- EuroPride w Warszawie ma dla nas, gejów, lesbijek i osób transseksualnych, znaczenie symboliczne - mówi Adam Biskupiak z Fundacji Równości. - Jeszcze 5 lat temu parada równości w Warszawie została zakazana przez ówczesnego prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego. Teraz w Warszawie organizujemy największą europejską paradę, o organizację której walczy kilkanaście miast - dodaje. Parada się opłaca... W corocznej rywalizacji biorą udział kraje zrzeszone w EPOA (ang. European Pride Organizer's Association). Jak się okazuje, mają ku temu bardzo konkretne powody. - Władze miast zgłaszają chęć organizacji EuroPride ponieważ jest to duża impreza, która zwyczajnie się miastom opłaca - tłumaczy Biskupiak. - Dwa lata temu EuroPride odbyła się w Sztokholmie. Według wyliczeń władz tego miasta w ciągu jednego weekendu Sztokholm zarobił 20 mln euro - wyjaśnia. ...ale nie Warszawie Na zachodzie władze miast, być może przez wzgląd na ogromne zarobki miast podczas imprezy, pomagają organizatorom EuroPride. - Zagraniczne miasta wspierały paradę w różny sposób - mówi Yga Kostrzewa, działaczka społeczna związana z ruchami obrony praw osób ze środowisk LGBT (akronim od: lesbijki, geje, biseksualiści, transwestyci) - czasem były to bezpośrednie dotacje, czasem logo miasta pojawiało się na plakatach. Miasta promowały też wydarzenie za granicą. Warszawa nie promuje wydarzenia, ponieważ, jak powiedziała Karolina Malczyk-Rokicińska, pełnomocniczka prezydenta stolicy ds. równego traktowania, za "promocję imprezy odpowiadają jej organizatorzy". Promocja EuroPride w Warszawie nie jest jednak jedyną kwestią sporną. Spory na wysokim szczeblu - Do tej pory urząd miasta nie zainwestował w EuroPride nawet złotówki, nie zaoferował pomocy w żadnym zakresie - mówi Biskupiak. - Słyszymy różne uzasadnienia tego stanu rzeczy, m.in. takie, że miasto nie musi dotować wszystkich odbywających się w mieście imprez - dodaje. Zdanie to potwierdza Malczyk, twierdząc jednocześnie, że władze miasta nie odmówiły organizatorom pomocy. - Organizacje pozarządowe mogą otrzymywać wsparcie w drodze otwartych konkursów dotacyjnych. Wynika to z uchwałą miasta stołecznego Warszawy dotyczącej współpracy NGO (organizacji pozarządowych - przyp. red.), z urzędem miasta - wyjaśnia pełnomocniczka prezydenta stolicy ds. równego traktowania. - Fundacja Równości nie przystąpiła do takich konkursów. Bez przejścia tej procedury nie można uzyskać wsparcia finansowego od miasta - uzupełnia. Nie mogą czy nie chcą pomóc? Z tym nie zgadzają się z kolei organizatorzy, którzy pokrywają część kosztów organizacji EuroPride zaciągając kredyty. Przekonują, że nie chodziło im tylko i wyłącznie o wsparcie finansowe, ale o jakąkolwiek formę pomocy. - Poprosiliśmy o udostępnienie nam sceny, którą posiada i udostępnia urząd miasta. Również na to, jak się dowiedzieliśmy, miasto nie ma pieniędzy. Na samym końcu poprosiliśmy nie o pieniądze, nie o scenę, ale o honorowy patronat prezydent Warszawy nad festiwalem filmowym. Prośbę wysłaliśmy 10 czerwca i do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi - mówi rozgoryczony Adam Biskupiak. Karolina Malczyk potwierdza, że wniosek Fundacji o objęcie honorowym patronatem festiwalu filmowego wpłynął. - Wniosek Fundacji jest w końcowej fazie procedowania. Pani prezydent podejmuje decyzję o objęciu patronatem w oparciu o wiele aspektów, min.: opinie biur merytorycznych czy ocenę współpracę z daną organizacją - wyjaśnia pełnomocniczka, która jest także osobą odpowiedzialną za kontakty magistratu z organizatorami EuroPride. Problem w tym, że festiwal filmowy rozpoczął się na początku lipca.