- Przemówienie było bardziej skierowane do obywateli, niż polityków, bo prezydent mówił w nim o sprawach ważnych dla przeciętnych Polaków - komentuje dla Interii wystąpienie Andrzeja Dudy politolog z Instytutu Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego dr hab. Maciej Drzonek. Prezydent zapowiedział w nim, że dotrzyma obietnic złożonych podczas kampanii - przygotuje i złoży projekty ustaw: dotyczącej podwyższenia kwoty wolnej od podatku i obniżającej wiek emerytalny. - Inicjowanie projektów ustaw to konstytucyjne prawo prezydenta. Natomiast ich powodzenie zależy już od poparcia uzyskanego w parlamencie. Przy obecnym kształcie rządu byłoby to trudne - wyjaśnia dr Drzonek. Prezydent ponad podziałami - Prezydent nawiązywał również do braku zgody narodowej i uważam, że kiedy mówił o kwestiach poszanowania bez względu na światopogląd, były to ewidentnie pojednawcze wątki. To było wyciągnięcie dłoni do osób, które na niego nie głosowały - mówi nam politolog. - Moim zdaniem w wystąpieniu pojawiły się dwa ciekawe i nowatorskie pomysły. Pierwszy to otwarcie się na Polonię, której przedstawiciele wielokrotnie wspominali, że nie zawsze Rzeczpospolita o nich pamięta. Drugi to patronowanie polityce historycznej naszego kraju na arenie międzynarodowej. Tu również wyciągnął rękę w stronę rządu, wskazując, że mogłoby się to odbywać nie tylko pod patronatem prezydenta, ale również premiera i ministra spraw zagranicznych. "(...) ja jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary" - mówił prezydent Andrzej Duda. - Myślę, że to sformułowanie przejdzie do historii. Mówiąc o sobie, że jest niezłomny, Duda sygnalizuje, że będzie dotrzymywać zobowiązań - komentuje dr Drzonek. Zdaniem naszego rozmówcy, były momenty, kiedy wystąpienie dotykało zbyt szczegółowych treści. - Choć wydaje mi się, że nawet poruszenie kwestii niedojadających dzieci, wynikło z tego, że Andrzej Duda w czasie kampanii rzeczywiście spotkał się z takimi problemami i postanowił nawiązać do nich w orędziu - wyjaśnia. "Kto nie szanuje prezydenta RP, nie szanuje Rzeczpospolitej" To właśnie wypowiedź na temat niskiego poziomu życia wielu polskich rodzin i niedożywienia wzbudziła nietypową reakcję - buczenie polityków opozycji. Dr hab. Maciej Drzonek nie ma wątpliwości co do oceny podobnej reakcji. - Takie zachowanie nie przystoi podczas zaprzysiężenie prezydenta. I nieważne czy on nazywa się Andrzej Duda, Bronisław Komorowski, czy Aleksander Kwaśniewski. Jest prezydentem i z tego tytułu należy mu się szacunek. Jeśli ktoś nie szanuje prezydenta RP, nie szanuje również Rzeczpospolitej. Ekspert dodaje, że takie zachowanie świadczy również o wielkim zacietrzewieniu polskiej klasy politycznej. - Jest wielu polityków, o których szefostwo partii wie, że przekraczają pewną granicę, ale nic z tym nie robi, bo to buduje wspólnotowość twardego elektoratu danej partii. W ten sposób wciąż jesteśmy świadkami przekraczania kolejnych granic dobrego smaku - wskazuje. - To nie do pomyślenia, by podobna sytuacja miała miejsce w Stanach Zjednoczonych, a przecież tam prezydent jest przez cały okres pełnienia urzędu związany ze swoją partią - dodaje. "Nasi politycy - niesłychanie grzeczni" O wiele bardziej ostrożny w jednoznacznej ocenie wspomnianego zajścia jest prof. Roman Bäcker. - W porównaniu z parlamentem brytyjskim, nasi posłowie i senatorowie są niesłychanie grzeczni. Ja osobiście ani nie doceniałbym, ani nie przeceniał tego typu zachowań. Wydaje się, że z jednej strony mamy do czynienia z brakiem umiejętności odpowiedniej reakcji, a z drugiej - z wyolbrzymianiem zachowań przeciwników politycznych. Prezydent wspiera PiS? - Każde orędzie, a szczególnie prezydenckie musi być ładne i powinno wzbudzać nadzieję. Mówienie o realizacji obietnic wyborczych bardzo dobrze się sprzedaje szczególnie wtedy, kiedy trwa kampania do parlamentu. W ten sposób prezydent Duda wpisuje się bardzo silnie we wspieranie usiłowań przedwyborczych PiS-u - komentuje w rozmowie z Interią całe wystąpienie politolog prof. Roman Bäcker. Ekspert zwraca uwagę na pewną słabość wystąpienia. - Jeżeli prezydent mówi o konieczności naprawy Polski to znaczy, że obecny kształt uważa za bardzo wadliwy - wtedy powstaje pytanie, co prezydent uważa za wady i w jaki sposób, chce te wady zlikwidować - wskazuje nasz rozmówca. Jak podkreśla, na razie trudno ocenić przemówienie, zwłaszcza przy tylu ogólnikach, pomoże w tym dopiero praktyka prezydencka. "To będzie ciekawa prezydentura" Jakiej prezydentury patrząc z perspektywy dzisiejszego orędzia możemy się spodziewać? - Będzie zupełnie inna niż te, które znaliśmy dotychczas. Do tej pory prezydentami pozostawali wytrawni politycy z ogromnym stażem na scenie politycznej. Andrzej Duda nie ma ani takiego stażu ani doświadczenia polegającego na przebywaniu w kręgach światowych polityków, dlatego będziemy mieli do czynienia z ciekawą prezydenturą. To jak poradzi sobie niedoświadczony Andrzej Duda zależy, zdaniem eksperta, od właściwego doboru współpracowników.