Premier Kaczyński i wicepremier Gilowska oświadczyli, że likwidują większość funduszy celowych, gospodarstw pomocniczych i niektóre agencje. Ta reforma w ciągu dwóch lat ma przynieść 10 miliardów oszczędności. Gdy w szklance herbaty nie ma cukru, to nie stanie się ona słodka od samego mieszania. To, co zaproponowali nam premier i pani minister finansów, to właśnie taki przypadek. Oczywiście, podporządkowanie samodzielnych do tej pory agencji czy funduszy budżetowi dla dyscypliny budżetowej jest rozwiązaniem jak najbardziej słusznym. Tylko z tego nie wynikną żadne wielkie oszczędności. Jeżeli zlikwidujemy gospodarstwo pomocnicze, które zajmuje się dostarczaniem do urzędów materiałów biurowych, to przecież nie oznacza, że te urzędy przestaną używać papieru, spinaczy czy skoroszytów. Dziś w Polsce mamy różne "duplikacje" - na przykład KRUS i ZUS, instytucje, które prowadzą ten sam rodzaj działalności. Gdyby zlikwidowano KRUS, oszczędzilibyśmy na kilkudziesięciu etatach kierownictwa, lokalach i samochodach służbowych. Jednak ogromna większość pracowników i tak nadal musiałaby robić to, co robi, tyle że pracując pod innym szyldem. Prawdziwe oszczędności można osiągnąć tylko wówczas, jeżeli zmieniamy zakres działalności instytucji. Gdy profesor Hausner, jako minister i wicepremier, chciał zweryfikować renty inwalidzkie, wówczas przyniosłoby to miliardowe oszczędności, gdyż w stosunku do wielkości PKB mamy pod tym względem największe wydatki w Europie. Premier Kaczyński twierdzi, że ta reforma uderzy w partyjne interesy, także w PiS. Nie spodziewajmy się wielkich zmian kadrowych. Osoby pracujące w funduszach czy agencjach będą pracowały w podmiotach noszących inne nazwy. Zapewne nadal będziemy obserwowali, jak koalicja zatrudnia w nich osoby przypadkowe i bez kwalifikacji. PiS cały czas twierdzi, że buduje "tanie państwo". Proszę porównać liczbę urzędników w administracji rządowej i urzędach wojewódzkich dzisiaj i przed rokiem. Zobaczy pan wówczas, że "tanie państwo" to fikcja. Przed wyborami parlamentarnymi działacze PiS zapewniali o konieczności obniżenia podatków, niektórzy byli gotowi nawet poprzeć wprowadzenie podatku liniowego. Dziś te obietnice odsuwa się na czas bliżej nieokreślony i mówi, że zanim zdecydujemy się wprowadzić podatek liniowy, trzeba przyjrzeć się krajom, gdzie został już wprowadzony. Kilka miesięcy temu poproszono mnie o komentarz, co sądzę o fakcie, że Estonia i Litwa wyprzedziły nas pod względem wielkości PKB na głowę mieszkańca. Teraz goni nas Łotwa, która rozwija się w tempie 11 proc. PKB rocznie. Wszystkie te kraje wprowadziły podatek liniowy i na efekty nie trzeba było długo czekać. Proszę zobaczyć, jakiej dynamiki po wprowadzeniu podatku liniowego nabrała gospodarka Słowacji! Nie ma co się przyglądać, tylko porównać liczby i działać. Mamy za to tzw. pakiet Kluski. Co to jest pakiet Kluski? Absolutnie nic. Rejestracja firmy w jednym okienku, w którym petent rozpoczynający działalność gospodarczą załatwia wszystkie swoje sprawy, prawnie już istnieje. PiS zrobił tylko zamieszanie, przenosząc to okienko z urzędów gmin do skarbowych, które i tak są już przeciążone. Z tego nic nie będzie, gdyż w praktyce niewiele zrobiono w sprawach informatycznego powiązania wszystkich urzędów, które uczestniczą w tym rejestrowaniu. Być może rząd zgodzi się wprowadzić osobistą odpowiedzialność urzędników urzędów skarbowych. Dla mnie o wiele ważniejsze jest, że PiS zmienił rolę Prokuratorii Generalnej. Przed wojną PG miała za zadanie odzyskiwać od urzędników państwowych część pieniędzy, które Skarb Państwa musiał wypłacić po przegranych procesach na skutek niewłaściwych decyzji podjętych przez tych urzędników. Teraz Prokuratoria ma bronić państwo przed roszczeniami obywateli. Jeżeli wszystko jest takie proste, to dlaczego przez 18 lat nikt tego nie zrobił? Jeżeli rząd radykalnie obniży podatki, to ludzie przyjmą to z radością, ale będzie to radość jednorazowa. Politycy wiedzą, że lepiej jest dawać mniej i po kawałku. Rządząca koalicja zyskuje dużo więcej, wprowadzając coraz to nowe programy skierowane do określonych grup obywateli. Gdy stworzy fundusz pomocowy, to może liczyć, że podczas wyborów otrzyma głosy tych, którzy uzyskali wsparcie tego funduszu. Rozmawiał: Krzysztof Różycki