Policjanci otrzymywali na początku lipca zgłoszenia o "dziwnych telefonach", których autor, dzwoniąc do operatora - dyspozytora sieci ratunkowej 112 - bez podania konkretnych adresów, informował o podłożeniu bomby w sądzie. Próby nawiązania z osobą dłuższego kontaktu kończyły się niepowodzeniem. Dzwoniący za każdym razem, gdy próbowano z nim kontynuować rozmowę, odkładał słuchawkę lub wyłączał telefon. Każdorazowo jednak takie zgłoszenie jest skrupulatnie sprawdzane. Po analizie okazało się, że we wszystkich trzech przypadkach rozmowa przebiegała podobnie. Po jednym z takich telefonów podjęto decyzję o ewakuacji ok. 90 osób. Na miejsce zgłoszenia za każdym razem kierowano siły policyjne. W stan gotowości postawiono także straż pożarną, służbę zdrowia, a także pogotowia energetyczne i gazowe. Już po pierwszym zgłoszeniu policja podjęła poszukiwania sprawcy tych zgłoszeń. Okazał się nim 12-letni chłopiec, mieszkaniec powiatu oleśnickiego. O jego dalszym losie zadecyduje teraz sąd rodzinny. KWP we Wrocławiu