Niechęć do sąsiadów zza zachodniej granicy ma w Polsce długą historię i podstawy zakorzenione w minionych wydarzeniach, z których rejestru na ogół najbardziej pamiętamy konflikty, nie zaś przypadki współpracy czy pomocy. Któż nie uczył się w szkole o złych Krzyżakach z Malborka i o zaborze pruskim? I oczywiście druga wojna światowa: ta odcisnęła najsilniejsze i najbardziej bolesne piętno na stosunkach Polaków z Niemcami. Dziś jednakże, szczególnie w związku z niedawnym wejściem naszego państwa do Unii Europejskiej, Niemcy stali się naszymi "europejskimi braćmi", z którymi należy nam współpracować, nie zaś oklejać ich etykietką wroga. Na współpracy międzynarodowej z Niemcami skorzystali także mieszkańcy podpoznańskiego Kórnika. Wnętrza słynnego kórnickiego zamku, a także kilka budynków w centrum Kórnika zostało odnowionych za pieniądze polsko-niemieckiej fundacji na rzecz kultury. Turyści zwiedzający Kórnik mają więc powody do zdziwienia czytając napis na tablicy pamiątkowej umieszczonej na budynku Urzędu Miasta. - Rozumiem, że zamordowanym w czasie wojny należy się cześć, ale napis na tablicy wydaje mi się być reliktem z lat antyniemieckiej nagonki - zauważa pan Paweł, turysta z Poznania. A co o niefortunnej tablicy myślą kórniczanie? Na początek postanowiliśmy zasięgnąć opinii władz miasta. - Jest to rzecz, na którą nikt dotychczas nie zwrócił nam uwagi - mówi wiceburmistrz miasta Hieronim Urbanek. Twierdzi on, iż nie wie, kto i kiedy zamieścił na murze budynku rzeczoną tablicę, a on nie może jednoosobowo wypowiadać się na temat jej treści, i proponuje przedyskutowanie sprawy z historykami oraz mieszkańcami. Zapytaliśmy więc kilku kórniczan, co sądzą o treści tablicy pamiątkowej. - Jak świat światem, nie był Niemiec Polakowi bratem - mówi pani Anna, w czasie drugiej wojny będąca dzieckiem. Za chwilę jednak stwierdza, że doświadczyła ze strony Niemców także dobra, a złych ludzi można spotkać w każdym narodzie: czy to niemieckim, czy polskim, czy rosyjskim. Czy optowałaby za zmianą czegokolwiek w treści napisu? Decyduje, że nie. - Tak powinno zostać, bo to jest historia. Nie można historii fałszować - postuluje. Tomasz Mieloch, przedstawiciel nastoletniego pokolenia, również nie zmieniłby treści tablicy wiszącej na ścianie Urzędu. - Zbrodnia pozostaje zbrodnią - stwierdza, choć przyznaje, że nie wszyscy Niemcy byli czy są źli, a współcześnie o wrogości wobec naszych zachodnich sąsiadów w ogóle trudno jest mówić. Kórniczanie w średnim wieku, Paweł Walerczyk i Artur Kotecki, również nie zmieniliby napisu na tablicy. Chociaż jak najbardziej popierają współpracę polsko-niemiecką, uważają, że w napisie nie ma nic niestosownego, a jego sens jest kwestią interpretacji. Na sugestię, że może można by zamienić "Niemców" w nagłówku na "hitlerowców" bądź "nazistów", nie reagują entuzjastycznie. Według nich byłyby to przepychanki słowne nie mające większego sensu. O problemie rozmawialiśmy także z pracownicą Konsulatu Republiki Fereralnej Niemiec we Wrocławiu Dorotą Herman. - Jesteśmy wdzięczni za informację; Konsulat zajmie się ta sprawą - zapewniła. Warto wspomnieć, iż gmina Kórnik od 2003 roku współpracuje z... niemiecką gminą Koenigstein, gdzie mieszkają, co oczywiste, niemalże sami "odwieczni wrogowie polskości". W 2004 r. Na Zamku Kórnickim została podpisana umowa o współpracy; na maj bieżącego roku zaś zaplanowana jest wizyta burmistrza Koenigstein w wielkopolskim miasteczku. Jednakże najwyraźniej ani władze miasta, ani jego mieszkańcy nie widzą sprzeczności w integrowaniu się ze społecznością niemiecką i tytułowaniem jej członków "odwiecznymi wrogami". Informacja pochodzi z portalu: