Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Cymański wierzy w cuda

Szanse na samorozwiązanie Sejmu są bardzo skromne, ale są - mówi Tadeusz Cymański z PiS. Jednocześnie gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM dodaje, że wierzy w cuda.

/RMF

Posłuchaj wywiadu Kamila Durczoka:

Kamil Durczok: Porozumienie PO i PiS byłoby dziś najlepsze dla Polski - tak mówi arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Czy politycy posłuchają biskupa?

To jest takie bardzo piękne życzenie, ale jednak trochę dotknięte pewnym romantyzmem, bo po tylu dniach, miesiącach drogi Platformy i PiS bardzo się rozeszły. Ale do tego dochodzi atmosfera. Niektórzy pytają, czy stanie się cud.

A niektórzy odpowiadają: Pojednanie całkowicie zależy od PiS, ale ostatni taki cud zdarzył się w 1989 r., kiedy wyparował komunizm - tak odpowiada Stefan Niesiołowski.

Czy to jest cud? Na pewno coś ze zjawisk nadprzyrodzonych. Nie wiem, czy bym użył tu słowa cud. Wydaje się tak na chłodno, bo rozum jest narzędziem krytycznym.

Dlaczego ten temat wrócił?

To jest echo, pokłosie, czy owoc tego ogromnego skarbu, który przez wiele lat jeszcze będzie promieniował - mianowicie śmierć papieża. Ten moment, ta pamięć i jak patrzymy na nasze polskie sprawy, myślę, że każdemu trochę czasami jest przykro, czasami wstyd, że jest właśnie tak.

Posłom PiS też?

Myślę, że każdemu. To nie jest tak, że ktoś jest całkiem dobry albo całkiem zły. Ponadto zasada podstawowa karze nam szukać winy w sobie, a później u innych. Myślę, że tę refleksję i to właśnie z okazji tej rocznicy, miał każdy z nas choćby przez chwilę. Tamto wydarzenie sprzed roku na pewno wryło się w naszą pamięć. Nie chodzi tylko, żeby przeżywać i odbierać jakieś odczucia wyjątkowe. Ważniejsze jest pytanie, jak zrobić to praktycznie - ja się bardzo dziwię, że czasami ulegamy pokusie pytania albo szukania intencji.

To się ciekawie słucha, a ja się obawiam, że jak się posiedzenie Sejmu rozpocznie, to z tych słów i tego ducha, o którym pan mówi, kompletnie nic nie zostanie i zacznie się twarda rzeczywistość. Czy pan się spodziewa, że w piątek przejdzie wniosek PiS o samorozwiązanie Sejmu?

Ja mam nadzieję.

Na czym pan tę nadzieję opiera?

Na moim doświadczeniu życiowym, trochę na naturze - trochę siebie znamy. Ja jestem takim człowiekiem, że wierzę w cuda i w to, że jeśli się w coś nie wierzy, to się nigdy nie stanie. Te szanse na samorozwiązanie są oceniane jako bardzo skromne. Mówmy realnie: gdybym miał obstawiać na chłodno, szanse są niewielkie - 10, 20 czy 8 procent, ale na pewno mniej niż więcej - ale są.

Ale dlaczego wniosek miałby przejść?

Może jestem naiwny, ale gdyby w to uwierzyć, że Platforma z zimną krwią kalkuluje na wykrwawienie, a więc aż spadną PiS notowania tak bardzo, że wtedy ma gotowe zwycięstwo.

A PiS z zimną krwią nie kalkuluje, że warto zrobić wybory teraz, póki jeszcze nie spadło? To jest ta sama logika.

Może ktoś tak powiedzieć. Natomiast powiem inaczej - jest tak, że my tak strasznych, surowych diagnoz nie stawiamy. Chodzi o to, że jeżeli ktoś uważa, że jest bardzo źle, że każdy dzień pod tym sztandarem, pod tą partią, z tym rządem, jest dniem straconym i szkoda państwa, no to reakcją naturalną jest rozwiązać i dać szansę. Mamy tutaj ten atut - my tak nie mówimy. Platforma przez kilka miesięcy tego typu retorykę i oceny forsowała, więc teraz pytamy: Jakże to? To jest nieubłagana logika i Platforma ucieka od tego rozumowania.

Wbrew tym głosom, że część posłów PO nieoficjalnie przyznaje, że mogłaby zagłosować "za", samorozwiązanie nie przejdzie, czyli zostaje wicepremier Lepper. Cieszy się pan z nowego kolegi w rządzie?

Radość to byłaby przesada. Natomiast ja od początku nie miałem nigdy takich problemów i zawsze wymagałem od siebie, a także od innych szacunku dla innych, przy krytycznych ocenach. Wydaje się, że pewien elementarny szacunek, poszanowanie dla osoby, ale również posła Leppera jest również szacunkiem i poszanowaniem dla jego wyborców. To dotyczy wszystkich parlamentarzystów.

Z pełnym szacunkiem, jakie cechy Andrzeja Leppera pozwolą mu z powodzeniem pełnić rządową posadę?

Na Samoobronę uważaną - powiedzmy - za partię protestu, sprzeciwu głosują osoby najbardziej dotknięte transformacją, przegrani; to są środowiska byłych PGR-ów, ludzie, którzy często nie kalkulują, nie przeliczają retoryki i pomysłów Andrzeja Leppera. Ci ludzie powinni zasługiwać na pełny szacunek. Przypomnę, że przed śmiercią Jan Nowak-Jeziorański, krytycznie nastawiony do Samoobrony, powiedział dziwne zdanie: że najbardziej dla niego przykre jest to, że wielu naszych braci - używał takiego czułego słowa w stosunku do Polaków - jest zmuszonych głosować na taką partię jak Samoobrona.

Wielu ciepłych słów doczekali się wyborcy Samoobrony. A te cechy, które pozwolą Andrzejowi Lepperowi być dobrym wicepremierem?

Dobry kontrakt z elektoratem, wyborcami i to, że Lepper robi duży wysiłek - szybko się uczy, zmienia się na naszych oczach. Dzisiaj Lepper jest innym politykiem niż dwa lata temu - zwłaszcza w kontekście innych alternatyw to widać.

Dziękuję za rozmowę.

Posłuchaj wywiadu Kamila Durczoka:

RMF

Zobacz także