Doris Payne kradnie biżuterię od 23. roku życia, kiedy to wyniosła ze sklepu diament wart 22 tysiące dolarów. Kobieta za swoje przestępstwa wielokrotnie lądowała za kratkami. Najdłużej siedziała w więzieniu w Colorado - pięć lat. Mimo to Doris nie zawiesiła swojej "kariery" i wciąż wracała na przestępczą drogę. Funkcjonariusze twierdzą, że wbrew pozorom Payne to bardzo skuteczna złodziejka. Ich zdaniem, kobieta znacznie częściej wychodziła z łupem niż była przyłapywana. "To niezwykle rzadkie dla przestępcy działać tak długo - ponad 60 lat. Zazwyczaj w pewnym momencie przestają, ponieważ mają już wystarczająco pieniędzy i nie chcą dłużej ryzykować... albo po prostu umierają" - komentuje John J Kennedy, szef amerykańskiego stowarzyszenia jubilerów. Doris Payne, która miała co najmniej 22 fałszywe tożsamości, przyjmowała niezwykłą strategię: do sklepu jubilerskiego przychodziła doskonale ubrana i oczarowywała sprzedawców. Ci, sądząc, że mają do czynienia z zupełnie niegroźną bogatą starszą panią, łamali swoje zasady i na przykład przynosili kobiecie po kilka przedmiotów naraz. Payne oglądała klejnoty, przymierzała je i jednocześnie zagadywała sprzedawcę. Gdy ten w pewnym momencie tracił rozeznanie w tym, co zostało przyniesione, Payne wychodziła ze sklepu z nową zdobyczą. Złodziejka kilkukrotnie zapowiadała, że zamierza przestać, jednak, jak widać, pokusa wciąż okazuje się silniejsza. (mim)