Rząd zapowiada powolne odmrażanie gospodarki. Ma ono odbywać się w czterech etapach, o ile sytuacja na to pozwoli. Zgodnie z zapowiedziami, uruchomienie sklepów w galeriach handlowych miałoby nastąpić w tygodniu rozpoczynającym się 4 maja, o ile sytuacja epidemiologiczna w międzyczasie nie wymknie się spod kontroli. Firmy takie jak LPP, Redan czy CCC, bardzo mocno odczuły skutki pandemii koronawirusa. By poprawić swoją sytuację ograniczają koszty, zmniejszają wydatki inwestycyjne, dogadują się z bankami o wydłużeniu terminów płatności i zmniejszają zamówienia na sezon jesienno-zimowy, by ograniczyć wypływ gotówki. Starają się też korzystać z tarczy antykryzysowej. Na zyski przyjdzie poczekać Przedstawiciele spółki LPP, która jest właścicielem takich marek jak Reserved, Sinsay, House, Cropp, Mohito, informują wprost, że w obecnej sytuacji nie są w stanie generować zysków. Dzieje się tak mimo redukcji kosztów i wynagrodzeń, wzrostu sprzedaży internetowej i wsparcia rządowego. - Utraciliśmy dwa miesiące sprzedaży. Możemy stracić kolejny - mówi Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes. Przy czym ograniczenia w funkcjonowaniu sklepów wprowadzono na 21 z 25 rynków, na których działa firma. Zamkniętych pozostaje aż 95 proc. prowadzonych przez nią placówek! Spółka koncentruje się więc na obniżaniu kosztów i zmniejszaniu wydatków inwestycyjnych. Spadną one w latach 2020-2021 o 620 mln zł, do 500 mln zł. LPP ograniczy otwarcia nowych sklepów, wstrzymuje te z budowę budynków biurowych. Dodatkowo czterej członkowie zarządu zgodzili się na obniżenie wynagrodzenia do 1 zł, począwszy od kwietnia. Zasada ta obowiązywać do czasu, gdy sytuacja finansowa spółki stanie się bezpieczna i przewidywalna. Spółka zrezygnowała też z wypłaty dywidendy za rok zakończony 31 stycznia 2020 r. Również producent i dystrybutor obuwia, firma CCC, zanotowała ujemny wynik w pierwszym kwartale tego roku. Wynik operacyjny grupy w tym czasie, według wstępnych danych, wyniósł minus 327 mln zł. Spółka podkreśla, że największy wpływ miał na to oczywiście marzec, kiedy to zamknięto sklepy stacjonarne, a sprzedaż realizowana była tylko za pośrednictwem internetu. Prezes CCC Marcin Czyczerski zapowiadał, że teraz kluczowa jest płynność i zabezpieczenie finansowania grupy. Spółka porozumiała się z bankami w kwestii odroczenia zobowiązań. Obecnie trwają rozmowy na temat zmiany warunków finansowania. Firma zapowiada również emisję akcji, z której chce uzyskać 400-500 mln zł. Podobnie jak LPP, producent i dystrybutor obuwia będzie ograniczać inwestycje. W okresie od drugiego do czwartego kwartału będą one niższe o 60 proc. niż te zakładane w strategii i wyniosą ok. 80 mln zł. Spółka zapowiada też trwałe zmniejszenie wydatków marketingowych na sponsoring w średnim i długim terminie. Dariusz Miłek, szef rady nadzorczej CCC, powiedział, że koszty trzeba w obecnej sytuacji ciąć "siekierą, nie scyzorykiem". Słabo wygląda też sytuacja innej giełdowej spółki handlującej odzieżą, Redanu. To właściciel takich marek jak Top Secret, Troll, Drywash i sklepów dyskontowych Textilmarket. Sprzedaż towarów Top Secret w marcu 2020 r. wyniosła łącznie ok. 7,6 mln zł i była niższa o prawie 60 proc. w porównaniu z marcem 2019 r. Jak mówił PAP prezes spółki Bogusz Kruszyński, w firmie przyjęto założenie, że nie da się obronić wszystkich sklepów, nie wszystkie przetrwają. Textilmarket poinformował już, że w ramach działań restrukturyzacyjnych zamierza zlikwidować około 40 sklepów, co stanowi 18 proc. sieci. Powrót do normalności potrwa Spółki są świadome, że otwarcie placówek handlowych nie przywróci sytuacji sprzed kryzysu, choć na pewno będzie to okazja do złapania oddechu. Grupa LPP zakłada, że po zniesieniu ograniczeń sprzedaż stacjonarna będzie powoli odbijać, ale jeszcze w szóstym, a nawet ósmym miesiącu po otwarciu sklepów spadki sprzedaży na metr kwadratowy mogą wynieść 30 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Firmy handlowe mają też świadomość, że nastąpi przesunięcie w kierunku asortymentu tańszego, bardziej przystępnego cenowo, ponieważ na kryzysie wywołanym pandemią ucierpią budżety bardzo wielu osób. Spodziewają się również licznych promocji po otwarciu sklepów. LPP podkreśla jednak, że nie zamierza brać udziału w wojnie cenowej. - Będziemy z pewnością próbować sprzedawać jak najwięcej, ale po rozsądnych cenach, by nie niszczyć marży - zapewniał w rozmowie z PAP wiceprezes Przemysław Lutkiewicz. Dodał, że jeśli pojawi się taka konieczność, spółka jest gotowa przesunąć pewne kolekcje na następne miesiące a nawet na przyszły rok. Jednocześnie firmy redukują zamówienia na sezon jesienno-zimowy. W przypadku LPP są one niższe o 40 proc. Z kolei CCC zapowiada cięcia o około 10-15 proc. Także Redan zapowiada zmniejszenie zamówień na sezon jesień-zima. - Sklepy odzieżowe są pełne towaru, który się nie sprzedaje, płyną statki z kolejnymi dostawami. Należy się spodziewać w branży ogromnego nawisu niesprzedanego towaru - mówi Kruszyński. Internet pomógł w kryzysie W pierwszym kwartale udział przychodów online w sprzedaży grupy CCC wyniósł 43 proc. wobec 28 proc. rok wcześniej. W pierwszych dniach po zamknięciu sklepów firma notowała trzycyfrową dynamikę w tym kanale. W drugiej połowie marca nastąpiło delikatne spowolnienie, dynamiki były na poziomie kilkunastu procent. Na koniec marca grupa była obecna w 29 krajach, w 23 poprzez sklepy stacjonarne, a w 15 poprzez kanał online. Także LPP informowało, że obserwowało trzycyfrową dynamikę wzrostu sprzedaży przez internet. Spółka zakłada, że po otwarciu sklepów stacjonarnych dynamika spowolni, ale utrzyma się na wysokich dwucyfrowych poziomach. Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze Tak dobrych wyników w obszarze e-commerce nie udaje się osiągać Redanowi. Bogusz Kruszyński informuje, że nie widać wzrostu sprzedaży przez internet. W Top Secret udział e-commerce wynosi 15-20 proc. - Obecnie nie mamy nadwyżek zapasów z 2019 roku i sprzedajemy mniej w e-commerce. Tak było w styczniu, lutym, w marcu też mamy spadki. Nie widzimy, porównując tydzień do tygodnia, wzrostu sprzedaży wynikającego z przeniesienia się klientów do tego kanału - informuje Kruszyński. Zarówno LPP jaki i CCC liczą, że klienci przekonają się do zakupów online i trwale wzrośnie liczba transakcji realizowanych tą drogą, także po otwarciu sklepów stacjonarnych. Spółki chcą inwestować w rozwój sprzedaży online. Spółki korzystają z tarczy By przetrwać najgorszy czas firmy zamierzają skorzystać z narzędzi zaoferowanych przez polskie władze. LPP szacuje, że w okresie zamknięcia sklepów łączne wsparcie ze strony państwa wyniesie 58-60 mln zł miesięcznie. Spółka spodziewa się łącznie 40 mln zł wsparcia dzięki wakacjom czynszowym w Polsce i ok. 18 mln zł wsparcia po stronie wynagrodzeń. Spółka redukuje też koszty czynszów. To efekt rozwiązań w zakresie abolicji czynszowej, ale też planowanej przez firmę strategii zwiększania udziału czynszów od obrotów jako standardowej formy rozliczeń we wszystkich krajach. CCC z kolei informowało, że otrzymało już dofinansowanie w wysokości 23 mln zł na pokrycie kosztów pracowniczych. Grupa złoży wnioski o odroczenie płatności zobowiązań publiczno-prawnych (CIT/PIT/ZUS) w kwocie ok. 60 mln zł oraz zwrot VAT i CIT (około 62 mln zł). CCC oczekuje istotnego ograniczenia lub wygaszenia kosztów najmu. Także Redan złożył wnioski o dofinansowanie w ramach pakietu tarczy antykryzysowej, w tym m.in. o przyznanie środków pomocowych dla przedsiębiorców, polegający na dofinansowaniu wynagrodzeń pracowników w wysokości 40 proc. Monika Borkowska