Na Święto Dziękczynienia zarżnięto 46 milionów indyków. Aktorzy Kirk Douglas i Harrison Ford wyszli na ulice Los Angeles, by rozdzielać indyki między bezdomnych. Zresztą - nie wszycy jedzą indyki. Wegetarianie mogą w amerykańskich sklepach nabyć "tofurkey" - uformowane w kształt indyka i odpowiednio przyprawione tofu. W niektórych miejscach na Zachodnim Wybrzeżu USA jada się - zamiast indyka - wielkie, pacyficzne kraby. Prezydent Bush pojechał do Berkeley Hundred, w miejsce, gdzie osiedlili się jedni z pierwszych osadników. Prezydenci USA wygłaszają tam co roku zwyczajowe mowy. Jest to także miejsce, skąd wywodzą się tzw. "Pierwsze Rodziny Wirginii" - potomkowie pierwszych osadników, którzy zrzeszają się - notabene - w elitarnej i snobistycznej organizacji. Wielu Amerykanów staje na głowie, by dokopać się do prapradziadka, który wraz z kapitanem Woodleafem dziękował Bogu za szczęśliwe lądowanie w Nowej Ziemi. Berkeley Hundred należało do majątku 9 prezydenta USA, Williama Henry'ego Harrisona. Do niego nawiązał też George W. Bush w swoim przemówieniu z okazji Dnia Dziękczynienia. - Prezydent Harrison pochodził z Berkeley - mówił Bush. - Tutaj zresztą wygłosił jedno z najdłuższych przemówień w historii. Gadał przez dwie godziny. Ale nie przejmujcie się, nie zamierzam z nim konkurować. Ale najbardziej znana historia związana ze świętem dziękczynienia wiąże się z przybiciem do wybrzeży obecnego Massachusetts statku "Mayflower", wiozącego purytańskich osadników z Wielkiej Brytanii. Przeciętny Amerykanin wie, że osadnicy wylądowali w okolicach obecnego Plymouth i z miejsca zaprzyjaźnili się z lokalnymi Indianami z plemienia Wampanoagów, którzy pomogli im przetrwać zimę, dzieląc się plonami i upolowaną zwierzyną. Później, osadnicy wraz z Indianami odprawili dziękczynną uroczystość, która od tej pory celebrowana jest co roku. Osadnicy wcześniej próbowali się osiedlić na Cape Cod. Stosunki z tamtejszymi mieszkańcami nie układały się jednak najlepiej: wygłodzeni purytanie kradli Indianom kukurydzę, którą ci przechowywali na zimę. Doszło do niewielkiej potyczki, w której - jednak - nie było ofiar. Dopiero wtedy prawdopodobnie przeniesiono się dalej, za zatokę; tam, gdzie mieli swoje siedziby wspomniani Wampanoagowie.