Żonaty, ma pięcioro dzieci. Z wykształcenia jest doktorem matematyki, z zamiłowania alpinistą i speleologiem. Na koncie ma m.in. odkrywanie największej jaskini w Polsce - Śnieżnej, dokonał też pierwszego wejścia na Gasherbrum III - jedną z najwyższych gór świata. W 1975 roku wspiął się na Gasherbrum II (8035 m n.p.m.), bijąc wtedy polski rekord wysokości. W polityce obecny od kilkudziesięciu lat, najpierw jako opozycjonista, potem m.in. rzecznik prasowy "Solidarności". Był pierwszym cywilnym wiceministrem obrony narodowej, potem dwukrotnie ministrem (w latach 1992-1993, 1997-2000). Obecnie jest europosłem, przewodniczy Partii Demokratycznej demokraci.pl. Fajka spokoju Leniwe popołudnie, Janusz Onyszkiewicz ma nareszcie wolną chwilę. Powoli sięga po tytoń, zaczyna nabijać fajkę. To jeden z tych miłych rytuałów, do którego przygotowania są równie ważne, co sama czynność. Poseł jest przekonany, że nerwowa atmosfera, zajadła dyskusja polityczna, a nawet praca z dokumentami psują przyjemność wdychania aromatycznego dymu. W trakcie narad, dyskusji i debat, gdy powietrze aż iskrzy od napięć, po fajkę sięgać nie warto. Takie nerwowe palenie lepiej zostawić wielbicielom pospolitych papierosów. Fajka to coś zupełnie wyjątkowego, więc wymaga wyjątkowej atmosfery. Janusz Onyszkiewicz zaprzecza, jakoby była dla niego nałogiem, męczącym uzależnieniem. To raczej przyjemność, jak lampka koniaku czy filiżanka dobrej kawy. Onyszkiewicz pali fajkę od kilkudziesięciu lat - wszystko zaczęło się za sprawą kolegi palacza: "Ja ciągle bawiłem się jego przyborami do fajki, co go nieco irytowało. Kiedy więc obroniłem pracę doktorską, sprezentował mi cały zestaw: przybornik, zapalniczkę, wyciory i fajkę". Od kilkunastu lat polityk startuje w konkursach wolnego palenia - cała sztuka polega wówczas na tym, by tytoń jak najdłużej nie zgasł. Kiedyś, gdy był ministrem obrony narodowej, udało mu się nawet wygrać konkurs VIP-ów zorganizowany w czeskim Brnie. Palił ponad 47 minut. Kilka lat temu zdumieni reporterzy polskiego "Newsweeka" odnotowali, że polityk pozwala palić fajkę swojemu najmłodszemu, wówczas zaledwie dziesięcioletniemu synowi. Andrzej nie pali - bronił się Onyszkiewicz - on jedynie naśladuje swojego tatę. W środowisku politycznym, z którego się wywodzi, było wielu palących. Profesor Bronisław Geremek często pojawiał się z fajką w ustach, swego czasu palił też Lech Wałęsa. Gdy wiadomość o tym ostatnim rozeszła się po świecie, zaczęto go ze wszystkich stron zasypywać dobrymi tytoniami. Było ich tak dużo, że bez żalu mógł się dzielić ze współpracownikami, więc Onyszkiewicz i Geremek korzystali z tych nadzwyczajnych dostaw. Fajka - jak wynika z przytaczanych przez posła anegdot - może być nawet skutecznym elementem sprawowania władzy. Podobno jeden z brytyjskich premierów, Harold Wilson, podczas debat politycznych mamrotał zwykle coś pod nosem, jednocześnie trzymając w ustach fajkę. Dzięki temu do protokołów trafiało tylko to, co chciał.