Jak czytamy w "Daily Mail", 36-letnia Celise McLean i jej 17-letnia córka Leia wskoczyły na tory przed rozpędzony pociąg. Według relacji, matka z córką złapały się za ręce, a chwilę później już nie żyły. Świadkami zdarzenia byli podróżni zgromadzeni na stacji Ealing Broadway. Część z nich zaczęła krzyczeć, inni chcieli robić zdjęcia. Obsługa dworca starała się zapanować nad chaosem i wyprowadzić wszystkich pasażerów. Policja poinformowała, że Celise i Leia zostawiły wcześniej listy pożegnalne "zaadresowane do różnych osób". Według ustaleń śledczych matka z córką opuściły dom o godzinie 15:25, zjadły posiłek w jednym z popularnych fast-foodów, a następnie udały się autobusem na dworzec, gdzie dotarły o godz. 17. Przez godzinę siedziały w poczekalni, by później rzucić się pod pociąg. Motywy ich działania nie są znane.