Po przegranych wyborach parlamentarnych, w Platformie Obywatelskiej nadchodzi czas rozliczeń. Z ubiegania się o stanowisko przewodniczącego partii nie zrezygnuje Ewa Kopacz. Gotowość do objęcia przywództwa zadeklarował Grzegorz Schetyna. Wiele wskazuje na to, że któryś z tych polityków będzie musiał wyprowadzić ugrupowanie z kryzysu. Zdaniem dr. hab. Rafała Chwedoruka, o tym, kto stanie na czele partii, zadecyduje czas, w którym dojdzie do wewnętrznych wyborów. - Im szybciej będziemy mieli do czynienia z przesileniem wewnętrznym w Platformie i wyborami na nowego szefa, tym większe są szanse Grzegorza Schetyny. Z tej prostej przyczyny, że działacze partii wciąż będą pamiętali o porażce wyborczej, oraz zaczną powoli odczuwać pierwsze skutki znalezienia się w opozycji - uważa politolog. "Schetyna jako ofiara nieudolnego przywództwa" Według eksperta, Schetyna będzie mógł przypomnieć działaczom, że już jakiś czas temu, pełniąc funkcję ministra spraw wewnętrznych a potem Marszałkiem Sejmu, przestrzegał przed tym, że retoryka "ciepłej wody w kranie" nie wystarczy do osiągnięcia kolejnego sukcesu. - Teraz jako ten, który od początku ostrzegał przed takim scenariuszem, będzie miał kolejny atut. Schetyna będzie mógł się przedstawiać jako ofiara nieudolnego przywództwa i nieudolnego kierowania partią przez Ewę Kopacz i wcześniej przez Donalda Tuska - przypuszcza nasz rozmówca. Z kolei środowisko Ewy Kopacz zrobi wszystko, by odwlec w czasie wewnętrzne wybory w partii. - Osoby związane z premier liczą na to, że po kilku tygodniach funkcjonowania nowego Sejmu i nowego rządu, rewitalizacji podlegnie konflikt PO-PiS. Platforma będzie wyraziście opozycyjna, dojdzie do kolejnej fazy rywalizacji między ugrupowaniami, nacechowanej emocjami, personalnymi sporami itd. I wówczas członkom Platformy, z takich czysto emocjonalnych, psychologicznych powodów, trudno byłoby odwoływać lidera własnego ugrupowania, uwikłanego w prestiżowe spory z politykami rządzącej partii - prognozuje dr hab. Rafał Chwedoruk. Sposobem prowadzenia gry na czas może być także sugerowanie, że jest więcej kandydatów gotowych wziąć na siebie ciężar przywództwa w partii. "Dopełnienie trwającego od lat konfliktu" Obecne starcie między Ewą Kopacz a Grzegorzem Schetyną to nie nowy spór, powstały w ostatnich tygodniach, lecz dopełnienie konfliktu trwającego przynajmniej od pięciu lat wewnątrz Platformy. - I jak to bywa z wojnami domowymi, także w polityce, bardzo trudno zawrzeć w nich pokój. Można czasami zawrzeć rozejm, ale trwałego pokoju raczej nie i chyba rozstrzygnięcie w tym przypadku może być rozstrzygnięciem ostatecznym. Albo Grzegorz Schetyna zwycięży, przejmie pełnię władzy w Platformie i rozpocznie bardzo gruntowne zmiany w partii, być może zmieni także formułę opozycyjności itd., albo przegra i wtedy może zostać zmuszony do odejścia z partii - uważa Chwedoruk. Jeśli Grzegorz Schetyna zostanie wykluczony z PO, może postawić na tworzenie nowej formacji, konkurencyjnej wobec Platformy Obywatelskiej. - Być może wspólnie z Ryszardem Petru, być może z częścią posłów z ruchu Pawła Kukiza, być może z Jarosławem Gowinem. Tu możliwości na sali sejmowej będzie dosyć dużo - wylicza politolog. Możliwe, że Schetyna mógłby też stanąć na czele grupy posłów odchodzących z PO. W sytuacji, gdy Grzegorz Schetyna znajdzie dla siebie nowe miejsce poza obecną partią, to zdaniem dr. hab. Rafała Chwedoruka, inne podmioty parlamentarne chętniej będą podejmowały z nim współpracę, jako politykiem mniej uwikłanym w rządzenie przez ostatnie osiem lat, niż z Ewą Kopacz, na którą spada odpowiedzialność za porażkę wyborczą i skandale typu afera podsłuchowa. Konieczne odmłodzenie Jedno jest pewne: bez względu na to, kto stanie na czele ugrupowania, PO czeka proces odmłodzenia. Ale w opinii naszego rozmówcy, niemożliwe jest, żeby pojawił się nagle młody polityk, który zdobędzie autorytet, który zapewni mu efektywne przywództwo w partii. - Raczej któryś z głównych nurtów będzie musiał wypromować kogoś, kto stanie na jej czele. Nie ulega też wątpliwości, że środowiska związane z Ewą Kopacz biorą pod uwagę to, że mogą utrzymać przywództwo Ewy Kopacz przez pewien czas, do kolejnej fazy sporów. Ale potem w kontekście kolejnych wyborów sejmowych, będą musieli brać pod uwagę aksamitną, kontrolowaną zmianę władzy i kogoś młodszego, na przykład Rafała Trzaskowskiego - uważa dr hab. Rafał Chwedoruk. Także Grzegorz Schetyna, jeśli przewodnictwo trafi w jego ręce, będzie musiał zgromadzić wokół siebie nowe twarze. - Będzie musiał promować nowe nazwiska, choćby po to, żeby pojawiły się osoby, które wszystko jemu zawdzięczają i tworzą kolejną grupę wspierającą jego pozycję - mówi nasz rozmówca. - Tak czy tak Platformę czekają wielkie zmiany wewnętrzne. Pozostaje pytanie, pod czym kierunkiem, i pytanie, czy pod nazwą Platforma Obywatelska, czy w jakiejś nowej formule - zastanawia się dr. hab. Rafał Chwedoruk. Zwłaszcza, że po wyborach, Platforma zyskała w Sejmie poważnego konkurenta w postaci Nowoczesnej. - Nie ulega wątpliwości, że dłuższe istnienie obok siebie Platformy oraz Nowoczesnej jest po prostu niemożliwe. To są partie, które dokładnie tak samo się pozycjonują. Nowoczesna w olbrzymim stopniu skorzystała z erozji żelaznego elektoratu PO, to znaczy zamożnych mieszkańców wielkich aglomeracji - tłumaczy ekspert z UW. Erozja autorytetu Tuska? W kontekście zmiany przywództwa w Platformie Obywatelskiej, ciekawa jest też obecna pozycja Donalda Tuska w partii. - To Donald Tusk stworzył PO w obecnym kształcie, to on był promotorem Ewy Kopacz, która przecież osiągnęła przywództwo w nadzwyczajnych okolicznościach. Nie ma wątpliwości, że Donald Tusk wpływał, wpływa i będzie wpływał na to, żeby jego rywal Grzegorz Schetyna nie przejął władzy w partii - ocenia dr hab. Chwedoruk. - Pytanie, na ile wewnątrz Platformy uległ erozji autorytet samego Donalda Tuska. Bo wszyscy kładą ciężar odpowiedzialności za klęskę na Ewę Kopacz, natomiast pamiętajmy, że ona otrzymała partię tuż przed serią kampanii wyborczych, otrzymała państwo w określonym stanie, z wielką falą społecznego niezadowolenia na przykład co do podniesienia wieku emerytalnego, z serią skandali z udziałem czołowych polityków jeszcze z poprzedniej Rady Ministrów, z określonymi problemami gospodarczymi itd. Więc to w większym stopniu paradoksalnie powinno obciążać Donalda Tuska, niż samą Ewę Kopacz. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie określić realnego poziomu poparcia dla Donalda Tuska wewnątrz Platformy obecnie - mówi w rozmowie z Interią dr hab. Rafał Chwedoruk.