Po atakach terrorystycznych w Paryżu, gdzie w sklepie z koszerną żywnością śmierć poniosło czterech Żydów, premier Manuel Vall wydał oświadczenie, w którym napisał m.in., że "Francja bez Żydów nie jest Francją". Reżyser, dokumentalista, reporter Claude Lanzmann, autor m.in. filmu "Shoah", zaapelował w felietonie dla "Le Monde", by "nie dać Hitlerowi pośmiertnego zwycięstwa". Słowa polityka i reżysera nie dotyczyły wyłącznie ostatnich tragicznych wydarzeń. We Francji w ostatnim czasie zanotowano serię antysemickich incydentów. Najbardziej dramatyczny, to atak na żydowską szkołę w Tuluzie, gdzie śmierć poniósł nauczyciel i trzech uczniów. Sprawca tragedii w muzeum w Brukseli, gdzie w maju śmierć poniosły cztery osoby pochodzenia żydowskiego, był także z Francji. Nic zatem dziwnego, że francuscy Żydzi - najliczniejsze skupisko w Europie - nie czują się bezpiecznie nad Sekwaną i zaczynają się zastanawiać nad swoją przyszłością w tym kraju. Zresztą, już w zeszłym roku z Francji wyemigrowało do Izraela ponad 7 tysięcy Żydów. Kolejnych, podczas wielkiego marszu przeciwko zamachom w Paryżu, zapraszał w niedzielę izraelski premier Benjamin Netanyahu. "Izrael to wasz dom" - przekonywał francuskich Żydów. Nie zaskakuje fakt, że deklarację Valla i apel Lanzmanna odebrano również jako reakcję na powyższy łańcuch zdarzeń, którego efektem będzie zapewne kolejna fala masowych emigracji do Izraela. A to może nakręcić spiralę kolejnych antysemickich wystąpień, które - tak mogą to odebrać terroryści - przynoszą skutek w postaci ucieczki Żydów do Izraela. Jednocześnie, bez wyraźnego bezpośredniego związku z wydarzeniami we Francji, brytyjski "Guardian" opublikował wyniki ankiety, która odsłoniła wysoki stopień antysemityzmu panujący w wyspiarskim społeczeństwie. Mianowicie ankieta przeprowadzona przez organizację YouGov wykazała, że blisko połowa Brytyjczyków zgadza się z jednym z przedstawionych im czterech antysemickich stereotypów. 25 procent ankietowanych przyznało, że według nich Żydzi w większym stopniu, niż inni Brytyjczycy, są chciwi. Natomiast około 13 procent pytanych zadeklarowało, że Żydzi wykorzystują tragedię Holokaustu, by zdobyć współczucie i sympatię innych nacji. 17 procent ankietowanych stwierdziło, że w ich mniemaniu Żydzi uważają się za lepszych od innych i mają zbyt wiele wpływów w mediach. 10 procent przyznało, że uważa Żydów za nieszczerych w interesach. Taka sama liczba Brytyjczyków byłaby nieszczęśliwa, gdyby członek ich rodziny związał się z osobą pochodzenia żydowskiego. By wzmocnić przekaz,"Guardian" publikuje wyniki ankiety przeprowadzonej wśród brytyjskich Żydów. Jak się okazuje, 54 procent z nich obawia się o swoją przyszłość na Wyspach, a 25 procent pytanych w ciągu ostatnich dwóch lat poważnie rozważało emigrację. Na Wyspach Brytyjskich żyje około 270 tysięcy Żydów. W zeszłym roku w Wielkiej Brytanii zanotowano największą od ponad trzech dekad liczbę antysemickich incydentów. Jednocześnie emigracja do Izraela wzrosła aż o 20 procent. Dodajmy, że francuskie i brytyjskie media nie zauważyły związku pomiędzy rosnącymi nastrojami antysemicki w Europie zachodniej z radykalizacją muzułmańskiej mniejszości na Starym Kontynencie. Artur Wróblewski