Gosiewska: To Kaczyński się myli
Elektrownie atomowe? Nie tędy droga (...). Bardzo szanuję pana premiera Kaczyńskiego, ale mam takie poglądy i to on się myli. Niech mi udowodni, że się nie myli. A ja będę udowadniać i ja się mogę też mylić. Takie jest prawo każdego człowieka - mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM przewodnicząca Ekologicznego Klubu Obywatelskiego "Czuwanie", działaczka PiS, prywatnie mama Przemysława Gosiewskiego.
Konrad Piasecki: Boi się pani elektrowni atomowych?
Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska: Boję się.
Tak bardzo, żeby poprowadzić lud Pomorza do walki z ideą ich budowy na Pomorzu?
Może to przesada panie redaktorze. Nie tędy droga. Najpierw uważam, że nie wystarczy powiedzieć, że dwie, trzy elektrownie w Polsce, tylko za elektrownią idzie pewien strach, który pozostał po wybuchu elektrowni w Czarnobylu.
Ale Czarnobyl to było 23 lata temu. Od tego czasu zmieniła się technologia. Elektrownie atomowe są bezpieczniejsze, wobec czego może nie ma się czego bać?
Oczywiście. Technologia jest lepsza. To nie podlega dyskusji. W tej chwili na pewno nie popełniłoby się tych błędów, które popełnili tamci ludzie. Ale człowiek jest tylko człowiekiem - to raz. Drugie - materiał niszczy się. Po trzecie sama budowa elektrowni jest bardzo droga. Likwidacja po iluś tam latach 20-50 jest jeszcze droższa. Poza tym coś trzeba zrobić z odpadami. Gdzieś je trzeba składować. Ja uważam, że decyzje, które podejmie nasze pokolenie, będą procentować negatywnie, pozytywnie przez wiele lat. Dlatego nie tędy droga. Uważamy, że na ternie Pomorza ludzie powinni wypoczywać. Nie będą ludzie wypoczywać tam, gdzie obok będzie elektrownia atomowa.
Ale pani będzie protestować dlatego, że budowa tych elektrowni to idea rządu Donalda Tuska, czy gdyby to robił rząd Jarosława Kaczyńskiego i Przemysława Gosiewskiego też by pani protestowała?
Dwa lata temu zaczęto głośno mówić o lokalizacji elektrowni atomowej nad Jeziorem Kopań. Nasza organizacja powiedziała "nie".
Czyli przeciw własnemu synowi też by pani protestowała, gdyby chciał budować elektrownię atomową?
Chcę powiedzieć, że ja występuję jako ekolog. Absolutnie nie politycznie. Mój syn ma takie poglądy, a ja mam takie. Każdy z nas ma prawo i należy szanować każdego człowieka. Ja szanuję poglądy mojego syna i on moje.
Ale wie pani, że Jarosław Kaczyński nazwałby pani słowa i działania histerią, bo to on kiedyś mówił: "Polska potrzebuje elektrowni atomowej. To co wyprawiają ekolodzy to histeria".
Ja bardzo szanuję pana premiera, ale powiedziałabym, że mam takie poglądy.
I że się myli?
Że się myli, niech mi udowodni, że się nie myli. A ja będę udowadniać i ja się mogę też mylić. Takie jest prawo każdego człowieka.
Czyli pani uważa, że w Polsce elektrownie atomowe są niepotrzebne? Niech one sobie będą w Niemczech, na Białorusi, w Czechach, w Rosji. Ale w Polsce nie?
Na razie nie, a to dlatego że jeżeli ludzie, którzy się zajmują energetyką niekonwencjonalną, mają ogromne trudności, bo lobby węglowe jest bardzo silne. Jeżeli nie można korzystać z tego co się robi, to pan wybaczy - nie tędy droga.
Czyli czekać aż inni zbudują elektrownie atomowe i będą nam sprzedawać energię atomową i energię elektryczną ze swoich elektrowni?
Na razie musimy skorzystać z naszych możliwości. Na Pomorzu są wspaniałe możliwości do rozwoju elektrowni wiatrowych, które mogą dać duży procent energii. A nie od razu, bo pan rozumie, to są kosztowne przedsięwzięcia. Można to załatwić moim zdaniem prościej.
A gdyby dzisiaj na Pomorzu pojawiły się spychacze, koparki i zaczęto by budować - choćby w Żarnowcu - elektrownię atomową - to stanęłaby pani na czele ostrego i zdecydowanego protestu przeciwko tej budowie?
Jeżeli dojdziemy do przekonania, że nie jest tak, jak my byśmy widzieli dla dobra społeczeństwa, to wydaje się, że i ostrzejsze formy mogą być brane pod uwagę. Poza tym jest jeszcze jeden element. My nie chcemy działać w pojedynkę. W tej chwili zapytamy o zdanie inne organizacje ekologiczne. Musi być wszystko dogłębnie uwarunkowane, opracowane, oczytane. Są od tego materiały naukowe nawet.
Chciałbym zapytać panią już nie jako ekologa, ale jako mamę swojego syna. Czy cierpi pani widząc sondaże Prawa i Sprawiedliwości?
Ja się dziwię. Dziwię się dlatego, że to taki gremialny atak na organizację, która chciała dużo zrobić, która chciała zmniejszyć korupcję, która chciała wyprostować wiele rzeczy. To jest dziwne. Moim zdaniem to tak wychodzi, jakby było więcej ludzi, którzy mają coś nieuczciwego, niż ludzi uczciwych. To nieprawda. Jest dużo ludzi uczciwych, którzy praktycznie nie wiedzą dlaczego. Dlaczego jest taki niesamowity atak na ludzi, którzy chcieli dużo zrobić.
Widzi panie jeszcze jakieś szanse przed tą partią? Czy coś by jednak należało w niej, w środku zmienić, żeby było lepiej.
Uważam, że sondaże są różne. Ja im nie wierzę.
Ale we wszystkich raczej Platforma wygrywa zdecydowanie z PiS-em.
No tak. Mnie się wydaje, że Platforma Obywatelska ma jakąś metodę. Nie chciałabym dzisiaj mówić na tematy polityczne, bo ja nie po to występuję, żeby mówić o polityce.
To już tylko na koniec zapytam o syna. Czy nie martwi panią, że jakoś ostatnio mniej Przemysława Gosiewskiego w mediach. Jakoś w ogóle ciszej o nim.
Nie martwi mnie, bo więcej poświęca czasu rodzinie. Ma kochającą rodzinę, z czego się bardzo cieszę. Mam wspaniałe wnuki. Sądzę, że przyjdzie na niego czas.
A syn bardziej się pani podobał w roli wicepremier, czy dzisiaj gdy jest szefem opozycyjnego klubu Prawa i Sprawiedliwości?
Mnie się syn zawsze podoba.
Zawsze mama jest dumna ze swojego syna.
Zawsze jestem dumna, bo wiem że wszystko co osiągnął, to osiągnął dzięki swojej pracy, dzięki swojej wiedzy.
Na koniec już absolutnie z uśmiechem i bez żadnych złośliwych intencji. Dlaczego na drugie Przemysław Gosiewski ma na imię Edgar?
Ze sławy i chwały Iwaszkiewicza. Jak patrzę na pana Kalisza, który bzdury opowiada, to mi się niedobrze robi. Niech poczyta. Odsyłam do literatury.
Dziękuję za rozmowę.