Ratownicy od niedzieli szukali studenta ze Stanów Zjednoczonych, który jeździł na nartach w pobliżu miejscowości Diablerets, w południowej Szwajcarii, w kantonie Vaud."Chłopak został znaleziony przytomny, był wyczerpany, w stanie hipotermii. Leżał pod grubą warstwą śniegu" - poinformowali funkcjonariusze. Dodali, że "to cud", iż przeżył. Nastolatek powiedział policji, że nie miał zamiaru jechać poza wytyczoną dla narciarzy trasą - zgubił się podczas burzy śnieżnej. "Wpadłem w zaspę, wiedziałem, że muszę iść wąwozem. Cały czas starałem się ruszać, by utrzymać ciepło. Ale dotarłem do skarpy. Dalej nie było już drogi, zacząłem wołać o pomoc" - relacjonuje 19-latek. "Siedziałem tam i krzyczałem około 5 godzin" - mówił. Wreszcie we wtorek po południu zauważyła go para turystów, którzy spacerowali w pobliżu. 19-latek został przetransportowany do szpitala w Zweisimmen, niedaleko Berna.O sprawie pisze agencja AFP.