Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Bielan: Wystartujemy w wyborach

Przygotowujemy się na wybory już w marcu, taki jest cel stowarzyszenia - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Adam Bielan. - Nie wiemy, czy wystartujemy pod nazwą Polska jest Najważniejsza. Po angielsku to brzmi dziwnie - przyznaje.

/RMF

Konrad Piasecki: Łzy już obeschły?

Adam Bielan: - Jakie łzy?

Te łzy, które pan ronił po odejściu z Prawa i Sprawiedliwości.

- Nie roniłem łez, aczkolwiek to rozstanie jest emocjonalne.

Ale podobno było tak, że była jakaś emocjonalna kolacja z Tadeuszem Cymańskim i łzy się tam polały.

- Nie opowiadam o przebiegu prywatnych kolacji.

Ciężko się było rozstać się z Jarosławem Kaczyńskim?

- To wywołało jakieś tam emocje, to jest oczywiste. Zakładałem Prawo i Sprawiedliwość i spędziłem w tej partii 10 lat, więc skłamałbym, gdybym powiedział, że obyło się bez emocji.

I można w takiej sytuacji zapłakać? Mężczyzna może zapłakać?

- Chłopaki nie płaczą.

A mężczyźni?

- Na pewno nie publicznie. Przynajmniej nie powinni. Chociaż myślę, że w polityce emocje nie są czymś złym.

To rozstanie z prezesem było burzliwe? Były jakieś trudne rozmowy? Walenie pięścią w stół?

- Nie. Ja widziałem się po wyborach dwa razy z Jarosławem Kaczyńskim, w pierwszym tygodniu po wyborach, a później już nie rozmawialiśmy.

Czyli wysłał pan chyłkiem faks, i tak to po 10 latach rozstał się pan z PiS-em.

- To znaczy chyłkiem... Wysłałem po prostu rezygnację. Można na różne sposoby odchodzić, ja nie chciałem tego robić w jakiś burzliwy sposób.

A te łzy to były w którym momencie?

- Panie redaktorze, chłopaki nie płaczą.

Wielu uważa, że pańskie pojawienie się w Polska jest Najważniejsza to znak tego, że to jest sprytna operacja marketingowa, zaplanowana i uzgodniona z Jarosławem Kaczyńskim.

- A z drugiej strony Prawo i Sprawiedliwość nas dosyć brutalnie w ostatnich dniach atakuje.

To też wszystko w ramach operacji marketingowej.

- Ja zresztą dzisiaj podpisuje się pod listem opublikowanym w "Rzeczpospolitej" przez naszą liderkę Joannę Kluzik-Rostkowską, w którym apeluje, żeby tę wzajemną wojnę na słowa zakończyć jak najszybciej, bo ona nikomu nie służy.

Ale przyzna pan, że można by sobie wyobrazić taką operację, że to wy wychodzicie, zagospodarowujecie część elektoratu Platformy Obywatelskiej, a po wyborach padacie sobie w ramiona z prezesem.

- Ktoś napisał - przeczytałem to w internecie - że jeżeli rzeczywiście jest tak, że Platforma Obywatelska stworzyła PJN, żeby rozbić PiS, a PiS stworzył PJN, żeby zabrać elektorat Platformie Obywatelskiej, to Joanna Kluzik-Rostkowska jest prawdziwą Matą Hari, takim podwójnym agentem. To są oczywiście śmieszne teorie spiskowe, one pewnie zawsze będą się pojawiać w takich sytuacjach, ale jesteśmy samodzielnym bytem.

O powrocie do PiS-u nie ma mowy?

- Nie sądzę.

A o wyciąganiu brudów jest mowa?

- Mam nadzieję, że nie.

Pan wie mnóstwo o PiS-ie, o jego prezesie, o różnych partyjnych grzeszkach.

- Ja powiedziałem przed chwilą, ze wolałbym uniknąć wojny na słowa.

Ale ta wojna się już toczy. Jarosław Kaczyński mówi, że rozłamowcy polubili wystawny tryb życia, że zgłosiły się do nich jakieś tajemnicze instytucje. Ewidentnie dotyczy to pana albo Michała Kamińskiego.

- Mam nadzieję, że ten list Joanny Kluzik-Rostkowskiej zakończy tego rodzaju język insynuacji.

A pan był świadkiem zabiegów Zbigniewa Ziobry a propos insynuacji o to, żeby wypchnąć prezesa z kandydowania?

- Byłem rzecznikiem partii, więc byłem świadkiem rozmaitych spotkań i zabiegów, natomiast nie chcę w tej chwili o tym mówić.

Ale pan był świadom jako rzecznik partii, że Zbigniew Ziobro ma ochotę kandydować na prezydenta?

- Panie redaktorze, ja zostawiam w PiS-ie wielu przyjaciół, nie chcę mówić o sytuacji wewnętrznej tej partii, to już nie jest moja partia, ma swoje problemy, mi nic do tego - nie chce się w nie wtrącać.

Zostawił pan w PiS-ie przyjaciół, a wcześniej pan różnych przyjaciół powypychał. Z tego PiS-u Paweł Zalewski mówi, że Bielan jest symbolem wojny polsko-polskiej. Z Bielanem u boku nie można budować żadnej uczciwej siły politycznej.

- Paweł Zalewski ma osobistą urazę do nas, dlatego że gdy wychodził z PiS-u, obiecywał publicznie, że nie wstąpi do Platformy Obywatelskiej. Kilka miesięcy później dla mandatu w Parlamencie Europejskim to słowo złamał. Rozumiem więc jego emocje.

I będzie pan przekonywał, że zawsze był pan gołąbkiem pokoju u boku walecznego Jarosława Kaczyńskiego?

- Nie wiem czy byłem gołąbkiem pokoju, natomiast nie mam sobie nic do zarzucenia. Wielokrotnie przekonywałem moją partię do zmiany języka, przekonywałem ją również do zorganizowania pierwszego takiego przedsięwzięcia na scenie politycznej od wielu lat, czyli do dużego kongresu programowego 1,5 roku temu w Krakowie.

Ale to było zawsze tak, że pan wyciszał prezesa? Zawsze pan mówił, panie prezesie, delikatnie, panie prezesie ostrożnie, panie prezesie nie tak mocno?

- No i znowu mnie pan namawia panie redaktorze, żebym ujawniał kuchnię wewnętrzną PiS - ja tego robić nie chcę.

To wybiegnijmy w przyszłość. Wojowniczy PiS wyginie jak dinozaury?

- PiS musi wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło i ze słabego wyniku w wyborach samorządowych. Życzę tej partii, jak wielu innym, dobrze. Demokracja opiera się na partiach politycznych, więc ja chciałbym, żeby w tych partiach życie wewnętrzne było jak najbardziej demokratyczne i żeby one zachowywały się racjonalnie.

Ale to pan w tym studiu mówił, że jeżeli jakaś partia, jakieś ugrupowanie, jacyś politycy nie wyrzekną się ostrego języka, to skończą jak dinozaury - PiS się go nie wyrzekł.

- PiS ciężko zapłaciło za zmianę strategii po wyborach prezydenckich - straciło ponad 3 mln głosów i stało się ugrupowaniem, można powiedzieć "trędowatym". W praktycznie żadnym sejmiku nie będzie rządzić, wszystkie koalicje jeszcze nie zostały ogłoszone, ale już dzisiaj można to powiedzieć niemal z całą pewnością,

Ale "trędowatym" w znaczeniu Heleny Mniszkówny, czy "trędowatym" w sensie chorobliwości i śmierci?

- Ugrupowaniem bez żadnych zdolności koalicyjnych - przynajmniej na poziomie sejmików wojewódzkich, a więc najbardziej upolitycznionym, upartyjnionym, a jednocześnie najbardziej wpływowym na poziomie samorządów.

A Polska jest Najważniejsza jak chciałaby skończyć i gdzie chciałaby skończyć w tym parlamencie?

- My przygotowujemy się oczywiście do najbliższych wyborów parlamentarnych, które odbędą się w przyszłym roku. To nie jest łatwe zadanie.

Ale przygotowujecie się do wyborów wiosennych, czy jesiennych?

- Pewnie, w sensie organizacyjnym, musimy przygotować się na większe wyzwanie, jakim będą wybory już w marcu.

A myślicie, że w tym Sejmie uda wam się wyciągnąć jeszcze jakiś posłów z PiS?

- Trudno powiedzieć, ja nie zasiadam w polskim parlamencie.

Ale myśli pan, że na tej piętnastce skończycie?

- Wiem, że wielu parlamentarzystów - nie tylko z PiS, nie jest zadowolonych z sytuacji w swoich klubach, ale o to trzeba pytać moich kolegów z Sejmu.

A start w wyborach jest przesądzony? Już dzisiaj można tak powiedzieć?

- Tak, z całą pewnością.

Z całą pewnością?

- Nie tworzylibyśmy nowego ugrupowania, nowej formacji...

No nie, bo raz mówicie, że stowarzyszenie, że zobaczymy, że nic nie jest pewne. Rozumiem, że dzisiaj pan deklaruje: wystartujemy w wyborach.

- Tak, wystartujemy w najbliższych wyborach.

Pod tą nazwą Polska jest Najważniejsza?

- Tego jeszcze nie mogę w tej chwili przesądzić. Czekamy na rejestrację przez Krajowy Rejestr Sądowy.

Ale myśli pan nad bardziej chwytliwą nazwą?

- Rozważamy różne opcje. My naprawdę byliśmy całą sytuacją zaskoczeni. Joanna Kluzik-Rostkowska została wyrzucona 21 dni temu.

Panie pośle, tak bardzo zaskoczeni to nie byliście.

- ... więc powiedzmy 23 dni, jeżeli dobrze liczę. To jest bardzo, krótki okres czasu, a proszę zobaczyć ile nam się udało osiągnąć.

A kolegom w europarlamencie mówi pan, że jest pan z Poland is the most Important?

- Nazwa po angielsku rzeczywiście brzmi dziwnie, ale mam nadzieję, że się przyzwyczają.

Ale taka będzie też po angielsku, czy jakaś bardziej uproszczona?

- My nie mamy się czego wstydzić, też nie przesadzajmy. Nie będziemy ukrywać naszej nazwy, ona nie będzie tajna.

Bo Poland is the most Important?

- Yes.

RMF

Zobacz także