Bogdan Rymanowski: Na początek krótki cytat ze stenogramu debaty o odwołaniu ministra Łapińskiego. Cytuje za "Gazetą Wyborczą": Marszałek Tusk prosił o używanie języka parlamentarnego. Z sali odpowiedziano mu: "Niech nie pier...". Często posłowie tak traktują pańskie słowa? Donald Tusk: Nie słyszałem tego, choć jestem wrażliwy na wulgaryzmy. One się coraz częściej pojawiają. Rzeczywiście padały ciężkie słowa w tych emocjach. Muszę powiedzieć, choć nie powinienem być subiektywny, że głównie rzecznicy i obrońcy ministra Łapińsiego pozwalali sobie na "jazdę bez trzymanki". Bogdan Rymanowski: A jak "jechał" minister Łapiński? Zachował klasę? Donald Tusk: Od wielu tygodni w związku z naszym wotum nieufności, wnikliwie obserwowałem ministra Łapińskiego jako polityka. Nie wypowiadam się jako specjalista od spraw medycznych, i musze powiedzieć, że minister Łapiński jest dla mnie jednym z najzdolniejszych uczniów Andrzeja Leppera i w pewnym sensie Leszka Millera - każdy, kto ma odmienny pogląd na sprawę jest obiektem ataku, upokorzenia, czy wręcz zniszczenia. To jest metoda, która w przypadku ministra Łapińskiego, ze względu na jego temperament, przybrała bardzo radykalne formy, ale odnoszę wrażenie, ze nie jest to tylko kwestia temperamentu i manier ministra Łapiskiego. Jest to też metoda przyjęta przez koalicję rządową - każdego, kto stoi na drodze, zniszczyć dowolnie dobranymi metodami. Bogdan Rymanowski: Ministra nie powinno oceniać się za to, jak się wypowiada, jak traktuje oponentów, ale za to, co robi, a minister stara się posprzątać cały ten bałagan. Donald Tusk: Po pierwsze, w czasie tej debaty wielokrotnie dochodziło do nadużyć historycznych, bo każdy, kto się choć trochę interesuje szczegółami najnowszej polityki, dobrze wie, że autorami koncepcji kas chorych był miedzy innymi SLD. Bogdan Rymanowski: Ale to AWS i UW wprowadziły ten system. Donald Tusk: Wszyscy pospołu są za to odpowiedzialni i nie jest tak, że jedni coś zrujnowali, a drudzy teraz to sprzątają. Mam wątła osobistą satysfakcję, bo byłem wówczas jednym z tych, których można było na palcach jednej ręki policzyć w polskim parlamencie, że kasa chorych to jest niewydolny socjalizm i rządy nowej biurokracji, ale skoro minister Łapiński chce sprzątać, to jest jego obowiązek i tylko pogratulować mu odwagi. Ale prawda jest taka, że minister Łapiński nie sprząta, tylko chce wprowadzić inny system, w którym państwo jest odpowiedzialne za wszystko, a w tym państwie, jeżeli chodzi o służbę zdrowia, w dyktatorski sposób jest sam minister. Bogdan Rymanowski: Nie wiem czy można tak łatwo przejść nad kwestią odpowiedzialności za to, kto wprowadzał ten system. Minister Łapiński mówił wczoraj, że wśród posłów PO jest wielu posłów współodpowiedzialnych za rozłożenie tego systemu. Pan nie będzie się bił we własne piersi, a może pańscy koledzy. Pan był przeciwko, ale w PO jest wielu posłów Unii Wolności. Donald Tusk: Jestem pewien, że każde ugrupowanie, obecne w polityce w ostatnich 8 latach, nosi swój ciężar odpowiedzialności za wprowadzenie kas chorych. Największymi entuzjastami kas chorych byli z jednej strony działacze Solidarności i z drugiej - SLD, dlatego, że sama idea kasy chorych i tej obowiązkowej składki jest z gruntu lewicowa idea. Bogdan Rymanowski: Czy po odrzuceniu wotum nieufności wobec ministra Łapińskiego, Platforma Obywatelska zmieni nazwę na Platforma Bezradności? Donald Tusk: To są instrumenty opozycji - zgłaszanie wotum nieufności, podnoszenie krzyku wtedy, kiedy np. minister obiecując, że leki stanieją, one drożeją. Za bezradność trzeba by było uznać milczenie w takich sytuacjach. Często jest tak, że jeżeli nie możemy zmienić ministrów, to będziemy szukać wszystkich dogodnych sytuacji, by głośno tych ministrów recenzować, żeby głośno krzyczeć wtedy, kiedy dzieje się źle. Musze powiedzieć, że to często sprzyja rządzącym, ale sprzyja w dobrym tego słowa znaczeniu. Nawet minister Łapiński, mimo swego uporu, był już skłonny podjąć kilka korekt w swoich zamiarach, między innymi dlatego, że opozycja tak kategorycznie go zaatakowała. Bogdan Rymanowski: Po 7 latach od sprawy Józefa Oleksego, prokuratura postawiła Andrzejowi Milczanowskiemu, byłemu szefowi MSW zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej. Sprawiedliwości stało się zadość? Donald Tusk: W mojej ocenie wręcz przeciwnie. Nie ma właściwie dnia, żebyśmy nie dowiadywali się, że prokuratura i cały aparat sprawiedliwości użyty jest wobec tego, czy innego polityka z obozu przeciwnego w stosunku do SLD. Powiem szczerze - dreszcz grozy mnie ogarnia, kiedy widzę z jaką stanowczością, z jaką determinacją dzisiejsza władza używa tych najtwardszych metod wobec opozycji. Nawet tej , z zamierzchłych czasów, bo przecież pan Andrzej Milczanowski nie jest czynnym politykiem od wielu lat, ale nieraz byliśmy świadkami kuluarowych obietnic, że za "sprawę Oleksego" SLD się zemści, w kategoriach zemsty politycznej. Bogdan Rymanowski: Ale trzeba też popatrzeć na sytuacje samego Józefa Oleksego. Skoro były premier został oczyszczony z zarzutów, nie jest rosyjskim szpiegiem, to nie ma on prawa do pewnej satysfakcji? Donald Tusk: Nie jestem entuzjastą używania jakichkolwiek służb, czy to są służby specjalne, czy tak jak dzisiaj na dużą skalę wykorzystywana jest prokuratura w walce politycznej. Zarówno "sprawa Oleksego" miała taki dwuznaczny posmak, jaki i być może niedługo będziemy to nazywali "sprawa Milczanowskiego" i będzie budziła we mnie taki sam niesmak. To problem stylu uprawiania polityki - do czego może posunąć się władza, czy ona jest z lewicy, czy z prawicy, nie ma większego znaczenia. Bogdan Rymanowski: Jak podoba się Panu Bogusław Wołoszański w roli latarnika oświetlającego Polakom drogę do dobrego wyboru w referendum europejskim? Donald Tusk: Obawiam się, że w sprawie UE, Polacy będą bardzo poważnie zastanawiali się nad swoim wyborem i dlatego wolałbym, żeby polski rząd zadbał przede wszystkim o informacje i użycie wszelkich możliwych metod, żeby dobrze Polaków przygotować do bycia w Europie. Bogdan Rymanowski: Nie wierzy pan w umiejętności marketingowe Sławomira Wiatra? Donald Tusk: Nie wierzę w skuteczności takiego trochę zabawnego, trochę ocierającego się o kicz marketingu w tej sprawie, bo w tych najważniejszych sprawach, a wejście Polski do UE jest sprawą śmiertelnie poważną, nawet najbardziej błyskotliwa kapania reklamowa nie zastąpi autentycznego przekonania. Bogdan Rymanowski: Nawet mimo tak negatywnej oceny tej kampanii, PO nie zmieni zdania i będzie nadal popierać wejście Polski do Unii? Donald Tusk: Proszę nie traktować moich słów jako negatywnej oceny kampanii, ona dopiero się zaczęła. Nam będzie zależało, żeby Polacy z przekonaniem i satysfakcją stali się także obywatelami Europy, nie zaczarowani jakimś reklamowym numerem. Tutaj władza ma bardzo wiele do zrobienia.