Przypomnijmy, że Bernie Sanders ubiega się o nominację Partii Demokratycznej w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA. Faworytką wyścigu pozostaje Hillary Clinton, ale konkurent jest coraz bliżej. O tym jak wielkim fenomenem stał się Bernie Sanders, świadczą rzeczone sondaże:Jeszcze w marcu Hillary Clinton miała w New Hampshire 44 proc. poparcia, a Bernie Sanders raptem 8 proc. Dziś Sanders cieszy się tam 44-proc. poparciem, a Hillary Clinton ma 37 proc."Dlaczego idzie nam tak świetnie w kampanii? Dlatego że Bernie mówi prawdę o dzisiejszej Ameryce, o rzeczywistości, w której prawie całe bogactwo i prawie cały dochód trafiają w ręce 1 proc. najzamożniejszych obywateli. Zmienimy to, ale tylko jeśli będziemy trzymali się razem" - skomentował Jeff Weaver ze sztabu Berniego Sandersa.Senator z Vermont porwał wyborców przekazem uderzającym w chciwość i przywileje korporacji i miliarderów, akcentuje konieczność działania na rzecz klimatu, chce podwyższenia płacy minimalnej i zwiększenia przywilejów pracowniczych (płatny urlop, powszechna i publiczna opieka zdrowotna). Jednoczęsnie Sanders zachowuje klasę i nie atakuje konkurentów za pomocą haków, czarnego PR-u.Wśród ogółu wyborców deklarujących się jako Demokraci Clinton wciąż ma dużą przewagę: popiera ją 56 proc. przy 19 proc. Sandersa. Ale to 73-letni polityk ściągnął 70-tysięczne tłumy w Seattle, Portland i Los Angeles. Sanders może się również pochwalić milionem fanów na Facebooku (przy 1,1 mln Hillary).Atutem Sandersa jest wiarygodność: jego poglądy, choć przez lata niepopularne, pozostawały niezmienne. Tymczasem Clinton postrzegana jest jako "silna liderka", ale jednocześnie osoba nie do końca uczciwa i nie do końca prawdomówna. Wyborcy Demokratów obawiają się jednak, że Sanders ze swoimi socjaldemokratycznymi przekonaniami nie miałby szans z kandydatem Republikanów.(mim)