Przypomnijmy, że podczas strzelaniny na koledżu w Oregon, do której doszło na początku października, zginęło dziewięć osób. Neurochirurg i kandydat na prezydenta Ben Carson, goszcząc w stacji Fox News, o tragedię obwinił... ofiary masakry. Carson powiedział, co sam zrobiłby na ich miejscu. "Nie tylko nie współpracowałbym z mordercą, ale też nie stałbym tam i nie pozwoliłbym, żeby mnie zabił. Powiedziałbym: hej, słuchajcie, wszyscy powinniśmy go zaatakować. Może mnie trafić, ale nie uda mu się trafić wszystkich" - powiedział Ben Carson, śmiejąc się na końcu tego wywodu. Wypowiedź ta oburzyła amerykańską opinię publiczną. "Jestem tym ogromnie zasmucony. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, co zrobiłby w takiej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdzie" - powiedział Mathew Downing, który przeżył strzelaninę w Oregon. Ben Carson w prezydenckich sondażach Partii Republikańskiej plasuje się tuż za liderem, Donaldem Trumpem.