Jeżeli było inaczej, wpłynie to na decyzje kadrowe - dodał Grabarczyk. Minister pytany o paraliż na kolei i odszkodowania dla pasażerów powiedział: "jeśli dowiodą swojej szkody przed sądem, mogą liczyć na spore odszkodowania". Część inwestycji przewidzianych w programie budowy dróg, zrealizujemy w późniejszym niż przewidywaliśmy terminie, chyba że Rada Ministrów zwiększy limit na inwestycje - przyznał gość Przesłuchania RMF FM. Agnieszka Burzyńska: Witamy z Łodzi, Cezary Grabarczyk, dzień dobry. Cezary Grabarczyk: Witam serdecznie. Pojedzie pan w poniedziałek pociągiem do Warszawy? Z reguły tak robię. I pojedzie pan? Z reguły tak robię, także prawdopodobnie i w najbliższy poniedziałek pojadę pociągiem. Nie boi się pan ludzkiego gniewu? Przygotował sobie pan takie tabliczki z napisem: "Przepraszam, przepraszam, przepraszam"? Ja rozmawiam z ludźmi, nie boję się. Także w tych krytycznych dniach zdarzało mi się jechać, także w korytarzu, między ludźmi. Dużo cierpkich słów pan usłyszał? To różnie bywa. Czasami są bardzo ostre komentarze, a czasami taka solidarność pasażerów w niedoli. A co powiedziała pan wczoraj premierowi? To była krótka rozmowa. Ustaliliśmy, że w poniedziałek spotkamy się ponownie i ja przedstawię pierwsze wnioski personalne. Pierwsze dymisje. Pierwsze wnioski personalne. Kto to będzie? To będzie kilka wniosków. O tym musi dowiedzieć się premier jako pierwszy. Ale premier już właściwie wczoraj zasugerował, że będzie to pański zastępca, wiceminister Engelhardt. Powiedział, że będzie to "ktoś z resortu". Jeśli nie wiceminister Engelhardt, to kto? Ponieważ umówiliśmy się, że w poniedziałek ta rozmowa zostanie przeprowadzona, chcę dotrzymać warunków w jakich pracuje. No tak, ale panie ministrze, to może być tylko pan, albo pan Engelhardt. To pozostańmy przy tym stwierdzeniu. A kto zapłaci za tę kolejową katastrofę? Oprócz wiceministra. Ja myślę, że ta katastrofa ma ten skutek, że dziś wśród ludzi kolei jest pełna determinacja żeby poprawić sytuację, żeby naprawić to, co zostało zepsute i trochę powalczyć o odbudowę zaufania. Czyli nie odwoła pan nikogo? Tego nie powiedziałem. Wręcz przeciwnie. Zapowiedziałem, że dokonamy także weryfikacji pracy na każdym poziomie zarządzania podczas procesu wdrażania rozkładu jazdy. Ale chcę powiedzieć o czymś ważniejszym... Mi chodzi o trzech prezesów trzech spółek. Ale ja chcę powiedzieć o czymś ważniejszym. My chcemy dać gwarancje pasażerom, klientom kolei, że w tych nadchodzących dniach kolej ich nie opuści, stanie na wysokości zadania. To jest podstawowy wniosek, który my wyciągamy z kryzysu przy wdrażaniu rozkładu jazdy. No dobrze, ale ja nie wyobrażam sobie, żeby ci prezesi, którzy teraz będą mieli się zajmować tak zwaną modernizacją kolei, a nie potrafili nawet wdrożyć najprostszej rzeczy, nie potrafili wdrożyć rozkładu jazdy, a teraz mamy im zaufać? Nie, to chyba jest niemożliwe. Ja nie powiedziałem jeszcze, kogo będą dotyczyć te wnioski. Chce, żeby moje propozycje usłyszał premier jako pierwszy. Po tej rozmowie jestem gotów stanąć przed mikrofonem, który pani będzie trzymała w garści, i przekażę to opinii publicznej. Ale proszę nie naruszać tych reguł współpracy. No tak, ale premier właściwie powiedział, o kogo chodzi. Powiedział czyja to będzie dymisja, ta pierwsza. Ja akurat tej wypowiedzi nie słyszałem, byłem chyba w tym czasie w trakcie rozmowy z jednym z dziennikarzy. A nie byłoby bardziej honorowo gdyby to pan powiedział: "Zawiodłem i odchodzę"? Ja powiedziałem: "przepraszam". Jako szef resortu... Bardzo późno pan to powiedział. Powiedziałem wówczas, gdy miałem możliwość przed izbą przedstawić cały opis sytuacji wraz z oceną. Panie ministrze, wszyscy znamy te obrazki, jak odchodzi pan bez słowa pytany o to, co się dzieje na kolei. To jest tylko część tego obrazka. To było lekceważące. To jest tylko cześć tego obrazka, a jak można ocenić zachowanie, które nie pozwala wykonać prostej czynności związanej ze zdjęciem garderoby. Ja miałem sitko podstawione w momencie, gdy miałem jedną rękę w płaszczu. Panie ministrze, wystarczy powiedzieć: "Chwila, minuta, dwie minuty, umówmy się w innym miejscu". Pierwsza rozmowa z pani kolegą miała podobny scenariusz. Poprosiłem, żeby umówił się na spotkanie z moim rzecznikiem i nie doszło do tego spotkania. Z pańskim rzecznikiem też się trudno umówić, to jest inna sprawa. Nieprawda. Na przestrzeni... Panie ministrze, wszyscy wiemy, jak rozmawiamy w sejmie i naprawdę to nie jest żaden problem. Gdyby pan chciał przeprosić - mógłby pan to zrobić o wiele wcześniej. Na przestrzeni kilkunastu dni nikt nie miał problemu z porozumieniem się z rzecznikiem. Poda się pan do dymisji, czy nie? Ja jestem cały czas w dyspozycji premiera.