Konserwatyści amerykańscy obawiają się, że Obama chce wprowadzić europejski socjalizm. Wskazywać ma to ma fakt, że administracja Obamy odpowiada na kryzys upaństwawianiem instytucji finansowych i dofinansowywaniem upadających sektorów gospodarki. Widać w tym działanie na rzecz szerokiej społecznej równości. Rośną także wydatki rządu -- do 40 % krajowego produktu brutto w tym roku. Co takiego jest w demokracji europejskiej, czego obawiają się Amerykanie? Francja, Niemcy, Holandia, Belgia, Norwegia i Dania to najbardziej "oświecone" miejsca na ziemi, gdzie ludziom żyje się wygodnie ze względu na doskonały system opieki społecznej. To do nich, nie do Stanów Zjednoczonych , chcą się upodabniać młode demokracje wschodnioeuropejskie. Europa Zachodnia to także jednak wyższe podatki, niższe stopy wzrostu gospodarczego, większe bezrobocie i klasowość społeczna. Ameryka jest ufundowana na historii emigracji, pogoni za wolnością i możliwościami. Stąd większa u Amerykanów indywidualność, przedsiębiorczość i zaborczość w stosunku do swoich "wolności". Doświadczenie kolonialności czyni ich także nieufnymi w stosunku do ingerencji rządu w ich sprawy, które uznają za wścibstwo. Dla porównania, Europejczycy są mniej podejrzliwi w stosunku do biurokracji, nie uważają prawa do bogacenia się jako największej świętości, natomiast wymagają od państwa silniejszego systemu zabezpieczeń społecznych i stabilności. Wynika to z różnic historycznych, w Europie bowiem tradycja, w której to rząd zapewnia opiekę społeczną, istnieje od czasów Bismarcka, czyli początków XIX wieku. Stąd europejski model demokracji ma małe szansę zakorzenienia się w Ameryce, czego doskonale świadomy jest Obama. Wizje prezydenta dotyczące rządu nie różnią się zasadniczo od sympatii większości Amerykanów i skłaniają się w kierunku powściągnięcia roli rządów centralnych. Uważa on po prostu, tak jak większość Amerykanów, że rząd powinien gwarantować ubezpieczenia zdrowotne i że system powinien być zarządzany przez prywatne ręce. Jego plany zmian w systemie uniwersyteckim przewidują powszechny dostęp do kredytów studenckich, a nie darmowe wykształcenie, jakie dostają studenci w większości krajów UE. Jednym zdaniem, można opisać jego plany jako dawanie "możliwości przez całe życie", co stoi w opozycji do europejskiego "bezpieczeństwa przez całe życie" (od kołyski po grób). Omówienie: Anna Mielczarek