- Czy to nowy zwyczaj, czy konferencje prasowe przed Sejmem zawsze kończyły się spisywaniem danych osobowych? - pytał Zandberg. - Nie zawsze. Ale tym razem tak - mówili policjanci. Funkcjonariusze mieli rzekomo uznać konferencję prasową za zgromadzenie publiczne zwołane nielegalnie, choć Zandberg tłumaczył, że tak nie było. - Choć, nawiasem mówiąc, zgromadzenie publiczne zwołane doraźnie też byłoby legalne - cytuje słowa działacza Razem TOK FM. W świetle prawa zgromadzenie publiczne to zgrupowanie co najmniej 15 osób, zwołane w celu wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska.