Szwajcaria: 19-latek w stanie hipotermii. "Cud, że przeżył"
19-letni amerykański narciarz, który zaginął w weekend w szwajcarskich Alpach, został odnaleziony. Policja podała, że nastolatek spędził pod śniegiem 48 godzin. O sprawie pisze agencja AFP.
Ratownicy od niedzieli szukali studenta ze Stanów Zjednoczonych, który jeździł na nartach w pobliżu miejscowości Diablerets, w południowej Szwajcarii, w kantonie Vaud.
"Chłopak został znaleziony przytomny, był wyczerpany, w stanie hipotermii. Leżał pod grubą warstwą śniegu" - poinformowali funkcjonariusze. Dodali, że "to cud", iż przeżył.
Nastolatek powiedział policji, że nie miał zamiaru jechać poza wytyczoną dla narciarzy trasą - zgubił się podczas burzy śnieżnej. "Wpadłem w zaspę, wiedziałem, że muszę iść wąwozem. Cały czas starałem się ruszać, by utrzymać ciepło. Ale dotarłem do skarpy. Dalej nie było już drogi, zacząłem wołać o pomoc" - relacjonuje 19-latek. "Siedziałem tam i krzyczałem około 5 godzin" - mówił.
Wreszcie we wtorek po południu zauważyła go para turystów, którzy spacerowali w pobliżu.
19-latek został przetransportowany do szpitala w Zweisimmen, niedaleko Berna.
O sprawie pisze agencja AFP.