W poniedziałek, 2 czerwca, 31-letnia Anna S. urodziła dziecko płci męskiej we własnym mieszkaniu na Zatorzu. Miała być wtedy sama. Przy porodzie nikt jej nie pomagał. O śmierci dziecka policję poinformowało pogotowie, które zostało wezwane do mieszkania kobiety. Policja i prokuratura wyjaśniają muszą teraz wyjaśnić, dlaczego kobieta nie pojechała urodzić dziecka do szpitala i jak doszło do śmierci noworodka. Dziennikarze "Głosu Pomorza" ustalili, że kobieta miała ukrywać ciążę i nie chodziła do ginekologa. - Faktycznie pani S. nie korzystała nigdy z opieki medycznej w trakcie ciąży. Jest to osoba, która ma orzeczony stopień niepełnosprawności - informuje "GP" Renata Krzaczek-Śniegocka, zastępca prokuratora rejonowej w Słupsku.