Póki co, ciężko pracują, mają głowy pełne pomysłów i mnóstwo zapału do pracy. Do wszystkiego muszą dojść sami - proszą bardziej doświadczonych kolegów o radę i wykładają własne pieniądze. Miasto Kraków, niestety, nie stawia na innowacje, więc na konkretną pomoc ze strony władz nie mają co liczyć. Nie poddają się jednak, wygrywają kolejne konkursy i przebojem wdzierają się na rynek. Ale po kolei... Kim jesteście i czym zajmujecie się na co dzień? Bartłomiej Zimny: - Jest nas trzech założycieli, a ostatnio dołączyły trzy kolejne osoby, które pomagają "z doskoku". Ja mam 28 lat, Andrzej Pawlikowski oraz Wojciech Bąk są młodsi o rok. Studiowałem razem z Andrzej wzornictwo w Krakowie, na Akademii Sztuk Pięknych. Nasza przyjaźń i współpraca trwa od kilku lat. Zajmujemy się projektowaniem, tworzeniem produktów, nowych rozwiązań i innowacji. Głównie w obszarze internetu, aplikacji. - Na początku drogi zawodowej wszyscy pracowaliśmy "u kogoś", ale stwierdziliśmy, że przyszedł czas na coś swojego i rok temu założyliśmy, razem z Michałem Pyterafem, firmę, która świadczy usługi projektowe. Nazywa się Vorm Lab. Skąd pomysł na Clime? Jak i kiedy na to wpadliście? - Pomysł zrodził się "po godzinach" pracy w naszym biurze na krakowskim Zabłociu. Odkryliśmy nową technologię - świetnie się bawiliśmy i zastanawialiśmy, jak ją wykorzystać. I tak stworzyliśmy sensor, który podawał nam temperaturę w biurze... A było strasznie gorąco. Ludzie przychodzili, oglądali i spodobało im się. Mówili, że chcą to mieć na swoich smartfonach. - Wtedy zgłosiliśmy się do konkursu organizowanego przez telefonię komórkową T-Mobile i znaleźliśmy się w trójce zwycięzców. To dało nam kopa i sygnał, że warto kontynuować ten projekt. Macie już na koncie kolejne sukcesy... - Ostatnio wzięliśmy udział w konkursie organizowanym Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości - ScaleMeGlobal. Przyznali nam, razem z firmą Microsoft, nagrodę - wyjazd do Doliny Krzemowej na dwa tygodnie. Nagroda została wręczona podczas konferencji PARP pod nazwą ICT Summit. Jaki kształt przybrał ostatecznie wasz wynalazek? - Projekt ewoluował. Ukończyliśmy wzornictwo, więc szybko przygotowaliśmy formę. Sensor jest wykonany z soft PCV - miękkiego jak guma materiału - i ma bardzo delikatną powierzchnię. Pytaliśmy naszych fanów, potencjalnych klientów i ludzi dookoła, jak oni chcą tego używać. Pojawiło się parę ciekawych pomysłów. Do sensora temperatury dobudowaliśmy kolejne funkcjonalności - pomiar wilgotności i światła. Clime działa dzięki technologii Bluetooth 4.0 i daje możliwość określenia odległości i kontekstu, w jakim się znajdujemy. Jak to działa? W jaki sposób to małe cudo może poprawić komfort życia? - Na przykład, można przyczepić sensor do kluczy i włączyć aplikację w telefonie. Gdy je zgubimy, nasze urządzenie poinformuje - z dokładnością do 5 centymetrów - gdzie się znajdują. Jeśli wrzucimy sensor dziecku do plecaka, to - gdy jesteśmy w pracy - możemy sprawdzić, czy maluch wrócił już do domu. A jeśli umieścimy go w doniczce i kwiatek będzie miał suchą ziemię, to taka informacja wyświetli się na smartfonie. Możemy też przypiąć go do pralki i gdy skończy się pranie, od razu dostaniemy powiadomienie. Lub przymocować do ubrań, które się suszą. Gdy wyschną, Clime od razu nas o tym poinformuje. A jak przymocujemy sensor do roweru i na chwilę zostawimy go na ulicy bez przypięcia, to jeśli ktoś będzie próbował go ukraść, od razu zostaniemy zaalarmowani. Z myślą o kim stworzyliście Clime? Czy to wynalazek dla każdego? - Nie dla każdego. Są ludzie, którzy tego nie zrozumieją. Ale na pewno urządzenie przyda się każdemu aktywnemu użytkownikowi smartfona. Ile sensorów wyprodukowaliście i skąd mieliście pieniądze? - Do tej porty powstało około 80 Clime’ów. Wszystkie były robione ręcznie. Ale chcemy wreszcie produkować je na większą skalę, dlatego prowadzimy kampanię. - Skąd mieliśmy pieniądze? Nie ukrywam, że cały czas byliśmy "spłukani" i wszystkie pieniądze, które zostawały nam z pracy w Vorm Lab, inwestowaliśmy w ten projekt, chociaż to nie były wielkie sumy. Na całą kampanię przeznaczyliśmy ok. 800 złotych. Do tego dołożyliśmy ciężką pracę i nieprzespane noce. Zawsze szukaliśmy rozwiązań, które oszczędzą pieniędzy, ale niekoniecznie czasu. Gdzie i za ile można kupić Clime? - Urządzenie kosztuje od 25 dolarów i można go nabyć przez naszą stronę internetową. Jeśli ktoś zamówi teraz, to sensor zostanie dla niego wyprodukowany na koniec lutego Interesuje się wami światowa prasa... - Napisał o nas największy amerykański portal branży IT i wtedy kolejni zaczęli się interesować i zadawać pytania. Artykuły o naszym wynalazku ukazały się w Izraelu, Rosji, Iranie, Japonii. Mamy już około 2 mln rekordów w Google. Na co teraz liczycie? Wierzycie w sukces na skalę światową? - Zanim powstał Clime, zadaliśmy sobie wiele pytań, przeprowadziliśmy analizę, by sprawdzić, czy taki projekt w ogóle ma sens. Wiemy, że polski rynek nie jest gotowy na tego typu rozwiązania i nie wiadomo, kiedy będzie. Dlatego celujemy w Stany Zjednoczone. 70 procent naszych klientów to Amerykanie. Wierzymy w to, że możemy być kolejnym wielkim graczem na tym rynku. Jesteście logistycznie przygotowani na duży sukces, który może niedługo nadejść? - Logistyka będzie bardzo trudna. Potrzebowalibyśmy pomocy, pracowników i kapitału. Ale jeśli teraz się nie uda, to dalej zamierzamy ciężko pracować. Czy w Krakowie, w Polsce, są dobre warunki dla młodych ludzi, którzy chcą coś stworzyć? Czujecie wsparcie? - Na początku nie mieliśmy pojęcia, jak się do tego zabrać. Zgłaszaliśmy się do instytucji państwowych i muszę przyznać, że nie wygląda to zbyt różowo. Dlatego o radę prosiliśmy tych, którzy w Krakowie już coś osiągnęli. - Jeśli chodzi o władze miejskie, to niestety nasz prezydent obrał bardzo złą strategię - opiera się głównie na turystyce. Ja uważam, że nie powinniśmy być miastem turystycznym, bo od tego nasz PKB nie będzie wzrastał i płace nadal będą niskie. Jeśli powstałby fundusz dla młodych przedsiębiorców działających w branżach kreatywnych, to jest szansa, że coś się zmieni. Jakie jest wasze największe marzenie zawodowe? - Chcemy być kiedyś korporacją, jak każda nowo powstała firma. Ale teraz marzymy o tym, by udało nam się zrealizować kampanię, i by móc przy tym pracować. Za parę lat zwykły Amerykanin będzie na co dzień posługiwał się waszym wynalazkiem? - Tak, wierzę w to i już dziś mam taką wizję. Rozmawiała: Antonina Kotarba Sensor Clime można kupić klikając w ten link