Podważam! Ale nie jestem oryginalny. Ta szkoła historiozofii dominowała w polskiej nauce - i nie moją jest zasługą, że filozofia "stańczyków" została przez Czerwonych wymazana ze świadomości narodowej i zastąpiona historiozofią rewolucyjno- socjalistyczną (śp. Józef Piłsudski był przywódcą PPS - Frakcja Rewolucyjna). W myśl tej filozofii, im głupsze powstanie i większa klęska - tym lepiej (o zwycięskim, wielkopolskim, się nie wspomina!!), bo Bóg, "wspierający walczących o Najświętszą Sprawę" i opiekujący się Polską "w nieszczęściach samych pomnażał Jej chwałę". Przy okazji: większość "powstań narodowych" miała jako główny cel niedopuszczenie do zniesienia pańszczyzny. Podobnie "rewolucja amerykańska" - wybuchła, gdyż Anglicy nie pozwalali Amerykanom bezkarnie zabijać czerwonych poddanych Korony. "Wyzwolenie Indyj" nie miało nic wspólnego z walką "narodowo-wyzwoleńczą". Indie - to kontynent, a nie kraj! Narodowości jest tam ze trzy setki, a Hindusi, jako Aryjczycy, są znacznie bliżsi Brytyjczykom niż np. Tamilom. Nikt jakoś nie pyta Sikhów, czy wolą "niepodległość" (czyli okupację hinduską) od okupacji brytyjskiej? Dla przykładu: mieszkańcy Hong-Kongu zdecydowanie woleli być kolonią UK niż kolonią ChRL - a dopóki Hong-Kong był kolonią brytyjską, tysiące Chińczyków narażało życie, płynąc wpław, by z "niepodległych Chin" przenieść się pod brytyjską okupację. Czy będąc obywatelem państwa Mitteleuropa (gdyby powstało i obejmowało dzisiejsze Niemcy i Polskę) wolałby Pan, by było ono niepodległe i d***kratyczne - czy by było pod brytyjską okupacją? Niech Pan się dobrze zastanowi! A taka właśnie sytuacja panuje w Indiach - z tym, że różnice rasowe i kulturowe między Hindusami a Tamilami są wielokrotnie większe niż między Niemcami a Polakami. Dr Pol-pot był rdzennym Khmerem i wielkim kambodżańskim patriotą. Jako Khmer wolałbym wtedy okupację dowolnego innego państwa na ziemi - niż "niepodległość". A Pan nam pisze slogan: "P.JKM zdaje się nie rozumieć, że dla narodu wolność i niepodległość nie ma ceny - i to niezależnie od tego, jak wielu błędów i wypaczeń nie wystrzegły się społeczeństwa i narody po wywalczeniu niezależności"!! Jako Khmer pod Pol-potem inaczej by Pan śpiewał! Najlepszymi królami Polski byli: Aleksander II Romanow (wbrew pozorom: Niemiec), Stefan I Batory (Węgier), Jan III Sobieski (Polak), Władysław II Jagiełło (Litwin) - a złymi: Henryk I Walezjusz (Francuz) i Michał Korybut Wiśniowiecki (Polak). Co ma do rzeczy narodowość? Jeśli ktoś uważa, że najlepszym szefem Polaków jest tylko Polak, to niech w patriotycznym porywie wywali p. Leona Beenhakkera z posady trenera reprezentacji. Efekt będzie zapewne taki sam, jak innych patriotycznych zrywów: powstania "styczniowego" czy "warszawskiego"... Mówiąc krótko: obywatele III Rzeczypospolitej mają prawo mieć najlepszego szefa. Ograniczenie wyboru do Polaków z całą pewnością nasze możliwości zmniejsza. Inna sprawa: czy do cudzoziemca mamy zaufanie? Cóż: ważne są odpowiednie umowy z trenerem, pacta conventa z królem czy dobra konstytucja. A czy mamy zaufanie do przywódców politycznych - Polaków? Ja nie mam! janusz@korwin-mikke.pl PS Jeszcze trzy odpowiedzi: Józef Wissarionowicz Djugashvili miał lepsze przydomki niż: "Mahatma" - jako to "Stalin", "Słoneczko" itp. Ks. Kordecki walczył nie "ze Szwedami" - lecz przeciwko wpuszczeniu protestantów (którzy zapewne nie tylko znieważyliby klasztor, ale go i złupili). Kościuszki zaś nigdy nie obrażałem (wręcz przeciwnie!).