INTERIA.PL: Czy to, co się dzieje między Polską a Białorusią, można nazwać konfliktem? Marek Bućko: W ogóle nie ma konfliktu między Polską a Białorusią, jest konflikt między Polską a dyktatorem Aleksandrem Łukaszenką, który w wyniku sfałszowanych wyborów uzurpuje sobie prawo do tytułu prezydenta Białorusi. Polska nie eskaluje tego konfliktu, ale powinna stanowczo i adekwatnie reagować. Jak Pan ocenia decyzję MSZ o wezwaniu polskiego ambasadora w Mińsku na konsultacje do Warszawy? Jeżeli Polska zastosowała w danej sytuacji - w mojej ocenie - najbardziej miękki z możliwych wariantów, czyli wezwanie ambasadora na konsultacje - co kiedyś już stosowała i na niewiele się to zdało - to uważam, że nie jest to reakcja stanowcza. Czy MSZ nie wiedziało, do czego może dojść na Białorusi? Ministerstwo Spraw Zagranicznych miało taką wiedzę od dawna i pochodziła ona chociażby ode mnie. A na to, że z tej wiedzy nie korzystano, nie miałem wpływu. Jakie są według Pana szanse na pomoc Unii Europejskiej dla naszej dyplomacji w sprawie Białorusi? Trudno mi ocenić stan gotowości Unii Europejskiej do zajęcia się kwestią Białorusi. Należałoby zapytać nasz resort spraw zagranicznych, jak ocenia takie możliwości. Jak polskie władze powinny traktować białoruskich Polaków współpracujących z reżimem Łukaszenki? Bojkotować ich, bo cóż im możemy zrobić? To są obywatele Białorusi, chociaż Polacy. Oczywiście nie wyobrażam sobie, że jakakolwiek organizacja kierowana przez Tadeusza Kruczkowskiego czy Konstantego Tarasiewicza obecnie mogłaby być uznana przez władze polskie czy przez nie wspierana. Mam nadzieję, że przynajmniej pozytywnym skutkiem tej sytuacji będzie to, że ten pan nie będzie przez polskie władze wspierany. Ale minister Rotfeld potwierdził dzisiaj na konferencji prasowej, że ta pomoc nie będzie cofnięta. Nie rozumiem tego, szczerze powiedziawszy. Dla mnie Związek Polaków jest obecnie kierowany przez Andżelikę Borys, która została wybrana w demokratycznych i uczciwych wyborach przez wybraną na VI zjeździe radę naczelną i przez zarząd. Jeżeli tak MSZ rozumie Związek Polaków, to oczywiście jestem za jego wspieraniem, ale jeśli przez Związek Polaków rozumiemy twór, który powstanie i będzie kierowany przez Tadeusza Kruczkowskiego, to nie rozumiem, dlaczego z naszych budżetowych pieniędzy mamy wspierać kagiebistę? Jakie represje mogą spotkać szefową Związku Polaków na Białorusi, Andżelikę Borys? Mam nadzieję, że nic złego jej nie spotka. Znam panią Andżelikę Borys, wiem że jest to bardzo zdecydowana osoba, bardzo stanowcza i konsekwentna. Jestem przekonany, że nie ugnie się na skutek ataków białoruskiej władzy, ale mam nadzieję, że eskalacja represji nie nastąpi, chociaż oczywiście wszystko wskazuje na to, że jakiś areszt może jej grozić. A co się stanie, jeśli Andżelika Borys trafi do aresztu, a władze białoruskie będą eskalować konflikt? To jest ponownie pytanie do MSZ. Ja mam tylko nadzieję, że Sojusz Lewicy Demokratycznej, który przez tyle lat prowadził politykę wobec Białorusi, ma jakiś wariant awaryjny na taki wypadek.