Kamil Durczok: Ochłonął pan po emocjach wczorajszego wieczoru wyborczego? Przemysław Gosiewski: Ucieszyłem się, że Sejm wybrał prezesa NBP, bo ta decyzja zapadła rzeczywiście w ostatnim możliwym terminie. I dla autorytetu Sejmu było ważne, by wyłonić szefa banku centralnego i sądzę, że wybraliśmy bardzo dobrego kandydata. A wcześniej się nie dało? Nie było chętnego czy trudno go było znaleźć? Proces był bardzo skomplikowany. Bardzo dobry kandydat zrezygnował z przyczyn osobistych. Potem wielu kandydatów było branych pod uwagę, ale spora grupa z nich miała problem przed 1989 rokiem. To utrudniało wybór i padło... Na Skrzypka. Została wysunięta kandydatura spoza środowiska naukowego, praktyka, i myślę, że jest to udany eksperyment. Eksperymenty mają to do siebie, że trudno przewidzieć ich wynik. Nie przesądzałbym, że to jest udany eksperyment. To jest dobry wybór, bo wiem, że pan Skrzypek jest człowiekiem kompetentnym, a to jest ważne. Ma też dużą wiedzę o bankowości. A skąd pan to wie? Wiemy tyle, co się przedostało do opinii publicznej, ale w czasie tych przesłuchań to różnie bywało. Mam relacje z tych przesłuchań. Widzowie i słuchacze też. Sądzę, że pan Skrzypek bardzo dokładnie wyjaśnił swoją propozycję działania jako prezesa NBP. Jak sobie przypomnę te wydarzenia, które miały miejsce 6 lat temu, gdy wybierany był Leszek Balcerowicz, to nie sądzę, by tamte przesłuchania były szczególnie lepsze niż to obecne. Być może, ale wydaje mi się, że Leszek Balcerowicz nie chciał współpracować z nieżyjącym szefem Europejskiego Banku Centralnego. Taka teza, że w Polsce jest tylko jeden ekonomista, Leszek Balcerowicz, jest tylko szkoła Leszka Balcerowicza, jest sprzeczna z rzeczywistością. Nie wygłosiłem takiej tezy. Poglądy pana Balcerowicza były bardzo krytykowane wśród ekonomistów. To wszystko prawda - nie wygłosiłem takiej tezy - powiedziałem tylko, że Balcerowicz nie chciał współpracować z kimś, kto nie żyje od 2005 roku. A dokładnie takie zdanie wygłosił pan prezes Skrzypek. To jest kwestia czasami nerwowych sytuacji. Bycie odpytywanym przez komisję finansów publicznych na pewno jest stresem. Istotne jest to, że pan Skrzypek zapewnia stabilne funkcjonowanie NBP i z punktu widzenia mojego jako posła, który poparł jego kandydaturę, to miało ogromne znaczenie. Czy cena za Sławomira skrzypka mnie jest zbyt wysoka? A proszę o konkrety. Proszę bardzo. W skład "pakietu Skrzypka" wchodzi 500 mln zł dla ministra edukacji, sekretarz stanu w Komitecie Integracji Europejskiej dla LPR, podobno - bo tu nie wiadomo - miejsca w zarządach spółek Skarbu Państwa i perła w koronie, czyli przedstawiciel LPR w radzie nadzorczej TVP. Muszę powiedzieć, że nie wiązałbym tych faktów. Po pierwsze wyjaśnijmy parę spraw. Rada Nadzorcza Telewizji musi funkcjonować w pełnym składzie - tak brzmi prawo w Polsce. Oczywiście od paru miesięcy... ...się nie udawało. A wczoraj wieczorem na nadzwyczajnym posiedzeniu Krajowej Rady udało się uzupełnić. Należało uzupełnić wybór członków rady, a rzeczywiście trzeba powiedzieć, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest emanacją pewnej większości parlamentarnej. To Roman Giertych jako katalizator. Kwestia wymagała rozwiązania. Po wielu jednak tygodniach rozmów udało się tę sprawę rozwiązać. Cieszę się, bo telewizja jest też jedną z najważniejszych spółek Skarbu Państwa i musi mieć uzupełnione składy władzy, mówię o zarządzie i o radzie. To pana cieszy. A nie martwi pana, że teraz 5 przedstawicieli kojarzonych z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną będzie miało przewagę w 9-osobowej Radzie Nadzorczej i ceną za to wszystko będzie głowa prezesa Wildsteina? Żadne decyzje co do zmian w zarządzie nie zapadały i nie byliśmy informowani o żadnych tego typu propozycjach ze strony partii koalicyjnych. A byli państwo poinformowani o tym, że Samoobrona od kilku tygodni ma złożony wniosek o odwołanie Wildsteina. Członków zarządu odwołuje się większością dwóch trzecich głosów w obecności co najmniej 7 członków rady. Więc nawet jeśli ktoś ma 5 członków rady, to bez szóstego członka nie może wpłynąć na zmianę zarządu. A pan jest zadowolony z pracy prezesa Wildsteina? To jest sprawa, która nie jest taka jednoznaczna. Uważam, że pan Wildstein ma wiele zalet, ale jest też problem, że kondycja finansowa telewizji jest gorsza niż można było to przewidzieć. Te sprawy wymagają na pewno dyskusji w radzie, w zarządzie. Ale to jest sprawa w każdej spółce Skarbu Państwa, czy w ogóle w każdym podmiocie gospodarczym. Ale czy dzisiaj gdyby pan miał powiedzieć, czy rekomendowani przez Prawo i Sprawiedliwość członkowie Rady Nadzorczej będą bronili Bronisława Wildsteina? Czuję się mało kompetentny do odpowiedzi na to pytanie. Panie ministrze, fałszywa skromność, naprawdę. To jest pytanie do członków rady. To nie jest sfera rządowa. No tak. Ale pan jest z nimi w kontakcie. A tak a propos "to nie jest sfera rządowa": wczoraj Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS powiedział, że sprawami mediów publicznych zajmuje się specjalny zespół w Kancelarii Premiera. Jestem zaskoczony tą wypowiedzią. W Kancelarii Premiera jest minister Lipiński, który zajmuje się współpracą koalicyjną. Obejmuje ona szereg spraw - kwestie ustawodawcze i te, do których się pan odwołał: że np. partie, które tworzą z nami koalicję uzupełniają kwestie swoich reprezentacji w rządzie. Jeszcze nie jest wszystko uzupełnione. I pan się odwołał do takiego przykładu, gdzie w LPR mamy chyba już wszystkich kandydatów, którzy byli przewidziani umową koalicyjną - LPR miała prawo do sekretarza stanu w Komitecie Integracji Europejskiej. Tak na koniec. Jest pan spokojny o złotówkę pod rządami Sławomira Skrzypka? Bardzo, bo wiem, że pan Skrzypek będzie prowadził stabilną politykę w NBP. Dziękuję bardzo.