Były premier Japonii ma taki nawyk, a niewyparzona buzia jest już jego znakiem firmowym. Teraz, tłumacząc się ze swoich słów na temat emerytów uznał, że większym problemem dla społeczeństwa są osoby, które nie mogą mieć dzieci. - Jest wiele ludzi, którzy uważają, że rosnąca liczba starszych osób jest problematyczna, jednak większym problemem są osoby, które nie rodzą dzieci - powiedział Aso podczas swojego przemówienia wygłoszonego dzisiaj w Sapporo. Wskaźnik urodzeń w Japonii - czyli średnia liczba dzieci, jakie jedna kobieta rodzi w swoim życiu - wynosi około 1,4. Wywołuje to efekt tzw. odwróconej piramidy wieku. Za tak niski wskaźnik obwinia się m.in. niepewność finansową, obawy dotyczące przyszłości i brak pomocy w opiece nad dziećmi. Cięty język ministra Do szeroko komentowanych należą także inne wypowiedzi polityka. Miał on między innymi stwierdzić, że przedsiębiorcy, którzy nie zarabiają pieniędzy są albo niekompetentni albo po prostu mają pecha. Aso w ubiegłym roku wywołał także burzę swoim stwierdzeniem, że Tokio powinno brać przykład od nazistowskich Niemiec tego, jak powinno się robić reformę konstytucji.