W poniedziałek w Pekinie zakończyło się doroczne posiedzenie Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych i jego najwyższego organu doradczego. To największe polityczne show w Chinach, znane jako Dwie Sesje albo Lianghui. Choć wydarzenie to ma pokazać relatywną otwartość autorytarnych władz na konsultacje z obywatelami, to wnioski zagranicznych analityków są przeciwne: ogłoszone reformy wskazują na dalsze wzmocnienie pozycji Xi Jinpinga i partii oraz ograniczenie roli premiera - dotąd drugiej osoby w państwie. Spodziewane jest też, że Pekin utrzyma swoją stanowczą politykę zagraniczną. Xi wzmacnia władzę Delegaci chińskiego odpowiednika parlamentu postanowili, że Rada Państwa, kierowana przez premiera Li Qianga, będzie miała odtąd obowiązek "podtrzymać przywództwo Komunistycznej Partii Chin", której przewodzi Xi Jinping. Jej rola została ograniczona do wykonywania partyjnych dyrektyw. Xi Jinping, który trzecią kadencję z rzędu zasiada na stanowisku sekretarza generalnego, jest uważany za najpotężniejszego chińskiego przywódcę od czasów Mao Zedonga. O jego statusie można się było przekonać podczas oficjalnych przemówień. "Pod silnym przywództwem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, którego rdzeniem jest towarzysz Xi Jinping, musimy trzymać się Myśli Xi Jinpinga o Socjalizmie z Chińską Charakterystyką w Nowej Erze jako naszego poradnika i niezachwianie popychać naprzód modernizację w chińskim stylu" - wyrecytował w swojej przemowie przewodniczący chińskiego parlamentu Zhao Leji. Z kolei premier Li stwierdził, że wszystkie chińskie osiągnięcia w minionym roku są zasługą Xi, który "przewodził żegludze i sterował łodzią". Borykające się z problemami gospodarczymi władze w Pekinie stawiają na silne przywództwo i programową jednomyślność. - Dominacja partii komunistycznej nie podlega żadnej dyskusji, ale nowa ustawa o Radzie Państwowej jest kwestią symboliczną. Wpisano w niej nadrzędną rolę partii, by uniemożliwić tworzenie się konkurencyjnych ośrodków władzy, czyli frakcji w partii - ocenia w rozmowie z Interią prof. Dominik Mierzejewski, politolog i kierownik Ośrodka Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego. Więcej na zbrojenia Chińskie wydatki na wojsko mają w dalszym ciągu rosnąć, w tym roku o 7,2 proc. - postanowili partyjni delegaci. Nie jest to zaskoczeniem, bo w ostatniej dekadzie Chiny zwiększały budżet obronny w podobnym tempie. Choć budżet Armii Ludowo-Wyzwoleńczej ponownie się zwiększy, to zachodni analitycy obronni nie biją na razie na alarm. Jak podkreśla ekspert z Uniwersytetu Łódzkiego, zeszłej jesieni, w czasie szczytu APEC w San Francisco, ponownie zdecydowano o otwarciu kanałów rozmów między chińskimi i amerykańskimi wojskowymi. - Tworzenie takich kanałów wymiany informacji jest sygnałem, że oba kraje z jednej strony uznają wzajemny konflikt za priorytetowy, ale z drugiej chcą go utrzymać pod kontrolą. Zarówno w Pekinie jak i w Waszygtonie istnieje świadomość, że nie można dopuścić do przypadkowego incydentu, od którego nie będzie już odwrotu - uważa prof. Mierzejewski. Dyplomacja i gospodarka Pekin stawia też na modernizację gospodarki: innowacyjność, wysokie i zielone technologie. Chce także ustabilizować pogrążony w kryzysie rynek nieruchomości i wzmocnić zatrudnienie, bo boryka się z wysokim bezrobociem wśród młodzieży. Rządzący w Pekinie muszą sobie poradzić z deficytem państwa sięgającym blisko 700 mld dolarów i sprzedażą rządowych obligacji. Otwartym pytaniem pozostaje, czy uda się utworzyć gospodarkę "podwójnego obiegu", w ramach której Chiny chciałyby przyciągać inwestycje zagraniczne, jednocześnie dążąc do samowystarczalności. Choć gospodarka ma wielkie znaczenie, to jeszcze ważniejsza od niej jest legitymizacja władzy Xi Jinpinga i partii oraz podkreślane na każdym kroku bezpieczeństwo narodowe, zaznacza polski analityk. Zdaniem Dominika Mierzejewskiego stawianie kwestii bezpieczeństwa na pierwszym planie nie jest jednak domeną wyłącznie chińską. Minister strofuje Amerykanów Szef chińskiej dyplomacji Wang Yi w czasie obrad Dwóch Sesji oskarżył rywali w Waszyngtonie o złamanie obietnicy, że nie będą starali się hamować rozwoju azjatyckiego mocarstwa. Zarzucił Stanom Zjednoczonym stosowanie taktyki tłumienia i powstrzymywania rozwoju Chin. Jak sprecyzował, chodzi o kolejne kierowane przeciwko Pekinowi sankcje gospodarcze, co zdaniem chińskiego ministra spraw zagranicznych sięga "zdumiewającego poziomu bezkresnego absurdu". - To mocna wypowiedź, ale w ostatnich miesiącach chińscy politycy raczej odchodzą od konfrontacyjnego języka i tak zwanej "wilczej dyplomacji". Partyjni oficjele doszli chyba do wniosku, że zbyt agresywne wypowiedzi nastawiały niektórych potencjalnych sojuszników przeciwko Pekinowi - mówi prof. Dominik Mierzejewski. - Z drugiej strony agresywny język dyplomacji to sposób na pokazanie własnym obywatelem swojej nieustępliwości. Dotyczy to zwłaszcza nacjonalistycznie nastawionych grup młodzieży - ocenia. Choć Wang Yi zaznaczył, że w ostatnich miesiącach relacje z głównym rywalem uległy pewnej poprawie, to swoją konferencję prasową wykorzystał także by podkreślić pogłębiające się polityczne zaufanie i silne więzy z Rosją. Chiny pomagają gospodarczo Kremlowi od czasu zarządzonej przez Władimira Putina inwazji na Ukrainę. Zarówno wypowiedzi ministra, jak i podejmowane decyzje - w tym zwiększenie budżetu misji dyplomatycznych - wskazują na to, że Chińczycy nadal będą odważnie grać na arenie międzynarodowej i utrzymają swoje twarde stanowisko wobec USA. Zwaśnione mocarstwa Dominik Mierzejewski zwraca uwagę, że między Stanami Zjednoczonymi i szybko rozwijającymi się Chinami, które rywalizują o pozycję głównego rozgrywającego w stosunkach międzynarodowych, istnieje cała paleta pól konfliktu. - Stany Zjednoczone starają się nie dopuścić, by Chiny stały się od nich bardziej innowacyjne, dlatego ograniczają im dostęp do technologii i limitują chiński eksport, także na rynki europejskie. Nowe technologie to priorytet przyszłego rozwoju gospodarczego - wyjaśnia. - Na Zachodzie istnieją obawy o kradzież własności intelektualnej i o prywatność użytkowników korzystających z chińskiej elektroniki i aplikacji. Ale to także konflikt wartości i sposobów myślenia. Amerykanie promują na świecie swobody demokratyczne i wolność słowa, podczas gdy Chińczycy skupiają się na tych prawach człowieka, które dotyczą rozwoju materialnego i dobrostanu obywateli. Taka narracja była szczególnie widoczna w czasie pandemii, kiedy władze chińskie tworzyły wizerunek Chin bardzo sprawnie ograniczających rozprzestrzenianie się wirusa - zauważa politolog. Pewne siebie Chiny W polityce zagranicznej Chiny jednocześnie starają się pokazywać swoją dobrotliwą twarz i oblicze twardego gracza, zdecydowanie broniącego swoich interesów. Dotyczy to kwestii niepodległości Tajwanu, a także kontrowersyjnych roszczeń terytorialnych Pekinu wobec sąsiadów na Morzu Południowochińskim. Uwagę zwraca jednak łagodny sposób, w jaki autorytarne władze i sterowane przez nie państwowe media traktują Europę. Zdaniem Dominika Mierzejewskiego chęć utrzymania dobrych relacji wynika z konieczności transformacji gospodarki mocarstwa. - Unia Europejska jest dla Pekinu ważna jako docelowy rynek zbytu chińskich towarów. Dlatego w mediach, choćby w partyjnym "Dzienniku Ludowym", pokazywana jest neutralnie, w zupełnie odmienny sposób niż USA. Można to interpretować jako próbę dzielenia świata Zachodu, ale aktualnie priorytetem jest gwarantowanie rynków zbytu choćby na chińskie samochody elektryczne - wyjaśnia prof. Mierzejewski. Niezależnie od tego w ocenie eksperta polityka Chin na arenie międzynarodowej pozostanie śmiała, a dyplomatyczne starcia z konkurentami będą się powtarzały. - Im więcej problemów wewnętrznych, tym bardziej zdecydowanie Chiny będą postępowały wobec innych krajów. Rywalizacja z USA pozostanie niezmienna, ale mimo trwającego wyścigu technologicznego i rosnącego budżetu obronnego Chin na razie nie wymknęła się spod kontroli - puentuje politolog. Tomasz Augustyniak *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!