Bez ugody z Eureko
Nie można podpisać ugody z Eureko, bo z prac komisji śledczej wyłania się obraz wielu nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU - mówi gość Faktów RMF Przemysław Gosiewski, członek komisji śledczej ds. PZU.
Tomasz Skory, RMF: Jak pan traktuje słowa premiera Belki, który spytany o treść podsłuchanej rozmowy byłego ministra skarbu Andrzeja Chronowskiego z Mirosławem Borkowskim mówi: "Zdaje się, że jest to jakaś fałszywka".
Przemysław Gosiewski: Tu pan premier wyraźnie się myli. Z dokumentów, które posiadamy wynika, że jest to zarejestrowana rozmowa dwóch osób i nie jest to rozmowa montowana.
Tylko że nie wiadomo przez kogo została zarejestrowana, bo premier nadzoruje służby specjalne, a one mają uprawnienia do rejestrowania rozmów. Jeśli on nie wie, to kto to rejestrował?
Jestem zwolennikiem, by komisja oficjalnie wystąpiła do Prokuratury Apelacyjnej, by uzyskać informacje, w jaki sposób prokuratura otrzymała ten materiał. W aktach sprawy nie mamy tej informacji, a ona ma specjalne znaczenie dla oceny tego materiału - czy prokuratura otrzymała to drogą oficjalną ze służb specjalnych, czy też otrzymała od kogoś, kto przesłał tę kasetę do prokuratury.
Być może np. od Mirka. Były minister skarbu mówi w tym nagraniu, że po ujawnieniu, że PZU mogło być kupione za pieniądze PZU, pogodził się z tym, że dostanie kulkę. Wg pana, to realne zagrożenie?
Uważam, że w ogóle ta rozmowa jest przykładem pewnej groźby bezprawnej, bo rozmówca pana ministra stara się go jeszcze bardziej przestraszyć. Przywoływane są pewne porównania z panem Dębskim i z panem Papałą. One mają oczywisty charakter. Są też takie słowa, jak "masz rodzinę, dzieci". To element groźby bezprawnej i zmuszenia tym bardziej pana Chronowskiego, by nie zeznawał przed komisją.
To bardzo zastanawiające, bo rozmówca byłego ministra radzi mu: idź do Belki, powiedz, że się wycofujesz, nie będziesz zeznawał, dadzą ci spokój. Tak mniej więcej należy rozumieć treść tej rozmowy.
Ten pan Mirek był czyimś posłańcem, bo te słowa, które pan przytoczył wskazują, że jest składana pewna oferta panu Chronowskiemu, by nie zeznawał przed komisją śledczą i by zataił prawdę, którą posiada na temat prywatyzacji PZU, a w zamian pogadał z panem premierem Belką. Taki jest sens tych słów.
Czy to parcie rządu - powstrzymane jak dotąd - do podpisania ugody z Eureko, to, cytując tego Mirka, "to jest realizacja Belki i Kwasa i rozmów biznesowych i ustaleń jeszcze sprzed 5 lat". To by potwierdzało zaangażowanie premiera daleko większe niż można by sądzić.
Uważam, że nie można podpisać ugody z Eureko, bo z prac komisji śledczej wyłania się obraz wielu nieprawidłowości przy zawarciu umowy prywatyzacyjnej. Zawarcie dziś ugody spowodowałoby, że nie mielibyśmy dziś narzędzia prawnego, by ruszyć umowę z 1999 roku. Ten, kto dziś dąży do zawarcia ugody z Eureko, działa na rzecz interesów tej firmy.
Czyli jeśli działa tak rząd, to działa w interesie Eureko?
No, w dużym stopniu. Jeśli przeczytałem słowa pana prezydenta, który wypowiadał się w tej sprawie, to miałem wrażenie, jakby wypowiadał się adwokat Eureko w sporze Eureko z rządem polskim.
Mirek Borkowski sprawdzał na prośbę Chronowskiego, co w sprawie PZU robiło wojsko. Tak to nazywają panowie - zdaję się, że chodzi o WSI? To jest człowiek WSI - według pana?
Na pewno jest osoba, mająca jakieś związki ze służbami specjalnymi, bo w tej rozmowie jest bardzo wiele opisów roli służb specjalnych i w PZU i w działalności instytucji finansowych. Są też opisywane pewne elementy sporów między różnymi instytucjami.
Sporów między "millerowcami" z ABW i ludźmi Ungiera z WSI?
To pan to tak określił. Wydaje się, że pan Mirek miał informacje z dobrego źródła.
"Rzeczpospolita" przynosi dziś informacje o szczegółach nieudanego wrogiego przejęcia BIG Banku przez Deutsche Bank za 6,5 mln dolarów, które przez raj podatkowy na wyspie Jersey miały trafić do panów Wieczerzaka i Jamrożego. Komisja zna ten mechanizm, czy poznaje go dziś z prasy?
Nie, to jest nowa informacja, będziemy to badać. Wcześniej mieliśmy wiele uwag co do tego, że w sprawach zaangażowania się przedstawicieli PZU w to wrogie przejęcie mogło dojść do korupcji.