Wzrastają nasze aspiracje, pragniemy "ciekawszego" życia od tego w całości poświęconego rodzinie. Najważniejszym jest zapewnienie na początek sobie i co za tym idzie perspektywicznemu potomstwu lepszego statusu materialnego. Aczkolwiek żyjemy w czasach gdzie na mieszkanie już praktycznie nikogo nie stać. Średnia krajowa, która dla wielu pozostaje jedynie w sferze marzeń, jest na poziomie minimum socjalnego zachodniej europy. Odpowiedni status majątkowy zaczynamy osiągać w wieku, który według niektórych jest już za późny na decydowanie się na dzieci. Dzisiejsi trzydziestolatkowie pracują od rana do wieczora, wolny czas, jeśli takowy posiadają, przeznaczają na zabawę, przyjemności, a także swój dalszy "rozwój". Nawet śluby są coraz rzadsze i późniejsze. Podczas gdy rodzice mieli w ich wieku już przynajmniej jedno dziecko, a dziadkowie dwójkę i więcej, dzisiejsi trzydziestolatkowie pozostają ciągle bezdzietni. Generalnie biologiczny model przetrwania, gdzie większa ilość potomstwa daje większe szanse na dożycie przez dzieci wieku dojrzałego, odchodzi w niepamięć - jeszcze jedynie w krajach trzeciego świata można zaobserwować takie zjawisko. Obecnie na mniejszą liczbę posiadanego potomstwa, poza zmianą wartości wśród młodych ludzi, najważniejszy wpływ ma czynnik materialny. Dziecko kosztuje i to coraz więcej, zwłaszcza gdy chce mu się zapewnić odpowiednią przyszłość, stąd też dzieci przychodzą na świat coraz później i w mniejszej ilości. Zdaniem wielu lekarzy najlepszym ze względów zdrowotnych okresem posiadania dzieci jest okres do dwudziestego roku życia, ale pomińmy absurd "dzieci, które mają dzieci". Przed trzydziestką także nie ma specjalnie warunków i ochoty na rodzicielstwo. Studia, potem rozpoczynanie kariery z jednej strony, chęć przedłużenia młodości i wygodnego życia z drugiej. Przygotowanie mentalne też pozostaje kwestią dyskusyjną - choć podobno przy dzieciach momentalnie się dojrzewa... przynajmniej w teorii. Okres ten często przeciąga się i po trzydziestce, kiedy to ciągle odwleka się decyzję z roku na rok, argumentując - "jeszcze nie teraz", "jak sobie wszystko ułożę", "będę więcej zarabiać". Tak też decyzja o dziecku coraz częściej pojawia się przed czterdziestką , kiedy, zdaniem lekarzy, ciąża może być niebezpieczna dla dziecka. Należy też wspomnieć, iż polska instytucja "babci" również uległa zmianie, owo "gdy macie babcię, to się nie trapcie", które deklamowano w przedszkolu, nabrało innego wymiaru. Dzisiejsze babcie coraz rzadziej mają ochotę stać się ponownie matkami, tym razem wychowującymi własne wnuki. Biorąc pod uwagę coraz późniejsze decyzje o macierzyństwie, niekiedy wiąże się to też z zaawansowanym wiekiem babć, które nawet jakby chciały pomóc, to już niestety fizycznie nie są w stanie. Z drugiej strony, dzisiejsze babcie mają więcej możliwości zapewnienia pomocy materialnej swoim dzieciom, a zarazem już rodzicom - pomóc im w lepszym materialnym starcie.