Atmosfera w Małopolsce gęstnieje. Mieszkańców wciąż dusi smog, a dwa tygodnie temu władze dowiedziały się, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska wycofał się ze współfinansowania walki z trującym powietrzem. NFOŚiGW miał przekazać Małopolsce 20 mln złotych na program "Life", wspierający wszystkie gminy zmagające się z problemem smogu. Program jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej. - Projekt jest uzupełnieniem działań podjętych przez samorząd regionalny i samorządy gminne, a ich celem jest poprawa jakości powietrza w Małopolsce. Projekt został rozpoczęty w października ubiegłego roku - mówi Marek Sowa, były marszałek Małopolski, a obecnnie poseł PO. Ocena KE i promesa NFOŚiGW - Nasz plan został najlepiej oceniony przez Komisję Europejską wśród 39 propozycji z całej Europy. Jako jeden z 6 projektów uzyskał dofinansowanie w wysokości 10 mln euro na łączną wartość projektu 16 mln 700 tys. euro. W grudniu potwierdzone zostało to uchwałą Zarządu NFOŚiGW - mówi Marek Sowa. - Od samego początku, odkąd zaczęliśmy pracę nad przygotowaniem tego projektu, NFOŚiGW oceniał go pozytywnie. Została wydana promesa na dofinansowanie projektu w wysokości 20 mln złotych. Była dołączona do wniosku - dodaje. "Decyzja jest szokująca" Jak zaznacza Sowa, zatwierdzenie przez Radę Nadzorczą NFOŚiGW finansowania było dla Małopolski oczywiste. - Historycznie nie przypominam sobie, aby podobna sytuacja miała miejsce. Jeśli beneficjent zrealizował wszystkie zobowiązania, zarząd potwierdzał finansowanie zgodnie z wcześniej wydaną promesą. Tutaj stało się inaczej. Jest to decyzja szokująca, tym bardziej, że posypał się cały montaż finansowy - mówi w rozmowie z Interią. Podobnego zdania jest obecny marszałek województwa małopolskiego Jacek Krupa. - Nie rozumiemy tej decyzji. Nie ma żadnych, podkreślam - żadnych, przesłanek merytorycznych, które dawałyby podstawy Radzie Nadzorczej Narodowego Funduszu do podjęcia takiej decyzji - oświadczył w oficjalnym komunikacie Krupa. - Byliśmy w stu procentach pewni, że nie ma żadnego zagrożenia. Gminy nastawiły się i informowały mieszkańców o tym, że projekt zostanie uruchomiony - dodał. Dublujące się projekty Wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz w rozmowie z Interią podkreśla z kolei, że decyzja NFOŚiGW miała podstawy merytoryczne, a ponadto małopolski projekt "Life" dubluje się z innym, realizowanym przez Narodowy Fundusz. - Moim zdaniem są dwa powody decyzji NFOŚiGW. Oba mają raczej merytoryczne niż polityczne uzasadnienie, jeżeli spojrzy się na zakres realizowanych działań przez Małopolskę oraz NFOŚiGW - mówi Emilewicz. - Po pierwsze, bezzwrotnymi dotacjami należy wspierać te działania, które pozwalają w jak najkrótszym czasie uzyskać realne efekty wpływające na jakość życia i zdrowie mieszkańców. Należy przejść od diagnoz, szkoleń, spotkań do praktycznych działań - podkreśla wiceminister rozwoju. - Po drugie, NFOŚIGW od lutego 2016 roku rozpoczął realizację Projektu Doradztwa Energetycznego. Jego zakres merytoryczny pokrywa się z tą częścią małopolskiego projektu, który przewiduje zatrudnienie ekodoradców w gminach. Projekt krajowy kosztować ma ponad 129 mln zł i obejmie całą Polską, w tym 182 gmin województwa małopolskiego - zaznacza. - Nie ma więc sensu dublować projektów, bo w ten sposób na pewno nie osiągniemy takich celów, jakich oczekujemy w kwestii smogu - komentuje Emilewicz. Komunikat NFOŚiGW Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podkreślił w oficjalnym komunikacie, że "nie było odmowy udzielenia wparcia". "W związku z upowszechnianymi w mediach, nieprawdziwymi doniesieniami, jakoby Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej odmówił wsparcia finansowego dla projektu Program LIFE - "Małopolska w zdrowej atmosferze", Zarząd NFOŚiGW informuje: (...) Rada Nadzorcza nie podjęła uchwały w sprawie zatwierdzenia wniosku o dofinansowanie (w formie bezzwrotnej dotacji). (...) Decyzja w żadnym razie nie oznacza jednak odmowy wsparcia finansowego dla wspomnianego projektu". Zamiast współfinansowania nisko oprocentowana pożyczka Jak podkreśla Emilewicz, NFOŚiGW nie odmówił wsparcia. Nie wycofał się także z dofinansowania. Zamiast jednak współfinansować projekt w zapowiadanych 30 proc., zaproponował Małopolsce nisko oprocentowaną pożyczkę. Zdaniem wiceminister rozwoju, "cała sprawa wygląda całkowicie inaczej niż dotychczas przedstawiały to media i politycy". Podkreśla też, że zaproponowana przez NFOŚiGW forma wsparcia jest dla Małopolski lepszym rozwiązaniem. - Ta forma wsparcia byłaby lepszym rozwiązaniem dla sfinansowania działań edukacyjnych i informacyjnych, które przewidywał projekt "Life" - "Małopolska w zdrowej atmosferze" - mówi Emilewicz. - Bezzwrotne dotacje powinny być przeznaczone bezwzględnie na takie działania, które w radykalny sposób poprawią jakość powietrza, np. wymiany pieców węglowych - dodaje. Marek Sowa podkreśla, że decyzja NFOŚiGW stawia realizację projektu "Life" pod znakiem zapytania. - Samorząd województwa przeprowadził rozeznanie i 16 na 38 samorządów chce wycofać się z projektu. Siłą rzeczy stawia to pod znakiem zapytania podtrzymanie dotacji. Dotychczas dofinansowanie NFOŚiGW miało zapewnić 30 proc. środków. W dużej mierze te środki musiałyby być przejęte przez samorządy regionalne bądź gminne - mówi. - Projekt miał zapewnić całe oprzyrządowanie, współpracę z beneficjentami, pisanie wniosków, robienie audytów energetycznych. Nie wiadomo, czy dyrekcja środowiska KE zgodzi się na to, by projekt w zawężonej wersji mógł być realizowany - dodaje. "Działania miękkie", a konkretne efekty W komunikacie NFOŚiGW czytamy również: "W ramach projektu będą prowadzone jedynie tzw. "działania miękkie", a nie kompleksowy program ochrony powietrza. Projekt "Life" nie przyczyni się bezpośrednio do ograniczenia emisji. Środki finansowe mają być przeznaczone na badania, ekspertyzy, etaty i szkolenia pracowników, studia podyplomowe, wyjazdy studyjne m.in. do Niemiec. To projekt dość kosztowny, a mało efektywny. (...) Nastał czas realnego wspierania proekologicznych inwestycji, co czyni NFOŚiGW". W lawinie komentarzy pojawiła się również wypowiedź wiceminister rozwoju Jadwigi Emilewicz, która odpowiedziała na zarzuty pod adresem obecnego rządu. Spór o ekodoradców Marek Sowa odniósł się rozmowie z Interią do zarzutów stawianych przez wiceminister rozwoju. - To, co pisze wiceminister, jest kompletną nieprawdą. Znam bardzo dobrze ten projekt. W czasie, gdy byłem marszałkiem województwa małopolskiego, przygotowywano go w moim urzędzie. W ramach niego ma być tworzona w gminach sieć ekodoradców, których pani Jadwiga Emilewicz nazywa ekourzędnikami - mówi. Jak zaznacza, działalność ekodoradców nie ma na celu podnoszenia świadomości. Projekt zakłada indywidualną pracę z mieszkańcami, pokazanie im najlepszych rozwiązań, by ograniczyć niską emisję, wytłumaczenie kwestii ekonomicznych, m.in. związanych z ponoszeniem opłat przez gospodarstwa. - W projekcie znalazł się też zapis dotyczący przygotowywania audytów i wsparcia stricte merytorycznego - dodaje. - Tylko w Krakowie, gdzie przygotowane i wdrażane są rozwiązania, dla zapewnienia zrealizowania programu wymiany kotłów potrzeba rocznie około 20 osób. W tym projekcie było to zagwarantowane - podkreśla Sowa. - Łatwo szachuje się, że jakieś pieniądze idą na szkolenia, czy na pracę. Jeśli tworzy się grupę kilkudziesięciu nowych osób, to dla tych ludzi też trzeba przeszkoleń, ale w wymiarze finansowym to niewielka część projektu. To naprawdę uproszczenie całego mechanizmu. Przecież to system wsparcia do końca 2023 roku - podkreśla Sowa. - Mówimy o działaniu i narzędziu, które jest uzupełnieniem dla rozwiązań zapisanych w programie regionalnym. Trzeba patrzeć na projekt całościowo, a nie tylko instrumentalnie. To, o czym napisała na Facebooku wiceminister rozwoju, to próba dezawuowania projektu - dodaje były marszałek województwa małopolskiego. Poproszona o komentarz Jadwiga Emilewicz odpowiada, że "po zapoznaniu się z zaplanowanymi przez władze Małopolski działaniami w projekcie, chyba każdy zada sobie pytanie, czy szkolenia i konferencje poprawią stan powietrza w Krakowie i Małopolsce". - Nie mamy czasu na kolejne przeciągające się dyskusje i debaty. Musimy podjąć realne działania, które przyniosą szybkie efekty - dodaje krótko Emilewicz. Alibi i niewiarygodny partner W grudniu Komisja Europejska ogłosiła, że stawia Polskę przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej ze względu na notoryczne przekroczenia norm jakości powietrza, które stanowi zagrożenie dla zdrowia obywateli. W uzasadnieniu KE zwróciła uwagę, że przez co najmniej pięć ostatnich lat dobowe wskazania poziomu pyłów stale przekraczały dopuszczalne wartości w 35 spośród 46 stref jakości powietrza w Polsce. Za naruszenia unijnych norm stężenia pyłu PM10 Polsce grozi 4 mld zł kary. Zdaniem Marka Sowy, strona polska pozbywa się konkretnego alibi, że faktycznie dobre rozwiązania w zakresie ograniczenia niskiej emisji są wdrażane. - Projekt jest międzynarodowy, nasze rozwiązania miały być wykorzystywane wspólnie przez Ministerstwo Środowiska Czech czy agencję środowiskową Bratysławy. Tym bardziej pokazujemy, że jesteśmy partnerem niewiarygodnym, z którym nie warto współpracować. Jeśli po zakończeniu wszelkich uzgodnień i przeprowadzeniu całej ścieżki oraz uzyskaniu funduszy główny partner się wycofuje, to nie może być traktowany poważnie. Skutki tego będziemy ponosić we wszystkich innych sytuacjach. Myślę o polskich podmiotach na arenie międzynarodowej w ogóle - mówi Sowa. Małopolska vs. Toruń Decyzja o wycofaniu się ze współfinansowania małopolskiego projektu "Life" zapadła na tej samej radzie nadzorczej NFOŚiGW, na której zdecydowano o przekazaniu 26 mln zł dla Fundacji Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka. - Chcę powiedzieć, że to nikt inny, jak NFOŚiGW połączył sprawę dotacji dla Małopolski z dotacją dla fundacji o. Rydzyka. Jeżeli na jednej radzie cofnięto dotację w wysokości 20 mln złotych dla Małopolski i jednocześnie na tej samej radzie zatwierdzono ugodę na tę samą kwotę, to wnioski nasuwają się automatycznie. Mamy zbieżność czasu i zbieżność finansową - mówi Marek Sowa. - Staram się myśleć w życiu racjonalnie i myślenie logiczne podpowiada mi, że przepływ jest oczywisty. W sensie geograficznym - zabrano kasę z projektu w Małopolsce i dano pieniądze Toruniowi. W sensie merytorycznym - wybrano basen kosztem zdrowia ponad miliona mieszkańców Małopolski - dodaje. Podobnie sprawę komentuje Jacek Krupa: "Nie wiem, jakie mogą być powody takiej decyzji, nie chcę podejrzewać tutaj decyzji politycznych, ale ona sama się nasuwa". Jadwiga Emilewicz przekonuje z kolei, że od 2010 roku NFOŚiGW przekazał Małopolsce ponad 554 mln zł na projekty inwestycyjne związane z ochroną środowiska.- W ramach tych środków 76 mln zł przeznaczono na Program KAWKA, dzięki któremu rocznie ulegnie likwidacji ponad 150 000 palenisk węglowych. To realne działanie, którego efekty odczują Małopolanie w swoich płucach i oskrzelach - zapowiada wiceminister rozwoju.