Marie-Laure mieszka w Paryżu tuż przy Muzeum Historii Naturalnej, w którym pracuje jej ojciec. Kiedy dziewczynka kończy 6 lat traci wzrok, tata buduje dla niej wierną makietę miasta, by mogła się swobodnie poruszać w sąsiedztwie i zawsze znaleźć bezpieczną drogę do domu. W wieku 12 lat Marie-Laure wraz z ojcem uciekają z okupowanego przez nazistów Paryża do Saint-Malo, i zamieszkują w domu nad brzegiem morza. Werner Pfennig, wychowanek domu dziecka dorasta z młodszą siostrą w Zagłębiu Ruhry. Podczas jednej z zabaw znajduje radio, wkrótce staje się ekspertem w budowaniu i naprawianiu radioodbiorników. Dzięki swoim umiejętnościom zostaje wcielony do Wehrmachtu, gdzie służy w elitarnej grupie żołnierzy zajmującej się namierzaniem wrogich transmisji radiowych. Po powrocie z frontu wschodniego trafia do Saint-Malo w Bretanii, gdzie w sierpniu 1944 roku, podczas oblężenia miasta przez wojska amerykańskie, spotyka przypadkowo Marie-Laure i ratuje jej życie... Tak zaczyna się historia zakazanej miłości dwojga ludzi, napisana przez Anthony’ego Doerra, amerykańskiego pisarza i autora opowiadań. Powieść "Światło, którego nie widać" została dobrze przyjęta przez czytelników. Doerr otrzymał za nią Nagrodę Pulitzera w kategorii fikcja literacka. Przeczytaj fragment książki: "Na jednym z krańców miasta, na piątym, ostatnim piętrze wysokiej, wąskiej kamienicy przy rue Vauborel numer 4 klęczy Marie-Laure LeBlanc, niewidoma szesnastoletnia dziewczyna. Pochyla się nad niskim stołem, w całości zajętym przez dokładny model Saint-Malo z miniaturowymi replikami setek domów, sklepów i hoteli, otoczonymi murami obronnymi. Widać katedrę z wysmukłą wieżą, masywne, stare Chateau de Saint-Malo i długie szeregi nadbrzeżnych kamienic ze sterczącymi kominami. Z plaży du Mole biegnie w morze smukłe drewniane molo o łukowatym kształcie, nad targiem rybnym wznosi się delikatna, ażurowa kopuła, na maleńkich placach miejskich widać mikroskopijne ławki, najmniejsze o rozmiarach pestek jabłek. Marie-Laure przesuwa czubkami palców po szerokiej na centymetr koronie murów obronnych, które otaczają model jak asymetryczna gwiazda. Znajduje w nich lukę, skąd celują w morze cztery archaiczne działa. "Bastion de la Hollande" - szepce i jej palce podążają w dół po maleńkich schodach. "Rue des Cordiers. Rue Jacques-Cartier". W kącie pokoju stoją dwa ocynkowane wiadra z wodą. Zawsze je napełniaj, jeśli tylko możesz, upominał ją stryjeczny dziadek. I wannę na drugim piętrze. Nigdy nie wiadomo, kiedy znowu zabraknie wody. Palce Marie-Laure wędrują z powrotem do wieży katedry. Podążają na południe, do Bramy Dinańskiej. Przez cały wieczór dotykała opuszkami palców modelu miasta, czekając na Etienne’a, stryjecznego dziadka, właściciela tej kamienicy, który wyszedł poprzedniej nocy, gdy spała, i nie wrócił. Teraz znowu jest noc, wskazówki zegara po raz kolejny okrążyły tarczę, w domu panuje cisza, a Marie-Laure nie może spać. Słyszy bombowce, gdy są w odległości pięciu kilometrów. Narastający szmer. Szum w muszli. Kiedy otwiera okno sypialni, warkot samolotów staje się głośniejszy. Poza tym noc jest przerażająco cicha: żadnych motorów, głosów, grzechotów. Nie wyją syreny. Nikt nie stąpa po kocich łbach. Nie słychać nawet mew. Tylko plusk wody u podnóża murów obronnych, przecznicę dalej i pięć pięter w dół. Jest przypływ. Marie-Laure słyszy jeszcze jeden dźwięk. Bardzo blisko coś leciutko szeleści. Otwiera lewą okiennicę i dotyka palcami prawej. Między deseczkami tkwi kartka papieru. Unosi ją do nosa. Pachnie świeżą farbą drukarską. Może benzyną? Papier jest nowy, wisi na oknie od niedawna. Marie-Laure waha się, stojąc w pończochach przy oknie. Za plecami ma sypialnię, na szczycie ozdobnej szafy stoją rzędem muszle morskie, a na listwach przypodłogowych drobne otoczaki. W rogu znajduje się biała laska, na łóżku leży grzbietem do góry gruba powieść w alfabecie Braille’a. Warkot samolotów narasta".