"Szkoła" to oczywiście eufemizm, bo z normalną edukacją instytucja prowadzoną przez islamistów nie ma nic wspólnego. Jak podaje "International Business Times" młodzi Syryjczycy uczą się w niej restrykcyjnych praw islamu, a także obsługi broni i ścinania niewiernych. Do tego celu służą blondwłose lalki. Mali bojownicy dostają od swoich instruktorów noże i uczą się postępowania z ofiarą. Żeby nabrać odporności na przyszłość, obserwują jak starsi dżihadyści dokonują egzekucji i torturują więźniów. Dzieciaki są także przygotowywane do przeprowadzenia samobójczych zamachów bombowych. Raporty organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka alarmują, że Państwo Islamskie wysyła do swoich obozów, rozmieszczonych w Syrii i Iraku, setki chłopców poniżej szesnastego roku życia. Zdarzają się również o połowę młodsi. Często dzieci zabierane są siłą swoim rodzicom, sporo z nich to także sieroty wojenne. Najstarsi, nastoletni, po przejściu szybkiego szkolenia, trafiają na front, np. do miasta Kobane. Zajmują się też patrolowaniem ulic, pilnowaniem więźniów i stref granicznych. Niekiedy służą za żywe tarcze dla starszych bojowników. Czytaj także: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-panstwo-islamskie/newsy/news-prof-jerzy-zdanowski-o-ekspansji-i-zatrzymaniu-panstwa-islam,nId,1540282" target="_blank">Kto stoi za powstaniem Państwa Islamskiego?</a>