Konrad Piasecki: Panie przewodniczący, pan wie, że ta kara dla Janusza Palikota wygląda jak żart? Zbigniew Chlebowski: Nie. To nie jest żart. To jest bardzo poważna kara za język, za styl, jaki towarzyszył wypowiedziom Janusza Palikota. Ale dzisiaj nagana i pozbawienie szefostwa komisji? Naprawdę Janusz Palikot się już nie przejmie. To jest kochane dziecko Janusza Palikota. To w dużej mierze jego pomysł na to, żeby rzeczywiście w Polsce zacząć skutecznie walczyć z bublami prawnymi, z tymi przepisami, które utrudniają życie Polakom i działalność gospodarczą. To było kochane dziecko Janusza Palikota. Ta komisja, po pierwsze, jest niewypałem, przyzna pan? Nie. Komisja odbyła 200 posiedzeń. Odbyła 200 posiedzeń, ale efektów komisji... Efektem pracy tej komisji są dziesiątki przyjętych ustaw przez Sejm, które naprawdę bardzo wiele zmieniły. Ale ona nie wygląda tak, jak miała wyglądać, zgodzi się pan? Komisja naprawdę ma ogromne osiągnięcia. Ale nie takie, jakie mieć powinna. Może też dlatego, że walkę z biurokracją, z urzędnikami w Polsce trzeba rzeczywiście prowadzić i to dużymi siłami. Być może ta komisja była niewystarczająca, ale ja osobiście uważam, że dokonała naprawdę ogromnych zmian. Tylko ta komisja spełniła już dla Janusza Palikota swoje zadanie. Ona go zbudowała i dziś on już naprawdę nie potrzebuje komisji Przyjazne Państwo, żeby błyszczeć. Tej komisji przede wszystkim potrzebuje Platforma Obywatelska, bo to jest nasze wielkie zobowiązanie, że my uprościmy prawo i zmienimy warunki działalności gospodarczej. Potrzebowaliśmy do tego przedsięwzięcia i nadal potrzebujemy kogoś takiego jak Janusz Palikot - człowiek z jednej strony kontrowersyjny, ale z drugiej strony bezkompromisowy w walce z biurokracją. Wierzy pan, że to stanie się faktem, że zaproponuje pan klubowi wyrzucenie Palikota z komisji i naganę, i klub to zaakceptuje? Wierzę, że rekomendacja władz partii będzie dla klubu wiążąca i uważam, że te rekomendacje wczorajsze zostaną przez klub przyjęte w całości. Ale nie ma pan poczucia, bo ja mam takie, że dopóki Janusz Palikot będzie w partii, dopóty Polacy będą uznawali, że wszystko co robi, robi z błogosławieństwem władz Platformy Obywatelskiej. To nie jest tak. Z jednej strony są naprawdę duże osiągnięcia Janusza Palikota, jego determinacja, walka o to, żeby w Polsce prawo było przyjazne obywatelom, żeby lepiej się żyło... Ja mówię teraz o jego słowach o alkoholizmach, krucjacie antyhomoseksualnej. To wszystko idzie na konto Platformy. Póki Janusz Palikot jest w Platformie, póty Platforma się pod tym podpisuje. Między innymi ta kara jest za to, że w Platformie Obywatelskiej nie ma akceptacji dla takiego języka, stylu. Jacek Kurski mówi "to pieszczota" i pyta, co takiego wie Palikot i czego boi się Tusk, że pozwolił, aby przez politykę biegła rzeka o fetorze rynsztoka. Akurat mówi to polityk, który ma znacznie więcej na swoim sumieniu niż Janusz Palikot. Mówi to polityk, który wielokrotnie obrażał ludzi, odznaczał się agresją. Mówi to w końcu polityk, który w dużej mierze przez swoją prowokację dokonał takiego a nie innego rozstrzygnięcia w wyborach prezydenckich. Tylko dlaczego w takim razie Janusza Palikota nie usunięto? Osobiście uważam, że dla Janusza jest i zawsze będzie miejsce w Platformie. Zawsze będzie? Niezależnie co powie? Jeżeli będzie rzeczywiście nadużywał takiego języka, stylu, to musi się liczyć jak każdy z nas, że Platformy Obywatelskiej wyleci. Rzeczywiście powiedziano wczoraj, że to jest ostatnia sytuacja, kiedy pozwolono mu na taki język? Dyskutowaliśmy o tym. My przede wszystkim wygraliśmy wybory dlatego, że zaproponowaliśmy Polakom inny styl uprawiania polityki, język dialogu - język, w którym tak naprawdę rozmawiamy, dyskutujemy w sposób merytoryczny i pragmatyczny o rozwiązywaniu codziennych problemów ludzi, a nie język, który ma obrażać, który jest nieakceptowany w Platformie. Czy padło wczoraj z ust premiera zdanie, że Palikot już teraz gra na siebie a nie na partię? Nie. Nie padło takie sformułowanie.