Mikołajka nie trzeba nikomu przedstawiać. Ten najsłynniejszy francuski uczeń ma rzeszę wiernych fanów na całym świecie. To właśnie dla nich, na podstawie kultowych książek Gościnny'ego i Sempégo, powstały "Najnowsze przygody Mikołajka". Książka 4 października, ukazuje się nakładem wydawnictwa Znak Emotikon. Mikołajek i jego przyjaciele znów wpakują się w kłopoty, choć bardzo starają się być grzeczni. Ich przygody rozbawią do łez. Tylko w INTERIA.PL możesz już dziś, przed oficjalną premierą, poznać najnowszą przygodę Mikołajka: ZDJĘCIE KLASOWE 1. Dziś rano Mikołaj wyszedł z łazienki i zapytał z nieszczęśliwą miną: - Mamo... Jesteś pewna, że muszę iść do szkoły przebrany za pingwina? - Kiedy naprawdę ślicznie wyglądasz w tym garniturze, kochanie! - Dziś będą wam robić zdjęcie klasowe - powiedział tata - i musisz wyglądać jak człowiek, nie-ska-zi-tel-nie! W samochodzie Mikołaj siedział okropnie nadąsany. - Wiesz, Mikołaj - próbował pocieszyć go tata - takie zdjęcie klasowe to świetna rzecz. Kiedy będziesz dorosły, przypomni ci, jak wyglądała twoja pani i wszyscy twoi koledzy... Nagle samochód zwolnił. Przed nimi środkiem jezdni wlókł się jakiś rowerzysta. - TUUUT! - zatrąbił tata Mikołaja. Wtedy rowerzysta zjechał wreszcie na bok i tata bez trudu go wyprzedził. Rowerzysta miał na nosie okulary, a na bagażniku wiózł grubą teczkę. "Wygląda jak pupilek naszej pani", pomyślał Mikołaj. Mikołaj nie znosił pupilków, więc pokazał mu język. Rowerzysta strasznie się rozzłościł, puścił kierownicę, żeby zareagować, ale stracił równowagę i spadł z roweru. BABACH! Na dziedzińcu szkolnym Mikołaj zobaczył swojego kolegę Gotfryda, który miał na głowie coś dziwnego z piórami... - Cześć, strusiu! - roześmiał się Mikołaj. - Cześć, pingwinku! - odparował Gotfryd. - Z tym czymś na głowie nikt cię nie rozpozna na zdjęciu - stwierdził Mikołaj. - Pewnie nie wiesz, mój drogi, ale to jest najprawdziwszy kapelusz muszkietera! Mikołaj chciał coś odpowiedzieć, kiedy nagle zobaczył rowerzystę wchodzącego na szkolny dziedziniec. Biedak nie miał już okularów na nosie, a jego rower był cały powyginany. Z bagażnika wystawał statyw aparatu. - O, psiakość - przestraszył się Mikołaj. - To szkolny fotograf!. 2. Czym prędzej złapał kapelusz Gotfryda i wcisnął go sobie na głowę. Musi pozostać niezauważony! - E! Oddawaj! - wrzasnął Gotfryd i odebrał mu kapelusz. Jego krzyk ściągnął uwagę opiekuna szkolnego Rosoła, który nadszedł wielkimi krokami. - Gotfrydzie! Co to znów za przebranie? Natychmiast zdejmij ten kapelusz! Mikołaj skorzystał z zamieszania i schował się za plecami swojego kolegi Alcesta. Ten nawet tego nie zauważył - zajęty był jedzeniem kanapek! - Spokojnie! Proszę tak nie krzyczeć! - powiedział fotograf do Rosoła. - Z dziećmi można wszystko załatwić, kiedy ma się właściwe podejście. Niech pan popatrzy... - Chodźcie, dzieciaczki. Zaraz zrobimy sobie piękne zdjęcie.