Amerykański dziennik posługuje się przykładem paliwowego giganta, firmy Exxon. Gazeta powołuje się raport organizacji Inside Climate News, w którym znalazły się wypowiedzi pracowników firmy, a także obszerna korespondencja wewnętrzna. Jak się okazuje, już w latach 60. i 70. naukowcy informowali o potencjalnych skutkach nadmiernej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Ostrzegano, że w okolicach 2030 roku sytuacja może stać się dramatyczna. Już w 1977 roku jeden z czołowych naukowców pracujących dla Exxon opracował raport, w którym czytamy, że w "środowisku naukowym panuje ogólna zgoda" co do klimatycznych skutków spalania paliw kopalnianych. Rok później raport został zaktualizowany o zalecenie: naukowiec utrzymywał, że w ciągu 5-10 lat należy podjąć "trudne, krytyczne decyzje". Mimo tych ekspertyz korporacje takie jak Exxon sowicie opłacały organizacje zajmujące się kwestionowaniem globalnego ocieplenia. Firmy do dziś starają się blokować wszelkie odgórne regulacje dot. ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. "Obrano drogę dezinformacji, zaprzeczenia i odkładania. Exxon wyznaczył model działania dla reszty przemysłu. Ponad 30 lat temu naukowcy z Exxon pisali w wewnętrznej korespondencji, że zmiany klimatyczne mogą mieć katastrofalne skutki. Dziś biznes nadal wyśmiewa naukowców, którzy o tym mówią" - zauważa profesor Naomi Oreskes na łamach "The New York Times". (mim)