"Co chciałbyś zrobić zanim umrzesz?" - takie pytanie zadała Nicole Kenney osobom ze Stanów Zjednoczonych, Indii, a także pacjentom i personelowi hospicjum. Na stronie projektu znajdują się fotografie osób, do których dotarła autorka tego pomysłu, wraz odpowiedziami. Do najbardziej przejmujących należą zdjęcia nieuleczalnie chorych. Więcej zdjęć z serii "Before I die I want to" znajdziesz TUTAJW ciągu najbliższych kilku lat artystka będzie się kontaktowała z uczestnikami, żeby zweryfikować, czy udało im się osiągnąć zamierzone cele, czy podjęli jakiekolwiek działania, żeby je osiągnąć, lub dlaczego nie zrobili nic w tym kierunku. Następnie każdy z nich zostanie poproszony o napisanie krótkiej historii o tym, jak udało mu się zrealizować swoje marzenia. Wszystkie te opowieści zostaną zamieszczone na stronie, co - zdaniem inicjatorki - powinno zmotywować innych do zakończenia swych życiowych "zadań" i napisania własnej historii. Projekt "Before I die..." to ciekawe połączenie fotografii, technik stosowanych w przypadku terapii samobójców, a także działań motywujących i aspektu technologicznego: "śmierci" Polaroida - jako medium i technologii lat 90. ubiegłego stulecia. Nicole Kenney urodziła się w 1980 r. w Atlancie (USA). W pracach porusza tematy związane ze śmiercią, przemijaniem, kruchością ludzkiego życia, relacjami międzyludzkimi. Na swoim koncie ma również projekty tj. Diary29 (fotodziennik z ostatniego roku przed trzydziestką), serię zdjęć autobiograficznych, a także "Love + Loss". Studiowała na wydziale sztuki Uniwersytetu Notre Dame (2003), uzyskała dyplom International Center of Photography (fotografia dokumentalna) w 2011 r. EKM ZOBACZ RÓWNIEŻ: Narkotyczne połówki Sakovicha Ludzie o dwóch twarzach. Zdyscyplinowani i w stanie rozkładu. Narkotyczne portrety Romana Sakovicha... (ZDJĘCIA) Portrety genetyczne Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach... Ulrica Colette. Artystyczne operacje plastyczne przeprowadzone przez mieszkającego w Kanadzie fotografa doprowadziły do powstania jedynych w swoim rodzaju rodzinnych zdjęć, które Colette nazwał "portretami genetycznymi". (ZDJĘCIA)