Czerpanie z dobrych wzorców
PiS kopiowało Reagana, PO kopiuje spoty Busha. - Nasi fachowcy czerpią z dobrych wzorców - mówi Jan Rokita w Kontrwywiadzie radia RMF.
Posłuchaj wywiadu:
Kamil Durczok: Dzień dobry, witamy po wakacjach. W krakowskim studiu Jan Rokita. Coś panu przeczytam na dzień dobry. "Po roku w opozycji Platformę stać jedynie na zerżnięcie spotu Busha. PO ma za mało szarych komórek, żeby wymyślić coś samemu, więc się cieszę" - tak powiedział Michał Kamiński dzisiaj w "Dzienniku". Po co Platforma kopiuje cudze pomysły?
Jan Rokita: Ja nie sądzę, żeby to były w jakikolwiek sposób kopiowane pomysły. Przewodniczący partii zlecił profesjonalistom zrobienie programów reklamowych Platformy Obywatelskiej. One są robione przez fachowców i ja się w to nie wtrącam.
Panie pośle, to jest kopiowanie. Pan widział obydwa te spoty - ten amerykański i ten Platformy?
Jeszcze nie.
Są niemal identyczne.
No mój Boże, widocznie jacyś polscy fachowcy czerpią z dobrych wzorów. Nie mnie się z tego tłumaczyć, nie ja jestem ich autorem, nie ja o nich decydowałem. Mam nadzieję, że są dobre.
A ja jestem ciekaw pańskiej opinii, czy to dobry pomysł, żeby straszyć ludzi premierem?
Straszyć premierem? Nie, straszy się Babą Jagą raczej.
W tym spocie tak to wygląda. Straszy się ludzi premierem, a Donald Tusk prezentuje się jak Stanisław Mikulski grający w "Misiu" wujka Dobra Rada.
Wie pan, ja nie jestem człowiekiem, który kogokolwiek kimkolwiek straszy. W ogóle nie mam takiego temperamentu do straszenia innymi ludźmi, natomiast uważam, że dzisiejsze rządy stwarzają cały szereg powodów do poczucia zagrożenia wśród wielu ludzi. To jest, w moim przekonaniu, rzeczywistość, w której żyjemy.
Dobrze, to zostawmy ten spot. Wczoraj prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że podpisze nową ordynację wyborczą do samorządów. Czy Platforma poddała już tę walkę, czy państwo macie jeszcze jakiegoś asa w rękawie?
Naszym asem jest słowo, ponieważ opozycja nie trzyma w ręku czynu, tylko trzyma w ręku słowo. Czyn leży w ręku rządzących. Będziemy więc to krytykować, ponieważ jest to niesłuszne, to jest szkodliwe, to jest sprzeczne z poglądami niemal wszystkich działaczy samorządowych w Polsce - to jest bardzo zgodna opinia wszystkich organizacji samorządowych. I to tak naprawdę ma na celu eliminację zwykłych komitetów samorządowych na rzecz wyłącznie partii politycznych. Ja uważam, że w samorządzie komitety obywatelskie są lepsze od partii.
No i samorządowcy będą to mogli jutro powiedzieć, jak rozumiem, w czasie wysłuchania publicznego?
Zobaczymy, co powiedzą.
No właśnie dlatego pytam. Wygląda na to, że na razie - tak wynika z sondaży - jakoś wyborcy nie poczuli się obrażeni tym, że - jak mówił Donald Tusk - PiS trzy razy odwrócił się od nich plecami.
Ja nie znam wyborców, którzy by się obrazili z powodu ordynacji wyborczej. Tu raczej jest problem państwa, problem polityki. Ordynacja wyborcza, która likwiduje możliwości działania obywateli w samorządach i daje absolutną dominację partiom politycznym do samego dołu polskiego samorządu terytorialnego, to jest rzecz, którą powinni ocenić ludzie parający się polityką. Obywatele w kwestiach ordynacji raczej wzruszają ramionami - chcą, żeby wybory dobrze przebiegły, żeby oddać głos i tyle.
Ale jakiś problem panie pośle jest. Jeśli dobrze czytam Donalda Tuska, PiS trzy razy odwrócił się od obywateli plecami, a obywatele - jak wynika z sondaży - nie czują się tym urażeni. To gdzieś jest problem.
Nie wiem, o czym pan mówi, bo ani nie znam tego cytatu, ani nie wiem o jakich badaniach pan mówi.
Mówię o normalnych sondażach - Prawo i Sprawiedliwość najwyraźniej w nich nie traci.
Ja znam inne sondaże. Według mojej najlepszej wiedzy - ani nie przesadnej, ani histerycznej - polegającej na dość stałej analizie tendencji w badaniach opinii społecznej, spadek PiS średni w tych 5 ośrodkach jest większy niż był 8 lat temu AWS-u po 8 miesiącach i większy niż SLD. Najwyraźniej czytamy inne sondaże. W Polsce jest raczej normalne, że rządzący tracą w mniej więcej takim spokojnym tempie w ciągu pierwszego roku. Szczerze mówiąc, w ciągu ostatnich wielu kadencji nie zdarzyło się nic innego w tej materii.
Prezentuje pan bardzo dobre samopoczucie przed startem kampanii samorządowej. Myśli pan, że będzie ona taką przygrywką do nowej walki o mandaty w Sejmie? Czy myśli pan, że będą przedterminowe wybory?
Ja nie mam dobrego samopoczucia, dlatego, że nie mam przekonania, że sprawy Polski idą w dobrą stronę. Ja bym miał dobre samopoczucie, gdybym wiedział, że Polska staje się w świecie i w Europie jednym z najbardziej konkurencyjnych krajów i ma szansę nie tylko doganiania, ale i prześcigania innych. Niestety, nie mam dobrego samopoczucia, choć bardzo chciałbym je mieć.
Czy to jest wstęp do wcześniejszych wyborów?
Myślę, że tak. Ale jeśli zaraz zada mi pan pytanie, kiedy one mają być, to ja na to pytanie odpowiedzieć nie potrafię.
Nie zadam, bo okazja jest jedna - to są prace nad budżetem, chyba że byłby wniosek o samorozwiązanie Sejmu, a to raczej mało prawdopodobne, by wszystkie partie oprócz PiS-u go poparły.
Parlament może skończyć się wskutek kryzysu politycznego zakończonego zmianą rządu, uchwałą o samorozwiązaniu, umową polityczną o zakończeniu pracy parlamentu. Polityka zna więcej dróg niż przepisy. Nie sądzę jednak, by nastąpiłoby to nazbyt prędko. Nic w tej chwili takiego się nie dzieje, co spowodowałoby, że Sejm miałby swoją pracę zakończyć już. Ale nie sądzę, by ten układ władzy, z którym mamy do czynienia dziś, mógł trwać jeszcze 3 lata. Tak wydaje mi się na moją intuicję.
Dziękuję za rozmowę.