Amerykanie od 5 lat wysyłają tam osoby oskarżone o wspieranie terroryzmu i pomoc talibom. Osoby te przetrzymywane są tam często bez postawienia zarzutów. Wiersze 17 osadzonych, zanim zostały wydane, przeszły przez cenzurę Pentagonu. Jednym z autorów jest Sudańczyk Sami Al Haj, kamerzysta katarskiej telewizji Al Jazeera. W 2001 roku, podczas nagrywania w Afganistanie materiałów o interwencji USA, został aresztowany przez bojowników antytalibskiego frontu, pozbawiony paszportu, a następnie przekazany Amerykanom. Jak twierdzi, niejednokrotnie go torturowano. Jak pisze "Boston Globe", Amerykanie oskarżają go m. in. o współpracę z Al-Kaidą oraz pomoc w finansowaniu czeczeńskich bojowników, jednak nie przedstawiono mu jeszcze żadnych konkretnych zarzutów. "Stawiają pomniki wolności, Swobodzie wypowiedzi, i to jest dobre. Ale tłumaczę im, że Sprawiedliwość to nie architektura" - pisze Sami Al Haj. "Jak mogę pisać poezję? Moja dusza jest jak rozszalałe morze" - czytamy w tym samym wierszu. - "Jestem więźniem, ale przestępcami są ci, którzy mnie więżą". "Uważaj, Bush" - ostrzega Al Haj. - "Świat pozna się na twych aroganckich kłamstwach". "Wiersz śmierci" to utwór Jumaha Al Dossari, 33-latka, ojca młodej córeczki, który przetrzymywany jest w Guantanamo prawie od samego początku - od pięciu lat. Nie postawiono mu zarzutów, zamiast tego - jak twierdzi - znęcano się nad nim psychicznie i fizycznie. Al Dossari 12 razy próbował popełnić samobójstwo. "Weźcie moją krew Weźcie mój śmiertelny całun i szczątki mego ciała. Zróbcie zdjęcia mego trupa, samotnego w grobie Roześlijcie je po swiecie Do sędziów I ludzi o czystych sumieniach" - pisze. "Niech noszą brzemię winy przed światem Winy, wobec tej niewinnej duszy [..] Duszy, która cierpiała w rękach >>tych, którzy chronią pokój