Gość red. Zygmunta Moszkowicza odpowiedział m.in. na zarzut, że uprawia "propisowską" publicystykę: - Pisałem tak na długo przed powstaniem PiS-u - swierdził Ziemkiewicz. Mówił też o swojej najnowszej powieści "Żywina", o sytuacji w PZPN, o specyfice polskiej polityki i skomentował wyniki wyborów w USA. Odpowiadając na zadawane przez internautów pytania, Rafał A. Ziemkiewicz odkrywał źródła swoich motywacji oraz przesłanek dla opinii, które głosi - niechętnie, jak sam przyznaje, godząc się z myślą, iż mógłby się mylić w kwestiach, jakie formułuje. Kieruje się naczelna zasadą: polemizować z poglądami, a nie z ludźmi. - Jeśli o czymś piszę, to w to wierzę - mówił Ziemkiewicz - lecz staram się zawsze stosować w swoim warsztacie "domniemanie uczciwości"; wiarę, iż adwersarze reprezentują swoje własne poglądy, nie zlecone , nie narzucone, oraz zasadę "środków uświęcających cel". - Po prostu staram się być uczciwy w tym, co piszę. - mówił. Opisując swoją aktywność stwierdził, że nie może pogodzić się z panującą w Polsce "tradycją plemiennej bezmyślności" - "totemizmem", w ramach którego czci się takiego czy innego redaktora lub dyrektora. - Jeśli ktoś potrzebuje takiego "totemu", to go znajduje - zakończył myśl Rafał Ziemkiewicz. Poszukując inspiracji do swojej najnowszej powieści jeździł po "Polsce B", gdzie dużo się dzieje, a która - przyznał - nie jest tak wyeksploatowana w rodzimej literaturze, jak Warszawa czy Kraków. Jego zdaniem także tam, a nawet zwłaszcza tam, istnieją układy, wywodzące się jeszcze z poprzedniego systemu. Znalazło to odzwierciedlenie w jego nowej książce z gatunku political-fiction pt. "Żywina". Siły układów upatruje Ziemkiewicz nie tylko w swojej słynnej "michnikowszczyźnie", ale w o wiele głębszym i bardziej skomplikowanym zjawisku. Jest nim fakt wytworzenia się w Polsce całkiem nowego narodu - wskutek zniszczeń II wojny światowej - z nowymi wartościami i kulturą zastępującą pustkę po anihilacji przedwojennych elit oraz wartości przez nie wyznawanych. - Niemałą rolę odegrało w tym 50 lat socjotechniki - dodał od siebie red. Ziemkiewicz, uzupełniając myśl prof. Ryszarda Legutki. Przedwojenne tradycje, zdaniem Ziemkiewicza, przywołuje się w celach wychowawczych. Widać w tym przekonaniu autora powszechne uczucie nostalgii za przedwojennymi czasami, nostalgii nie znajdującej uzasadnienia w faktach, lecz jedynie opartych na idealizacjach. Ziemkiewicz odniósł się również do wyborów w PZPN, które jego zdaniem są demonstracją wobec rządu - wyborem na przekór. - Czy Grzegorz Lato się sprawdzi? Zobaczymy! Była to, podobnie jak w wygrane Donalda Tuska i Hanny Gronikiewicz-Waltz na przekór braciom Kaczyńskim, wygrana na przekór wszystkim, także rządowym krytykom PZPN - podsumował Ziemkiewicz. Komentując amerykańskie wybory przyznał , iż wolałby zwycięstwo McCaina - jako kandydata bardziej wyrazistego, prezentującego tożsame jemu wartości. Zwłaszcza, że Republikanie zawsze bardziej ingerowali w politykę światową oraz prowadzili ostrzejszy kurs wobec Rosji - co, jak przyznał, jest jak najbardziej w naszym interesie. Red. Ziemkiewicz przewiduje, że już za cztery lata nawet medialne poparcie, na jakie zawsze może liczyć kandydat Demokratów, nie pomoże Obamie. Republikanie, których Ziemkiewicz poznał przed laty, podczas stażu przy kampanii wyborczej, uczą się na błędach i nie brną w kwestie, które przyczyniły się do porażki w wyborach. - Jest to obce polskiej scenie politycznej - konkludował. Gość E-MISJI wyraził nadzieję , że w przyszłości młodzi ludzie, posiadający know-how, przebojowość i doświadczenie, zastąpią dzisiejsze elity - od "leśnych dziadków z PZPN-u" po "kapciowych z dworów prezesów", jak określił rzeczywistość naszych partii politycznych. - Do tego czasu powinniśmy skoncentrować się na działaniach lokalnych dla dobra kraju... swoistej pracą u podstaw - powiedział otwarcie gość specjalnego wydania programu E-MISJA w interia.tv. Zobacz E-MISJĘ z Rafałem A. Ziemkiewiczem w INTERIA.TV ro