Dramat młodych Hiszpanów. Mają pracę, a i tak muszą mieszkać z rodzicami
- Mam pracę i co z tego? - pyta 26-letnia Guanella z Hiszpanii. - Zarabiam 1200 euro miesięcznie, tyle ile kosztuje wynajem mieszkania - dodaje ze smutkiem. A dziewczyna mieszka na Majorce, nie w Madrycie. Tam koszt najmu to około 3 tys. euro za miesiąc. W Hiszpanii niemal połowa młodych ludzi mieszka z rodzicami, bo nie stać ich na wynajem. W żadnym innym europejskim kraju problem nie przybrał tak dużych rozmiarów.
Guanella jest jedną z milionów młodych osób w Hiszpanii, które mimo że pracują, to muszą mieszkać z rodzicami. Dziewczyna pracuje w lodziarni i wcale nie zarabia pensji minimalnej. Ta wynosi 1080 euro. Zawód też nie ma znaczenia.
Niemal połowa młodych Hiszpanów, czyli osób między 25. a 34. rokiem życia mieszka z rodzicami, bo nie może pozwolić sobie na własne mieszkanie. Powody są dwa - wysokie koszty najmu oraz brak pewności zatrudnienia.
I ta liczba jeszcze wzrośnie. Teraz niemal 47 procent młodych mieszka z rodzicami, do 2030 będzie ich o 1 pkt proc. więcej. Liczba ta wzrosła aż o 10 pkt proc. od 2008 roku, czyli największego kryzysu w tym kraju.
Statystyki są zatrważające, młodych Hiszpanów, którzy mieszkają z rodzicami jest o 14 pkt proc. więcej niż średnia unijna.
W Hiszpanii aż 30 procent młodych jest bezrobotnych. To najwyższy odsetek w Europie.
Ten proces od lat bada organizacja pozarządowa Ayuda en Accion. Młode pokolenie Hiszpanów nazywa mianem "Nini", czyli "ni estudian, ni trabajan", co znaczy - ani nie studiują, ani nie pracują.
Ale nawet posiadanie pracy nie gwarantuje ludziom rozpoczęcia życia na swoim. Problem tkwi w wysokich kosztach najmu. W ciągu 10 lat liczba wynajmujących spadła. Obecnie jeden na trzech Hiszpanów wynajmuje mieszkanie, dekadę temu dwóch na trzech. Kupili mieszkania? Nie, wrócili do rodziców. Powód to koszty najmu, przez które musieli oddawać 40 procent zarobków.
Guanella ma siostrę, która ma 27 lat i wciąż mieszka z rodzicami. Dziewczyny nie mogą liczyć na ich pomoc w zakupie mieszkania czy najmie. O "szczęściu" może mówić Laura, recepcjonistka z hotelu. Ona dostała mieszkanie po dziadku. W czasie epidemii covid w Hiszpanii zmarły setki tysięcy ludzi, głównie starszych. W ten sposób część młodych ludzi odziedziczyła mieszkania czy domy. A ich ceny wzrosły i rosną, także dlatego, że nieruchomości w Hiszpanii kupują cudzoziemcy. Oni napędzają popyt, a więc ceny rosną. To niekorzystana dla młodych spirala.
W zeszłym roku rząd premiera Pedro Sancheza ogłosił 250 euro miesięcznie pomocy dla młodych ludzi z niskimi dochodami. Ta kwota miała im pomóc zapłacić czynsz. Jednak przeciwnicy tego rozwiązania twierdzą, że to tylko doprowadzi do wzrostu cen najmu.
Reforma prawa pracy miała rozwiązać część problemów, a mianowicie możliwość zatrudniania głównie na czas określony, by na rynku pracy zagościła większa stabilizacja. Wyjaśnijmy, że 70 proc. młodych Hiszpanów poniżej 24. roku życia miało pracę czasową. Po wprowadzeniu nowych przypisów liczba ta spadła o 13 pkt proc., ale wciąż większość zatrudnionych nie ma pewności zatrudnienia.
Czytaj także: Hiszpania: Premier Pedro Sanchez ogłosił program antyinflacyjny
Pytam Guanellę o te 250 euro dodatku. - Niewiele to da - odpowiada. - Łatwiej mają pary: jeśli dwie osoby zarobią razem 2400, to 1200 mogą wydać na mieszkanie, ale to wtedy oznacza, że jedna pensja idzie na wynajem, a jak odłożyć na kredyt na własne mieszkanie? - zastanawia się 26-latka.
Joanna Dressler