Premier Ewa Kopacz podsumowała w środę w auli Wydziału Fizyki Politechniki Warszawskiej rok rządów oraz realizację obietnic z expose. W tym samym miejscu premier prezentowała we wrześniu 2014 roku skład proponowanej przez siebie Rady Ministrów. Premier oceniła, że był to rok spełnionych obietnic, a jedyne czego nie udało się zrobić, to zmienić polskiej polityki, poprawić relacji między rządem i opozycją.Dr Olgierd Annusewicz mówi, że nie jest dla niego zaskoczeniem, że szefowa rządu w ten sposób zaprezentowała swoje osiągnięcia: - "Ewa Kopacz obejmując stanowisko wiedziała, że pozostał tylko rok do wyborów. Dlatego zdecydowała się na takie projekty, które miała szansę zrealizować. Zdawała sobie sprawę, że jeśli czegoś nie spełni, to zostanie jej to wypomniane". Rola komunikacji Zdaniem specjalisty do spraw marketingu politycznego realizacja obietnic jest istotna, ale nie najistotniejsza. Ważne jest również to, w jaki sposób komunikuje się wykonanie poszczególnych zadań. Annusewicz przyznaje, że komunikacja między szefową rządu a opinią publiczną nie była najlepsza: - "Spełnianie obietnic ma aspekt rzeczowy i aspekt komunikacyjny. Być może rzeczowo te obietnice zostały zrealizowane, ale było to słabo komunikowane - największy problem był z angażowaniem emocji ludzi. Gdyby spytać przechodniów na ulicy, czego dokonał rząd Ewy Kopacz, to obawiam się, że mało kto będzie umiał coś wymienić. Uwaga opinii publicznej była bowiem skierowana na zupełnie inne sprawy". Zdaniem eksperta, zwłaszcza pierwsze miesiące rządów były "fatalne komunikacyjnie", osoby odpowiedzialne za wizerunek popełniły wiele błędów. "Niestety, w ostatecznym rozrachunku te elementy będą znaczyły więcej niż spełnione obietnice" - mówi, i zwraca uwagę na pewien paradoks - jeśli polityk nie dotrzyma słowa wówczas jest z tego rozliczany, a jeśli spełni wszystkie obietnice to nie zawsze wyborcy nagradzają go głosami. Bilans w czasie kampanii Politolog ocenia, że dzisiejsze wystąpienie Ewy Kopacz to typowe podsumowanie, jakie zwykle czynią premierzy po roku rządów, ale ponieważ zbliżają się wybory parlamentarne, to z pewnością jest to także element kampanii wyborczej. Dr Annusewicz mówi, że spodziewał się, iż dojdzie do rozliczenia z obietnic - wynikało to już z samej konstrukcji expose, w którym znalazło się wiele obietnic krótkoterminowych, czyli takich, które można zrealizować w rok. Przemiana Ewy Kopacz Politolog przyznaje, że Ewa Kopacz nie miała łatwych początków i ocenia, że teraz lepiej pełni swoją funkcję. "Kopacz dość długo wchodziła w rolę szefa rządu. Nie miała przygotowania, została nominowana na to stanowisko przez Donalda Tuska. Widać było, że pierwsze miesiące były dla niej trudne. Przez ten czas Ewa Kopacz bardzo się zmieniła, teraz jest bardziej premierem niż była jeszcze w lutym" - mówi. "Zabieg marketingowy" Kopacz przyznała dziś, że jest jedna rzecz, której nie udało jej się osiągnąć. "Chciałam zmienić polską politykę. Chciałam zmienić relację między rządem a opozycją. Chciałam doprowadzić do tego, by w Polsce możliwa była normalna debata na argumenty, a nie ciągłe obrzucanie się inwektywami, kłótnia, wojna. Ręka, którą wtedy wyciągnęłam do opozycji, zawisła w próżni. Nie było woli dialogu wtedy, nie ma go i teraz" - mówiła. Dr Olgierd Annusewicz ocenia, że ta wypowiedź to pewien zabieg marketingowy - podsumowując i chwaląc się osiągnięciami, należy także wskazać jakiś problem, najlepiej taki, na którym można "dobrze wyjść". Ekspert przyznaje rację premier, że nie udało jej się zaprowadzić pokoju w polskiej polityce. Zauważa, że były czynione pewne gesty, "trochę teatralne, nie wiadomo na ile szczere, zabiegające o współpracę". Jego zdaniem, rząd wykonywał je jednak zapewne ze świadomością, że opozycja tej współpracy nie podejmie. Na potwierdzenie swoich słów politolog podaje przykład z ostatnich dni - pochwały, jakie prezydent Andrzej Duda zebrał od polityków Platformy Obywatelskiej za swoje wystąpienie na forum ONZ, wywołały duże zdziwienie. "Takie rzeczy prawie się nie zdarzają, w polskiej polityce nieustannie toczy się spór. Nie liczyłbym na to, że on się kiedyś rozwiąże. Natomiast ładnie jest mówić, że chciało się konflikt zażegnać, ale druga strona na to nie pozwoliła" - podsumowuje dr Annusewicz. Rozmawiała: Antonina Kotarba