W sobotę w wyniku ostrzału cywilnej dzielnicy Mariupola zginęło przynajmniej 30 osób, a około setki zostało rannych. Wcześniej kilkanaście osób zginęło w Doniecku, gdzie zaatakowany został przystanek komunikacji miejskiej. W ostatnim czasie mamy do czynienia z eskalacją konfliktu, na czym cierpią głównie bezbronni cywile. - Rzeczywiście, po stosunkowo spokojnych pierwszych tygodniach stycznia działania zbrojne na wschodzie Ukrainy przybrały na sile, powodując zwiększenie liczby ofiar cywilnych - przyznaje Gorbunowa. Human Rights Watch to organizacja pozarządowa zajmująca się ochroną praw człowieka. Nasza rozmówczyni jest jedną z osób monitorujących sytuację na Ukrainie. - Dokumentujemy przypadki łamania międzynarodowego prawa humanitarnego przez obie strony konfliktu - podkreśla. W sobotę, tuż po ataku na Mariupol, ukraińska armia dowodziła, że prorosyjscy rebelianci celowo ostrzeliwują dzielnice cywilne. O umyślnym strzelaniu do cywilów w Mariupolu mówili też przedstawiciele ONZ. Mariupol ostrzelano pociskami z wyrzutni rakiet Grad, bardzo niebezpiecznej dla cywilów i, niestety, często stosowanej w trakcie trwającego na wschodzie Ukrainy konfliktu. - Rakietami tego typu nie można sterować, co oznacza, że nie trafiają precyzyjnie w obrany cel. Z tego powodu wykorzystywanie ich na terenach zamieszkanych przez ludność cywilną jest zabronione przez międzynarodowe prawo humanitarne. Niestety, zarówno prorosyjscy rebelianci, jak i siły ukraińskie korzystają z nich - potwierdza Gorbunowa. Human Rights Watch ma także dowody na używanie na Ukrainie amunicji kasetowej, zabronionej przez międzynarodowe prawo humanitarne. Alarmujące są informacje o wykorzystywaniu ludności cywilnej na polu walki. - Wspierani przez Rosję rebelianci często ostrzeliwują siły rządowe z terenów zamieszkiwanych przez ludność cywilną, pogwałcając prawo wojenne. Tyle że strona ukraińska też narusza te prawa, odpowiadając ogniem wymierzonym niekoniecznie w ściśle sprecyzowane cele wojskowe, ale właśnie w tereny zaludnione - ujawnia nasza rozmówczyni. Według dokumentacji zebranej przez Human Rights Watch prorosyjscy separatyści często z premedytacją lokują swoje bazy militarne i punkty kontroli na terenach zaludnionych, stwarzając w ten sposób dodatkowe zagrożenie dla ludności cywilnej. Pracownicy organizacji wyrażają także zaniepokojenie ostatnimi doniesieniami o złym traktowaniu osób zatrzymanych przez siły rebelianckie. Dotyczy to niedawnej niesławnej "parady jeńców" w Doniecku i nagrań wideo, na których znęcano się nad więźniami. - Nie mamy pewności czy te nagrania są autentyczne, ale jeśli tak jest, to torturowanie jeńców jest zabronione przez konwencje genewskie, a złamanie ich postanowień jest zbrodnią wojenną - przypomina Gorbunowa. Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych od kwietnia ubiegłego roku na wschodzie Ukrainy zginęło ponad pięć tysięcy ludzi.