Drzwi były zamknięte, ale tłum napierał coraz mocniej. Co chwilę ktoś nerwowo zerkał na zegarek. Kwadrans i ruszą. W końcu rozpoczęło się odliczanie. Dziesięć, dziewięć... Złowrogi pomruk przeszył powietrze. Osiem, siedem, sześć... Przy "pięć, cztery" trzasnęły metalowe zamki. Przy "trzy, dwa" wygięła się brama. Na "jeden" pobiegli. Ktoś się przewrócił, ale napierali dalej. Łapali w pośpiechu - telewizory plazmowe, laptopy z matowymi matrycami. Konsole do gry. Smartfony. Tablety. Czajniki. Crocsy. Walczyli, towaru nie było dla każdego. A następny Black Friday dopiero za rok... Latam, bo mogę Mamy za dużo wszystkiego. Otaczamy się rzeczami, których nie potrzebujemy. Niszczymy planetę i więzi społeczne. Czy od konsumpcjonizmu nie ma ucieczki? Rosnąca konsumpcja to zjawisko globalne. Zachód konsumuje, bo go stać i chce sobie dogadzać. Państwa rozwijające się konsumują, bo zaczyna je być stać i chcą osiągnąć zachodni poziom życia. Efekt? Więcej jemy, więcej latamy, więcej jeździmy, więcej kupujemy. (...)CZYTAJ CAŁOŚĆ W WYDANIU SPECJALNYM