Po wyborach w sierpniu Abdullah Gul musiał oddać stanowisko swojemu wieloletniemu oponentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. Gul powinien również opuścić Huber Kosku, luksusową siedzibę władz. Jednak do tej pory tego nie zrobił - podaje AFP. Zachowanie Gula ma być konsekwencją tarć na linii z obecnym prezydentem. Ugrupowanie Erdogana blokuje możliwość ponownego wejścia do rządu członków partii byłego prezydenta. Oficjalnie Gul poinformował na swojej stronie internetowej, że nie opuszcza pałacu prezydenckiego, ze względu na "opóźnienia związane z budową" jego nowej rezydencji. Zapewnił również, że opuści siedzibę, gdy wszystko w jego nowej, prywatnej willi będzie gotowe. Jak informuje AFP, wszyscy wokół Gula, włącznie z jego żoną stali się ofiarami zmasowanych ataków pro-rządowych mediów, jeszcze gdy Gul pełnił oficjalny urząd. Obecnie prasa zarzuca byłemu prezydentowi, że trwoni pieniądze społeczne, mieszkając w państwowej siedzibie. Nowy prezydent Racep Tayyip Erdogan, wybudował sobie własną rezydencję. Pałac Erdogana kosztował Turków blisko 615 mln dolarów i jest trzydziestokrotnie większy od Białego Domu.