- Nie wyobrażam sobie stworzenia modelu klimatu, dzięki któremu bylibyśmy w stanie przewidzieć wzrost temperatury za 100 lat - mówi prof. Zygmunt Kolenda z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Profesor Kolenda jest specjalistą od matematycznego modelowania procesów wymiany masy i energii. Tego typu procesy zachodzą również w atmosferze, a prognozy wzrostu temperatury na Ziemi są tworzone właśnie za pomocą modeli komputerowych. Profesor podważa powszechnie panującą opinię, że klimat ulega ociepleniu z winy człowieka, twierdząc, że przewidywania niektórych naukowców, że temperatura wzrośnie do 2100 r. o 2-3 stopnie, nie są wiarygodne. Klimat i polityka Publikując tego typu prognozy straszy się ludzi globalną katastrofą spowodowaną ociepleniem klimatu. A nic się tak dobrze nie sprzedaje w mediach, jak katastroficzne wizje przyszłości. Dlatego grupa uczonych, która uważa, że to człowiek powoduje wzrost temperatury, zdominowała myślenie większości o efekcie cieplarnianym. Grupa ta zdołała przekonać do swojej wizji polityków. Na tzw. Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 r. przyjęto, że zjawisko globalnego ocieplenia jako efekt działalności człowieka należy uznać za naukowo udowodniony fakt. Profesor Kolenda nie zgadza się z tymi dowodami. Politycy tym chętniej finansują badania naukowe, o ile mogą wykorzystać ich wyniki jako wymówkę dla wprowadzania regulacji rynku i zwiększonego opodatkowania. Zatrudniani przez państwo naukowcy wyolbrzymiają negatywny wpływ człowieka na klimat, a politycy zbijają na straszeniu kapitał. IPCC, czyli International Panel on Climate Change to stałe forum współpracy setek naukowców z wielu krajów. Co kilka lat publikuje raporty, które mają duże znaczenie w formułowaniu narodowych i międzynarodowych programów klimatycznych i polityki finansowania badań zmian klimatycznych. W 2007 roku IPCC oraz Al Gore zostali uhonorowani pokojową Nagrodą Nobla za ich wysiłki na rzecz budowy i upowszechniania wiedzy na temat zmian klimatu wynikających z działań człowieka i za stworzenie podstaw dla środków, które są niezbędne do walki z takimi zmianami. W swoich 4 raportach organizacja zawarła szereg hipotez, które można skonkludować następująco: ocieplenie klimatu, jak również podnoszenie poziomu wód w oceanach, są bezdyskusyjne. Krzywa hokejowa Jak dowodzi profesor Kolenda, przewidywania wzrostu temperatury otrzymywane dzięki modelom matematycznym IPCC okazały się trzykrotnie zawyżone w stosunku do tego, co później mierzono. Co więcej, badania osadów i lodów arktycznych dowodzą, że w przeszłości, kiedy nie było jeszcze cywilizacji i przemysłu, mieliśmy do czynienia z krótszymi bądź dłuższymi okresami zmian, których nie można wyjaśnić za pomocą żadnego z proponowanych modeli komputerowych klimatu. To, że istnieje naturalny efekt cieplarniany, nie podlega dyskusji. Nie udało się natomiast dotychczas dowieść, że to emitowany przez cywilizację CO2 powoduje wzrost temperatury na Ziemi. Rola i czas przebywania tego gazu w atmosferze nie zostały wyjaśnione, a pomiary temperatury wykonane za pomocą satelitów i balonów meteorologicznych nie zgadzają się z pomiarami dokonywanymi przy gruncie. Jednym z głównych argumentów IPCC w trzecim raporcie był pewien wykres, tzw. krzywa hokejowa. To określenie wzięło się stąd, iż miała ona kształt kija hokejowego z jednym końcem zadartym do góry. Krzywa ta pokazywała gwałtowny wzrost temperatury i stężenia CO2 w XX w., zwłaszcza w ostatnich dekadach, co miało dowodzić zgubnego wpływu cywilizacji na atmosferę Ziemi. Jak się jednak okazało, krzywa była rezultatem błędnych pomiarów, błędnych wniosków albo wręcz naginania wyników do wstępnie przyjętej tezy. Dlatego zrezygnowano z niej już w czwartym raporcie.