Uwolnionych przez USA trzech kubańskich szpiegów na lotnisku w Hawanie witał prezydent Raul Castro, a uroczysty powrót do kraju transmitowała państwowa telewizja. Po spotkaniu z oficjelami, mężczyźni mogli przywitać się ze swoimi rodzinami. Gerardo Hernandez wpadł w ramiona małżonki Adriany Perez. Żona jednego ze szpiegów była w... zaawansowanej ciąży. Jak do tego doszło, skoro mąż odsiadywał dożywotni wyrok pozbawienia wolności w więzieniu federalnym w Kalifornii, a Adriana jako pracownica kubańskiego wywiadu, miała zakaz widywania skazańca? Kuba zaczęła plotkować. Czy na pewno Gerardo jest ojcem dziecka? A może kubański rząd doprowadził do - wydawało się - niemożliwego spotkania małżonków? Okazało się, że skazany mężczyzna rzeczywiście jest ojcem dziecka, a sztuczne zapłodnienie jego żony było ważnym elementem negocjacji na linii USA - Kuba. W zamian kubański rząd poprawił warunki, w jakich przebywał osadzony w ich kraju Amerykanin Alan Gross. Mężczyzna został zresztą uwolniony w ramach wymiany więźniów. Zgoda na pomoc w sztucznym zapłodnieniu kobiety może wydać się kontrowersyjna, ale władze USA tłumaczą, że na tamtym etapie negocjacji to była dla niej jedyna okazja na to, żeby mieć dziecko z mężem, a Gross pozostając dalej w fatalnych warunkach prawdopodobnie wkrótce by zmarł. Gerardo i Adriana unikają komentowania decyzji o sztucznym zapłodnieniu, żeby nie urazić niczyich uczuć. Zdradzają jedynie, że ich córeczka przyjdzie na świat za kilka tygodni i będzie miała na imię Gema.