Godson: Nie chcesz pracować w niedzielę? Zmień pracę
- Kolegom z PO, którzy chcą zakazu handlu w niedzielę, mówię, że ludzie powinni o tym sami decydować. A tym, którzy nie chcą pracować w niedzielę, radzę zmienić pracę - mówi poseł PO John Abraham Godson w Kontrwywiadzie RMF FM. - Gowin byłby dobrym szefem PO, ale nie sądzę, żeby był lepszym szefem niż Tusk. Gowin jest prawicowy, nie pogodziłby wszystkich nurtów w PO. Tuskowi mam za złe, że dał się wmanewrować w dyskusje o sprawach światopoglądowych. Patrząc na rozczarowanie wyborców PO i PiS, myślę, że w Polsce jest miejsce na nową partię prawicową - mówi gość RMF FM.
Konrad Piasecki: Czy Polacy nie powinni chodzić w niedzielę do sklepów?
John Godson: - W tej kwestii mam wątpliwości w sprawie wolności czy swobody w prowadzeniu działalności godpodarczej. Uważam, że to powinna być decyzja każdej osoby.
Czyli tym kolegom, którzy mówią: "Zakazać handlu w niedzielę", mówi pan: "Zastanówcie się, poczekajcie"?
- Tak. Uważam, że ludzie są dojrzali i powinni mieć możliwości wybierania: czy chcą robić zakupy w niedzielę czy nie.
Ale z drugiej strony są pracownicy sklepów. I oni nie mają specjalnego wyboru. Pracodawca im mówi: "Macie pracować w niedzielę", a oni chcieliby pójść do kościoła.
- Ale nie muszą tam pracować. Są osoby, które są otwarte na pracę w niedzielę. Inni nie i nie muszą tam pracować.
A co powiedziałby pan pracownikom supermarketu, którzy chcieliby spędzić niedzielę z rodziną, pójść do parku, kościoła, a nie mogą?
- Zmienić pracę.
A jak nie ma innej pracy?
- Na pewno są inne prace.
Czyli: "Szukajcie innych możliwości, nie dajcie się zdusić pracodawcy"?
- Oczywiście.
Pięć procent przewagi PiS-u nad Platformą. Pana odpowiedź na kłopoty brzmi: "Jarosław Gowin"?
- Nie tylko. Uważam, że nasz problem jako ugrupowania wynika z tego, iż chyba zapomnieliśmy, po co jesteśmy w polityce. Zapomnieliśmy o zwykłych obywatelach, o tym, że jesteśmy w niej, żeby służyć, by rozwiązywać problemy ludzi.
Ale mówi pan: "Zapomnieliśmy". Kto zapomniał? Donald Tusk?
- My. Ja biorę odpowiedzialność...
Pan zapomniał?
- Platforma Obywatelska to nie jest tylko Donald Tusk, to jest też John Godson, Jarosław Gowin, Rafał Grupiński, Grzegorz Schetyna, Andrzej Biernat...
Proszę wszystkich nie wymieniać, bo jest 50 tysięcy członków Platformy...
- To my, więc biorę za to też odpowiedzialność. I to dlatego też mnie boli.
Gowin byłby lepszym szefem PO niż Donald Tusk?
- Gowin byłby dobrym szefem. Nie sądzę jednak, by był lepszy od Donalda Tuska. Głównie dlatego, że Gowin jest centrowy, prawicowy...
Prawoskrzydłowy.
- Prawoskrzydłowy, jeżeli można tak powiedzieć. W mojej ocenie, realistycznie patrząc, byłoby trudno mu pogodzić te wszystkie nurty, które są w Platformie.
Czyli nie zagłosuje pan za Gowinem? I na Gowina?
- Decyzję podejmę w odpowiednim czasie.
Bo, jak wczoraj pan zasiadł obok Gowina poczas konferencji prasowej, to można było odebrać to jednoznacznie: Godson popiera Gowina.
- Ja popieram pana ministra Gowina, jeżeli chodzi o sprawy reformy w Platformie, jeżeli chodzi o to, po co jesteśmy u władzy, jeżeli chodzi o rozpoczęcie dyskusji wewnątrz Platformy. Co do decyzji, na kogo zagłosuję, to jest sprawa, która jest przede mną.
Boi się pan powiedzieć, że na Tuska nie?
- Nie, jak pan wie, wiele razy o tym mówiłem i nie boję się tego powiedzieć, że Donald Tusk jest dobrym liderem, mającym wysoką inteligencję emocjonalną.
To jakie w takim razie ma słabości? Ma jakieś w ogóle?
- Ma, tak jak każdy z nas ma słabości.
A on ma jakie?
- Osobiście mam za złe premierowi, że wdał się wmanewrować w dyskusję, w której nie mamy jakby jednolitości, tzn. w sprawach światopoglądowych, dokładnie w sprawach o związkach partnerskich.
Czyli pan mówi: premierze, niech pan nie ciągnie Platformy na lewo, nie wdawajmy się w te dyskusje?
- Tak, uważam, że powinniśmy skupiać się na tych rzeczach, które nas łączą.
Ale są ludzie, dla których na przykład związki partnerskie są problemem.
- Platforma jest ugrupowaniem, które zrzesza ludzi od prawa do lewa. Jeżeli chcemy doprowadzić do podziału, to idźmy tą drogą.
Uważa pan, że wysyłanie listów otwartych to jest najlepszy sposób na dyskusję w Platformie?
- Uważam, że to jest sposób, który doprowadzi do rzeczywistej dyskusji na temat tego, co dzieje się w naszej partii.
Bo koledzy partyjni mówią: "Ten chłopak Gowin odleciał, na miejscu Tuska bym go wyrzucił" - Andrzej Biernat TVN24.
- Ja nie komentuje to, co koledzy mówią, każdy ma prawo komentować zgodnie ze swoją klasą.
A jeśli pan mówi: "Nie możemy być partią baronów, którzy palą cygara i piją wino", to o kim to jest?
- Ja nie chcę tutaj mówić o personaliach, dla mnie tutaj wino i cygaro jest tylko symbolem.
Ale złym symbolem?
- Jest bardzo złym symbolem, ja uważam, ja nie mam nic przeciwko ani winu ani cygarom, ale uważam, że władza jest po to, żeby służyć i rozwiązywać problemy zwykłych ludzi.
Kto pije to wino i pali te cygara?
- Tak, jak powiedziałem, ja nie chcę skupiać się na personaliach.
Ale są tacy, którzy palą?
- Przepraszam, ale ja mówię, że "my", więc biorę odpowiedzialność za to i jest mi z tym źle. Chciałbym, żeby to się zmieniło, gdyż jak rozmawiam z ludźmi podczas dyżurów poselskich, na ulicach, to wiem co mówią. Jesteśmy po to, żeby służyć.
Duszno dziś i nieprzyjemnie panu w Platformie?
- Na pewno jest pewien ferment, który jest wewnątrz PO. Za wcześnie, żebym mógł tak powiedzieć. Walczę o Platformę.
Ale jednocześnie pan mówi: "Może być tak, że odejdę z Platformy".
- Tak mówiłem.
Ale to pan sam odejdzie czy pana wyrzucą?
- Zobaczymy. Uważam, że nie powinno być dyscypliny w sprawach światopoglądowych, nie powinno być nakłaniania i naciskania. Powinniśmy służyć i rozwiązywać problemy zwykłych ludzi.
Ale uważa pan, że jest miejsce na nową partię między PiS-em i Platformą?
- Wydaje mi się, patrząc politologicznie, nie jako polityk, ale jako politolog, patrząc na to, co się dzieje, na rozczarowania wyborców: z jednej strony jest rozczarowanie konserwatywnej części wyborców PO, a z drugiej rozczarowania części wyborców PiS przez skupienie się tej partii na Smoleńsku - to myślę, że jest taka możliwość. Ale to wybory zweryfikują.
Ale wyobraża sobie pan partię Gowina, Godsona, Żalka, Wiplera, Giertycha, Kamińskiego?
- Nie wyobrażam sobie takiej partii, chociaż mam naprawdę bardzo dużą wyobraźnię. Myślę, że za wcześnie, żeby mówić o takich rzeczach. Walczę o Platformę.
To ostatnie pytanie od słuchaczy. Czy posła Godsona i posłankę Pawłowicz wzburza Marsz Szmat?
- Mnie nie wzburza. Oczywiście uważam, że każdy wybiera takie narzędzia, które są dla niego odpowiednie. Ja to szanuję, uważam, że żyjemy w pluralistycznym społeczeństwie. Niektórzy idą na marsz dla Jezusa, a inni na Marsz Szmat.
A to wystąpienie posłanki Pawłowicz, kiedy krzyczała, że "szmata zachowuje się jak szmata i nie ma o czym mówić"?
- Uważam, że całe otoczenie tej wypowiedzi budziło wątpliwości. Rozumiem to, co ona chciała powiedzieć, ale sposób prowadzenia tego wywiadu, też budzi mój niesmak.