Tomasz Skory: Dziwnie wolno przebiega wyjaśnianie spraw z udziałem działaczy SLD? Marek Dyduch: Jak niespiesznie? Tomasz Skory: W sprawie byłego ministra Grzegorza Kurczuka jedno przesłuchanie w ciągu 2 miesięcy. To dość zastanawiające. Marek Dyduch: Proszę pytać o to wymiar sprawiedliwości. Nikt w SLD nie chce uchylać się z wyjaśnieniami spraw, które się toczą. My jesteśmy do dyspozycji. Tomasz Skory: A dla Pana Marek Ungier to postać czysta, która bez przeszkód może zajmować stanowisko w Kancelarii Prezydenta? Marek Dyduch: Nie jestem sędzią czy prokuratorem. Tomasz Skory: Ale politykiem. Marek Dyduch: Mogę oceniać go jako szefa gabinetu prezydenta, czy z tych obowiązków wywiązuje się bardzo dobrze. Tomasz Skory: A to, że został uznany winnym przestępstwa, to nie przeszkadza? Marek Dyduch: Był szefem firmy, było wiele sytuacji, gdzie w różny sposób - firmy przeżywały też kryzys - regulowano kwestie podatkowe. Sąd rozpatrzył całość i uznał niską szkodliwość społeczną. Wiele firm w Polsce miało trudności i gdybyśmy dziś pokazywali palcami, gdzie firmy miały ogromne kłopoty... Tomasz Skory: Nie wszyscy pochodzący z tych zostają szefami gabinetu prezydenta. Ale zostawmy to. Powiedziałby Pan, że wczorajsza debata nad eseldowską uchwałą w sprawie komisji śledczej przebiegała lepiej niż prace samej komisji? Marek Dyduch: Przebiegała dość emocjonalnie, co jest dość naturalne. Prawie wszyscy członkowie komisji zabrali głos w swojej obronie, łącznie z tymi, których chcemy z komisji wykluczyć, bo uważamy, że nadużyli prawa. Tomasz Skory: Ale zaraz. Uchwała mówi wyłącznie o trosce i apeluje o to, by wiarygodność komisji była zachowana. Tam nie ma nic o wnioskach personalnych, Pan ten motyw wprowadził do debaty. Marek Dyduch: Wnioski personalne są złożone do marszałka. Wicemarszałkowie - Tusk, Zych i Ujazdowski - nie chcą jako prezydium Sejmu poddać ich pod debatę sejmową. Tomasz Skory: Decyzja zapadła w sposób demokratyczny. Marek Dyduch: Jak jest większość przeciw SLD, to jest demokracja. Jak mamy większość w jakiejś sprawie, to wszyscy mówią, że to rządzimy nie w porządku. Tomasz Skory: Decyzje za każdym razem zostają uznane. Marek Dyduch: Tak, ale budujmy państwo sprawiedliwe. Jeśli do trzech członków tej komisji są zarzuty - do komisji, która ma wyjaśnić sytuację prawną w PKN Orlen - to niech najpierw oni się wytłumaczą przed tą komisją. Tomasz Skory: Ale co ma odwoływanie posłów Gruszki, Giertycha, Wassermanna do uchwały, która wzywa komisję do usunięcia źródeł rozczarowania opinii publicznej. Marek Dyduch: Rozczarowanie opinii publicznej jest ogromne. Poza tym ta komisja pod przewodnictwem pana Gruszki złamała prawo. Tomasz Skory: I wycofała się z tego. Marek Dyduch: Moim zdaniem w tym momencie, jak podejmowano tę decyzję, w sposób świadomy naciągano prawo, wielu ekspertów przychyliło się do tego. Tomasz Skory: Część komisji twierdzi, że to eksperci wpuścili ją w maliny. Marek Dyduch: Komisja łamie prawo, to co ma przeciętny obywatel zrobić? Tomasz Skory: Niemal każdym słowem Pan i Pana koledzy potwierdzacie słowa Jarosława Kaczyńskiego: "Atakujecie, bo się boicie, a boicie się, bo komisja ujawnia zbyt wiele. Efektem jej prac może być koniec SLD." Marek Dyduch: Nie atakujemy, dlatego że się boimy. Jeśli chcemy wyjaśnić sprawy, które dotyczą SLD, to również chcemy wyjaśnić sprawy, które dotyczyły AWS i kolegów pana Kaczyńskiego. Tomasz Skory: I co nie pozwala posłom SLD czy lewicy zbadać tego przez komisję śledczą? Marek Dyduch: Jak powołaliśmy komisję, był postulat, by dzisiejsza koalicja mogła mieć większość w tej komisji. Zrezygnowaliśmy z tego, bo opozycja mówiła, że opozycja powinna to sprawdzić. Jeśli tak, to dziś opozycja ma większość w tej komisji i przegłosowuje wszystkie wnioski na "nie", dotyczące powrotu do ich działalności. Np. do działalności pana Wassermanna. Tomasz Skory: I robi to w sposób demokratyczny. Marek Dyduch: Demokracja dla pana i wielu ludzi z mediów jest wtedy ważna, jak się bije SLD. Jak chcemy wyjaśnić np. dlaczego pan Wassermann zaniechał działań, które wyjaśniały nieścisłości i nieprawidłowości w PKN Orlen w 2001 roku, to już to nie jest demokracja. Tomasz Skory: Rozumiem, że do Pana nie trafia argument, że zmiany oznaczają destabilizację prac komisji i przeciąganie tych prac? Marek Dyduch: Chcemy tylko wymianę 3 z 11 członków komisji. Żadnej destabilizacji. Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.